- Zadziora z ciebie. - stwierdził Rookvood, ale widząc jej spojrzenie i spojrzenie Snape'a postanowił się wycofać. Hermiona zaczęła krążyć po pracowni w tą i z powrotem. A pozostali dalej dyskutowali
.
- Słuchajcie nie ma co, trzeba brać się do roboty. Ja i Mil będziemy pracować nad eliksirem, a Severus i Augustus będą szkolić Sykstusa na Severusa. Eileen będziesz pilnowała żeby ci trzej się nie pozabijali.
- Świetnie widzę, że wszystko zostało ustalone i ja nie mam nic do powiedzenia. - Severus mówiąc to wyszedł z pracowni i trzasnął drzwiami.
- Myślałem, że pójdzie znacznie gorzej. -Sykstus ciężko westchnął.
-Coś mi się wydaje, że lekko nie będzie i czeka nas jeszcze jakiś fortel Seva. Pójdę z nim porozmawiać, bo pewnie spije się w trupa, a tego byśmy nie chcieli.. Eileen zniknęła przez sufit.
-No cóż, w takim razie ja i mój brat udamy się do mnie pogadać bo dawno się nie widzieliśmy a wy czujcie się jak u siebie w domu. Cała służba otrzymała jasne polecenie, że każde wasze prośby są traktowane tak jak te wydane przez nas. Mil nie męcz jej długo, wystarczy jej wrażeń na dzisiaj. Spadamy brachu.
- Popieprzone to wszystko..- powiedział starszy Rookvood i wyszli.
-Siadaj Hermiono, zamówiłem kolacje i coś mocniejszego obojgu nam się to przyda i rozmowa.
- Dziękuje Ci Miligosie. Gdyby nie ty nie wiem, czy Severusowi udałby się eliksir. A przede wszystkim dziękuje, że w ogóle pofatygowałeś się gnany przeczuciem. Prawdziwy z ciebie przyjaciel.
- Herm wiem, że ty też byś tak zrobiła. A eliksir, cóż niech eksperymentuje na kimś innym. Ja swój miałem sprawdzony, chociaż przy tego typu zaklęciach człowiek nigdy nie jest pewien jaki efekt osiągnie.
-Słuchaj jestem mocno zmęczona omówmy nasze działania i chodźmy spać, a z samego rana stawię się w pracowni i będziemy działać.- powiedziała i nałożyła sobie sałatki i nalała kieliszek białego wina.
- Jak sobie życzysz. Tak naprawdę eliksir będziemy robić tydzień, mam prawie wszystkie składniki ze sobą. Po kilka udamy się tu w okoliczne lasy i zaczniemy działać. Eliksir robi się w 3 fazach.
Pierwsza jutro : 450 ml wody źródlanej doprowadzany do temperatury 85st. i dokładamy wywar z kameleona. Po zmianie koloru dodajemy 2 kwiaty nagietków, i wkładamy ametyst do kociołka. Zatrzymujemy temperaturę i zostawiamy w spokoju na 3 dni. Musi się przegryźć- powiedział alchemik i sam przegryzł nóżkę kurczaka.
- Brzmi prosto, i działa tak długo? Gdzie jest haczyk?
- Cóż przez te 3 dni będziemy musieli zdobyć serce garguli..
- Przecież one wyginęły.
-Nie do końca, zostało ich trochę tu w Rumunii trochę w Azji i chyba 3 sztuki w Polsce.
-Nie możliwe.. pradawna istota i ma iść pod nóż? I to jej serce? Nie da się wymienić składnika na inny..? Trochę szkoda.
- Szkoda nie szkoda, trzeba to trzeba po wojnie możesz się zająć ich hodowlą żeby zadośćuczynić gatunkowi. Po za tym, gargula ma 2 serca. I wycięcie jednego jej nie zabije a osłabi na jakiś czas, dopóki się nie zregeneruje.
- Ciekawa informacja.. nigdzie nie było wzmianek o takich jej możliwościach.
-Starożytna istota to i wiedza musi być starożytna. Jak myślisz czemu uchowały się one jeszcze na świecie?
- No chyba przez tę regeneracje?
- Nie do końca. Jak skończyła się epoka alchemii to dla nich skończyła się epoka polowań. W dzisiejszych czasach nikt już nie korzysta z tego rodzaju składników co my alchemicy. Z jednej strony to dobrze dla owych istot a z drugiej wielka szkoda, że taka wiedza umiera i niedługo nie będzie nikogo kto będzie ją znał albo pamiętał.. resztę składników poznasz w trakcie ważenia eliksiru. A teraz z innej beczki - myślisz, że Severus się zgodzi?
- Nie ma wyjścia, inaczej będzie z nim kiepsko...
*************************************************
Dwa tygodnie póżniej..
-Zabije gnoja!! Wiesz co zrobił? Puścił oko do tej wariatki Parkinson..
-Severusie nie denerwuj się.
-Jak mam się nie denerwować jak mój brat robi ze mnie idiotę..
-Przecież wyjaśnił ci, że coś mu wpadło do oka a że ta stuknięta nimfomanka myślała,że na nią lecisz to już jej problem.
-Jej problemem to ja się dopiero stanę jak wrócę do nauczania..
-Słuchaj przecież Syk potraktował ją wypisz wymaluj jak ty..już nie wspomnę o tym, że cały zamek miał ubaw..
-Noo to akurat nie jest powód do radości. Kolejne zachowanie nie w moim stylu..
