Lecim dalej :)
Severus kierował się w stronę ukrytego wejścia, Harry szedł koło niego i bił się z myślami.
- Mogę o coś zapytać?
- Jak musisz. - Severus stawiał tak wielkie kroki, że Harry prawie za nim biegł.
- Co się stanie z Ronem?
Mistrz Eliksirów zatrzymał się tak gwałtownie, że chłopak ledwo wyhamował.
- A jak myślisz? Za to co zrobił najchętniej zatłukłbym gnoja własnymi rękami.
- Ale ..
- Nie ma żadnego ale, Potter. Weasley zdradził przyjaciół, rodzinę, za coś takiego nie ma wybaczenia. Nigdy.
- Ale ty przecież też zdradziłeś przyjaciół.
- Co ty o mnie wiesz Potter?
- No że przeszedłeś na stronę śmierciożerców jak jak jak.. - Harry bał się dokończyć zdanie.
- No wysłów się do cholery nie mam całego dnia na dywagacje z Wybrańcem. Severus świdrował go spojrzeniem.
- JakMojaMatkaWybrałaMojegoOjcaTakTwierdząCoPoniektórzy. - jednym zdaniem na jednym wdechu wyrzucił z siebie to co leżało mu na sercu.
- Nie bądź śmieszny, relacje między twoją matką a mną nie były takie jakie się wszystkim wydawały. Ze względu na jej pamięć nie będę ci tego tłumaczył. Ja byłem głupi, bardzo głupi że przeszedłem na stronę Voldemorta. Cóż kierowało mną to samo co Ronaldem, chęć posiadania tego czego mieć nie mogłem.
- Nie rozumiem, on to zrobił dla zemsty i pieniędzy.
- Nie będę ci się spowiadał. - Severus potarł ręką twarz i z ciężkim westchnieniem powiedział
- Wiesz jaki był twój ojciec, i nie unoś się. Gnębienie mnie nie pomogło w tej kwestii. Chciałem mieć władzę, jednak z czasem doszedłem do wniosku, że jestem kolejną marionetką. I wiesz co zrobiłem? Przyszedłem do Albusa, i tak oto stałem się podwójną marionetką. Przejebana sprawa. Koniec pytań.
Harry stał osłupiały w miejscu przez dobrą chwilę. Snape, ten Severus Snape z nim rozmawiał nie rzucając złośliwych uwag i odpowiedział na jego pytania. Świat się wali, albo to jeszcze działanie Felixa uratowało mu życie. - Na pewno, w normalnych warunkach byłbym ciągnięty koło Rona...
****************************
- Tom, zniknął mój smok z jaskini pod zamkiem i te dwie razem z rudzielcem.
- Zapewne to wina Dumbledora. Wiedziałem, że w końcu je znajdą. Severus się wszystkim zajmie jeżeli są w zamku.
- Ten Severus mi się nie podoba. Przyglądałam mu się podczas ostatniego spotkania. Jest w nim coś dziwnego czego nie umiem nazwać.
- To mój najwierniejszy sługa, szpieg w Zakonie Feniksa. On jest po naszej stronie.
- Jesteś pewny, Tom? Pamiętaj, że ludzie mają słabości.
- Owszem, a ja już dałem mu to, na czym mu zależało.
- Tom, Tom, Tom jeszcze dużo musisz się nauczyć.
*******************************
- Zostawcie mnie, nie dotykajcie mnie. Nie rozumiecie, jestem zhańbiona. Wynoście się wszyscy!
Ginny krzyczała, i nie dawała sobie pomóc.
- Na litość boską, zróbcie coś - Molly patrzyła na Poppy i Minerwę. Panowie musieli opuścić pomieszczenie, bo w ich obecności młoda gryfonka wpadała w jeszcze większą rozpacz.
- Kochanie przecież jestem twoją mamą, nic ci nie grozi. Ginny, proszę pozwól się sobą zająć, potrzebujesz pomocy. - próbowała podejść do córki, ale ta wcisnęła się w najdalszy kąt i patrzyła na nią jak zwierzę w potrzasku.
- Poppy co z Hermioną? Może jej uda się ją uspokoić.
- Za 5 min tu będzie, opatrzyłam jej rany, napoiłam eliksirami. Miała połamane 4 żebra, dwa palce u rąk, wstrząśnienie mózgu. Rany na plecach i piersiach są tak głębokie, że będą po nich blizny. Narzędzie którym ją bito było nasączone jadem ghula, i ran nie da się zaleczyć tak żeby nie było śladu. Ta dziewczyna do końca życia będzie miała blizny. Na szczęście włosy już odrastają, więc nie wygląda tak strasznie. Jak ktoś mógł im to zrobić, przecież to są dzieci..- Pani Pomfrey była wstrząśnięta. Molly zakryła twarz rękoma i zaczęła płakać. - Mój syn, jak on mógł. Przecież o niego dbaliśmy jak o każde dziecko, był kochany. Jak on mógł. Artur się go wyrzekł, zerwał więzy rodzinne. I powiedział, że zmusi mnie do tego samego... Chłopcy też się go wyrzekli. Straciłam już jednego syna, a teraz drugiego...-
Minerwa podała jej butelkę z eliksirem uspokajającym.- Wypij to i weź się w garść. Twoja jedyna córka cię potrzebuje. Musisz być dla niej silna.
W tej samej chwili do pokoju weszła Herm. Miała na sobie luźną białą koszulę sięgającą kolan. Największym szokiem były jej włosy, krótkie do ramion ale proste jak struna. Kolor też się zmienił Zrobiły się ciemne, prawie czarne.Zmiana zaszła też w jej oczach, były ciemniejsze.
- Co się dzieje, jak Ginny? - odezwała się słabym głosem.
- Kiepsko nie pozwala się nikomu zbliżyć, może tobie się uda.
Hermiona spojrzała w miejsce gdzie siedziała skulona dziewczyna. Podeszła do niej i usiadła koło niej.
- Ginny,to ja Hermiona spójrz na mnie.
- Herm, co się stało?
- Nic, jesteśmy w szkole. Czemu nie pozwalasz sobie pomóc? Pani Pomfrey moje rany uleczyła, twoje też może..
-Niech mnie nie dotykają.- wyszeptała.
- Gin, wiem że cię skrzywdził ale nie wszyscy są tacy..
- Ja nie chcę Hermiono.. Nie pozwól im mnie dotykać.
- Musisz przez to przejść. Pamiętasz Severus z Harrym po nas przyszli, uratowali nas i nie zrobili nic złego. Nie każdy jest zły. Jest ktoś pod pokojem kto chciałby cie zobaczyć, chociaż na chwilę. Czeka odkąd dotarłyśmy do zamku. - Hermiona głaskała przyjaciółkę po odrastających włosach.
- Kto to?
-Dracon.
- Nie ma mowy, na pewno chce mi powiedzieć że przez to wszystko nie może na mnie patrzeć.
- Nie bądź śmieszna. Mogę go wpuścić? Może się nie odzywać, niech zobaczy że żyjesz i jesteś bezpieczna. On się martwi o ciebie.
- Wpuść go, ale na chwilę i niech nie podchodzi. I wyrzuć je stąd wszystkie.
- Ok, ale po wyjściu Draco weźmiesz eliksiry i pozwolisz mi nasmarować rany maścią.
- Tobie pozwolę. Niech już mam to za sobą.
Hermiona wstała i podeszła do stojących w drugim kącie kobiet.
- Ginny pozwoli sobie pomóc, ale muszą panie wyjść.
- Ależ Hermiono to moja córka.
- Pani Weasley myślę, że na razie tak będzie lepiej. Ona się wstydzi tego co jej zrobiono.
- Przecież to nie jej wina, trzeba ją leczyć.
- Pozwoli mi podać eliksiry i nasmarować rany. A teraz proszę wyjść i powiedzieć Draco, żeby przyszedł. Tylko niech nie podchodzi za blisko, Ginny chce go zobaczyć.
Trzy czarownice spojrzały na siebie, Poppy podała Herm tacę z różnymi specyfikami i wyszły. Zaraz za nimi drzwi się otworzyły i wszedł młodszy Malfoy. Miał czerwone oczy i był bledszy niż duchy w zamku.
- Ginny, moja Ginny - ruszył w jej kierunku ale Miona zagrodziła mu drogę.
- Wiesz co jej zrobił twój ojciec?
-Wiem.- odparł Draco
- Rozumiesz zatem, że w tej chwili nie jest w stanie znieść dotyku, a tym bardziej dotyku mężczyzny. Nie podchodź za blisko. Pozwoliła ci wejść, żebyś zobaczył że żyje. Nie licz jednak na to, że usłyszysz od niej coś miłego i rozsądnego. Ona potrzebuje czasu, dużo czasu żeby się z tym pogodzić.
- Rozumiem, i przepraszam za to co się stało. Może gdybym częściej jeździł do domu zorientowałbym się że ojciec coś szykuje..
- Nie przepraszaj za niego. Nie ty to zrobiłeś i to nie twoja wina. A teraz chodź.
Ginny nie patrzyła w stronę chłopaka, łzy leciały jej po policzkach i nie chciała się odzywać. Hermiona podeszła do niej i objęła ją ramieniem.
- Jest już Draco, chciałby ci coś powiedzieć.
- Ginny spójrz na mnie, proszę. Ginny.
Dziewczyna podniosła wzrok i spojrzała prosto w jego oczy.
- Ginny, żeby nie wiem co się stało, ja zawszę będę koło ciebie. Nigdy cię nie opuszczę, będę cię kochał i szanował. Jesteś moim sensem życia. Dam ci tyle czasu ile potrzebujesz. I przysięgam, że zabije mojego ojca za to co zrobił. Draco wstał i szykował się do wyjścia, kiedy Ginny ledwo słyszalnym szeptem powiedziała
- Nie zasługujesz na mnie, potrzebujesz kogoś wartościowego.