- Słuchaj nikt nie wie jak byś zareagował więc co się martwisz.
-Ja wiem jakbym się zachował i powieszenie uczennicy pod sufitem w sali eliksirów nie jest w moim stylu..
-Ach tak, ty byś ją od razu przerobił na składniki do eliksirów. Hermiona siedziała w fotelu przed kominkiem i popijała herbatę malinową a Snape z miną mordercy wpatrywał się w wolumin który dostał od Mila w zamian za nie stawianie zbyt wygórowanych wymagań Sykstusowi w trakcie szkolenia.
Jak narazie wszystko układało się zgodnie z ich planem. Sykstus bawił się w najlepsze, Severus dostawał białej gorączki jak tylko brat przysyłał mu myślodsiewnie a Herm i Mil pilnie pracowali nad sztuką alchemii..Dla rozładowania napięcia Severus męczył Hermionę fizycznymi treningami a sam dodatkowo ćwiczył ile się dało i studiował wieczorami ze swoją sefturą od nowa wszystkie zapiski jakie stworzył oraz tworzyli nowe dopiski z jej pomysłami i radami Mila.
Ich odpoczynek przerwała głowa Mila w kominku.
- Pilna narada w Jamie.
Jama została nową siedzibą Zakonu od kiedy Molly Weasly musiała zajmować się swoimi wnuczętami, którymi obdarował ją Bill. Bliźniacy byli wcieleniem stryjków dowcipnisiów i najgorszym koszmarem Severusa Snape'a. Roczni chłopcy byli bystrzy, uroczy a przede wszystkim rozpieszczeni do granic możliwości. Nikt nie wiedział, że Fleur jest w ciąży dopóki nie przyszedł dzień porodu. Ulubioną rozrywką Drake'a i Nathana było wieszanie się na pelerynie wujka Severusa jak tylko pojawiał się w pobliżu. Dodatkową atrakcją był jego nos, i punktem honoru u młodych bliźniaków było jego wyszarpanie dopóki Sev nie tracił cierpliwości i nie wieszał ich na żyrandolu za śpiochy. Hermiona jako jedyna wiedziała, że sprawia mu to radość, do pewnego momentu oczywiście nim nie stracił cierpliwości. Widziała jak zmienia się jego wyraz twarzy kiedy pojawiały się diabełki. Oczywiście dodatkową atrakcją dla wszystkich było dokuczanie Ronaldowi i Harremu. Najmłodsi rudzielce za nic mieli, że wujek jest Wybrańcem a Ron jego najlepszym przyjacielem. Najgorszy numer do tej pory to pacnięcie wyżej wymienionych mocno zużytą pieluchą, którą chłopcy musieli specjalnie na tę okazję przetrzymywać. Hermiona weszła w kominek by po chwili wpaść na Rona, który akurat przechodził pod kominkiem w Jamie.
-Ooo Nietoperzyca, a gdzie twój pan i władca.- Dobre stosunki złotej trójcy już dawno uległy całkowitemu zatarciu, teraz prowadzili małą wojnę na złośliwości i okazywanie pogardy. Hermiona szykowała cienką ripostę, ale jak zwykle w takim momencie Severus był szybszy..
-Weasley, słyszałem że masz koszmary. Dobrze ci radzę, nie chcesz żebym znalazł się ich tematem numer jeden. A uwierz mi mam dla ciebie specjalnie przygotowany eliksir. Na twoją cześć nazwany "rudy koszmar senny". Jeden łyczek i do końca życie posiedzisz u Munga w pieluchach płacząc z przerażenia.. Jego głos ociekał jadem a cichy ton jakim wypowiedział to zdanie nawet u Hermiony wywołał gęsią skórkę. Ron najwidoczniej nauczony jako takim doświadczeniem bez zbędnych komentarzy dał nogę posyłając Herm mało przyjemny uśmiech. Napięcie rozładował donośny wrzask i dziki lot młodych diabłów na miotłach. Okrążyli Severusa i zeskakując z mioteł po prostu rzucili mu się w ramiona. Najgorszą zniewagą dla Seva było nazywanie go dziadzią jak mieli w zwyczaju chłopcy.
-Dziadzia!dziadzia, dziadzia, dziadzia wrrrrrrrrrrrrrrrrrr. Nath perfekcyjnie naśladował zniesmaczoną minę Severusa i nawet próbował warczeć tak jak ulubiony wujek. Niestety brakowało mu praktyki.
-Wynocha rudzielce, czepcie się przygłupiego wujaszka Rona. To ten długi, brzydki i cuchnący.
-Hee? Beee? Chłopcom widocznie podpasował temat, po podreptali do Rona i okrążając go marszczyli nosy i mówili blee.
- Sev dajesz im zły przykład.
-Ja im daje bardzo dobry przykład, i gwarantuje ci, że kiedyś jeszcze wybraniec i jego przydupas na widok =tych dwóch będą uciekać..
-Severusie, Hermiono chodźcie czekamy tylko na was. Mamy raport od Draco. Nie jest za ciekawie.- Molly zaprosiła gości do środka.
-Wuju, Herm. - Draco ukłonił się i zajął miejsce koło Ginny.
Super, zaczyna się dziać :D szkoda, że nieopisałaś (jak się domyślam) paniki Weasley'ów przy porodzie :D i po raz kolejny się pytam..... GDZIE JEST MORGANA???!!!!! :)
OdpowiedzUsuńŚwietny jak zawsze :-)
OdpowiedzUsuńAda