- Nie potrzebuje nikogo oprócz ciebie i zapamiętaj to panno Weasley. Jeszcze trochę i będziesz tylko moja już na zawsze. Kocham cię i nic tego nie zmieni.
Hermiona była w szoku, spodziewała się, że Draco nie będzie wiedział co powiedzieć, albo że powie coś głupiego. Zapewnienie miłości i wierności z jego strony jest dobrym zaczepieniem dla Ginewry na początku całego procesu leczenia. Jej przyjaciółka tylko skinęła głową i nic nie powiedziała.
- Idź już, wpadnij jutro.
Draco skinął im głową i wyszedł.
- Widzisz nie było źle, ty przynajmniej masz faceta, który umie mówić o uczuciach.
- A ty masz nietoperza i też fajnie. - Ginny uśmiechnęła się przez łzy. Hermiona wstała i wyciągnęła rękę do przyjaciółki.
- Wstawaj, musimy zabrać się za te rany żebyś chociaż ty mogła chodzić w bikini. Mi już nie będzie pisane.
- Jest aż tak źle?
- Gorzej, ten zwyrodnialec tłukł mnie batem nasączonym jadem ghula. Do końca życia będę miała blizny.
- Przykro mi.
- Dobrze że żyjemy. Musimy podziękować naszym wybawcom.
- Wiesz co ja podziękuje Harry'emu, a ty podziękuj Snape'owi.
- Jasne, jak się pojawi. - Hermiona wcierała maści w rany na ciele koleżanki. Na siniaki zużyła prawie cały słoik. Kiedy skończyła dała jej dwa eliksiry do wypicia. Ruda się uspokoiła i leżała na łóżku.
- Wiesz, że jest sprawa o której musimy porozmawiać. Wydaje mi się, że powinnaś udać się do szpitala. Wiesz po tym co cię spotkało, musisz mieć pewność że nie zajdziesz w ciąże.
- Wiem, strasznie się tego boje. Nie wiem co bym zrobiła.. - Ginny patrzyła w swoje dłonie złożone na pościeli.
- Wiem, że to trudne dla ciebie. Jednak musisz udać się do św. Munga tam mają odpowiednie środki i lekarzy. Ponadto musisz mieć opiekę psychologa.
-Kogo?
- Uzdrowiciela o pewnej specjalizacji, tu w zamku nie mamy takich możliwości.
- Nie chce stąd wychodzić. A jak znowu mnie porwą?
- Będziesz miała całodobową ochronę, przy twoim łóżku będzie dwóch Aurorów. Po za tym w szpitalu jest oddział przystosowany specjalnie do leczenia ludzi potrzebujących ochrony. Aurorzy są tam leczeni. Dostęp do pacjentów mają tylko nie liczni sprawdzeni ludzie. Musisz się zgodzić.Rozmawiałam już z Poppy, jeżeli zajdzie taka potrzeba przetransportują cię już dzisiaj.
- Chyba nie mam wyboru.
- Też mi się tak wydaje. A teraz wypij to zaśniesz i nic się nie będzie śniło. Jak się obudzisz pani Pomfrey będzie koło ciebie i zabierze cię do szpitala.
- A ty gdzie będziesz?
- W lochach.
*
Cudo, cudo, cudo!!! Draco zachował się cudownie! Błagam żeby tylko Gin nie była w ciąży... I kiedy w końcu Herm spotka się z Severusem???
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i czekam na więcej
Ada
O nie!!! Usunęło mi cały komentarz... a taki był długi:(
OdpowiedzUsuńNo cóż, chyba muszę zacząć od nowa... Ostatnie rozdziały i cała ta akcja ratunkowa są wspaniałe, pomimo że nie przepadam za brutalnymi scenami:) ( mdli mnie na widok krwi...) Wytrwałam!!! Szkoda mi Hermiony i Ginny, a Ron jest kompletnym idiotą, jak on mógł zrobić coś takiego??? No i jeszcze Lucjusz. Jednak Sev się nimi zajmie, więc jestem pewna, że zostaną odpowiednio ukarani (chociaż nie jestem do końca pewna, czy chcę wiedzieć co im zrobi:) Najbardziej chyba zaskoczyło mnie to, że Harry dogadał się z Severusem.... Doznałam kompletnego szoku:) Z niecierpliwością oczekuje kolejnego rozdziału:)
Pozdrawiam i życzę weny
Kirke
Za każdym razem gdy zobacze że pojawił się nowy rozdział to ciesze się jak małe dziecko! !!!! Dobrze że Draco ma łeb na karku i nie walnal jakiej gafy. Przewiduje że głównymi bohaterami następnego rozdziału będą Hermiona i Severus wiec czeeekam.
OdpowiedzUsuńsory że tak późno dodałam koma, ale nie miałam czasu ;)
OdpowiedzUsuńrozdział genialny ciekawa jestem ile czasu zajmie Ginny pozbieranie się bo jak widzę to Herm się już pozbierała ;)