W związku z licznymi zajęciami i brakiem czasu rozdziały będą dodawane 2x w tygodniu, na pewno w weekendy i może w środy. Chwilowo nic na to nie poradzę :) także spokojna głowa jestem i nie porzuciłam bloga. Nic nie denerwuje mnie bardziej niż zostawione w połowie opowiadanie..
czarnapantera
ps. TEN KTO CZYTA NIECH ZOSTAWI SŁÓWKO, i anonimy podpisujcie się w kom - łatwiej mi Was rozróżnić :)))
***********
- Mogę o coś jeszcze zapytać?
- Oczywiście, drogie dziecko.
- Twoja córka podała zaklęcie spętania dusz człowiekowi, który mnie uwięził i torturował. Ponad miesiąc temu. Udało mi się przezwyciężyć częściowy wpływ jego osoby na mnie, jednak dalej czuję go 'z tyłu głowy' i bardzo mnie to denerwuje. Stworzyłam eliksir wyodrębniający moją mroczną osobowość nad którą on przejmuje kontrolę i uwięziłam ją w lochach mojego umysłu. Jednak odczuwam dyskomfort związany z brakiem cząstki siebie, i hmm jestem nie swoja. Nigdy nie byłam mroczna, ani jakaś taka złaaaaaa ale brakuje mi jej i tyle. Pomożesz mi jakoś?
- Phi.. oczywiście. Swoją drogą bardzo dobry pomysł z tym eliksirem, jednak i tak długo wytrzymałaś bez cząstki siebie. Takie rozdzielanie swojej duszy jest bardzo niebezpieczne, nawet jeżeli zachodzi tylko na poziomie umysłowym, może przynieść nieodwracalne fatalne skutki uboczne. Jesteś gotowa?
- Teraz?
- Jestem Mistrzynią Czarnej Magii a to zaklęcie jest moim rodowitym zaklęciem przypałętanym razem ze mną z mojego świata. W naszych czasach było pospolicie używane i antyzaklęcie również, więc pytam czy jesteś gotowa?
- Owszem. - Hermiona wygodniej usiadła i zamknęła oczy. Słyszała szept Morgany, który przybierał na sile i po chwili czuła jak omiata ją ciepły podmuch. Otworzyła oczy i zobaczyła czarodziejkę w kolorowej poświacie, z końca jej ręki wylatywały niebiesko-fioletowe promienie, które wchłaniała Hermiona. Ciepło jakie rozchodziło się w jej umyśle było nad wyraz przyjemne, by po chwili zamienić się w ból jakiego jeszcze w życiu nie czuła. Wydawało jej się, że rozpada się na milion kawałeczków, każdy atom jej ciała wołał o śmierć. Kiedy myślała, że umrze wszystko ustało. Zorientowała się, że leży na piasku i łapczywie wciąga powietrze. Otworzyła oczy i powoli usiadła. Morgana podała jej flakonik i kazała wypić.
- To eliksir wzmacniający. Pierwsza nasza lekcja - czarna magia nigdy niczego nie oddaje po dobroci, zadaje przy tym tyle bólu ile jest w stanie.
- Boże.. to była najgorsza rzecz jaka mi się w życiu przytrafiła.
- Nie kochanie, to był zaledwie przedsionek. W tobie czarna magia była echem, mocy czarodzieja który cię spętał. Gdybyś naprawdę posiadała w sobie choć jej odrobinę, ból byłby gorszy. Dziwne jest to, że to w waszym gatunku tak wygląda u nas było i znikało bez żadnych cierpień. Być może działało na innej zasadzie, w końcu moja rasa czarną magię ma we krwi od zarania dziejów i nie można jej z nas usunąć. My żyjemy dzięki niej. Nie miałam możliwości sprawdzenia tego na żadnym obiekcie doświadczalnym, ale takie są moje przypuszczenia. Nie ważne, jak się czujesz?
- Dobrze, bardzo dobrze. Odzyskałam całą swoją świadomość tylko dla siebie.
- I to mnie cieszy. Połączenie zostało zerwane całkowicie, ale zanim tamten się o tym dowie to trochę minie. - Hmm, zastanawia mnie.. jeżeli ja odczuwałam taki ból to co będzie z Severusem? - Herm niepewnie popatrzyła na Morganę.
- Będzie gorzej, dużo, dużo gorzej. - odpowiedziała z pełną powagą.
- A czy on to przeżyje?
- Nie śmiem wątpić, tak upartego człowieka w życiu nie spotkałam, a uwierz mi nie mało ich było. Faktem jest, że będzie cierpiał. Sam rytuał będzie trwał około 15 min, twój trwał minutę nie całą ..
- Ja pierdolę, mam zakres bólu mniej niż zero..
- O nie kochaniutka, gdyby tak było umarłabyś, a ty się nawet podniosłaś i ze mną rozmawiasz. Weź pod uwagę, że to dorosły czarodziej od małego związany z czarną mocą. Dużo zależy od eliksiru jaki mu przygotujesz.
- Rozumiem, cóż mamy jeszcze 2 dni błogiego lenistwa a później wracamy do zamku. Przejrzę dokładnie składniki i przepis, dowiem się co mamy na składzie i ewentualnie przyjdę po pomoc.
- Bardzo dobrze, a teraz idź już bo widzę, że twój ponurak zmierza w naszą stronę a dzień jest za piękny żeby on mi go zepsuł.
- Oczywiście już mnie nie ma, dziękuje ci bardzo!
Powiedziała Herm i pędem rzuciła się w kierunku Mistrza Eliksirów.
- Sev, ale mam wiadomość!- krzyknęła i całym impetem wpadła mu w ramiona.
- Co się stało?
- Morgana zdjęła ze mnie zaklęcie Malfoy'a i mamy go z głowy! A najlepsze jest to, że on się na razie nie dowie. Wiem jak ci pomóc, jest rytuał który przeprowadzimy, ale za około 2 tygodnie. Musimy zdobyć eliksir, ale Morgana się tym zajmie później tydzień będziesz go brał i ona zrobi to co ze mną, a później będziesz zdrowiał.
- Jak to zdrowiał?
- Chcesz prawdę czy półprawdę? - zapytała Herm.
- Prawdę, to chyba oczywiste.- Wyplątał się z jej uścisku i usiadł na wyczarowanej ławce, gestem zapraszając ją do siebie. Ona tylko pokiwała głową i ruszyła w tą i z powrotem wszystko mu tłumacząc.
Severus wysłuchał jej na spokojnie, i zrezygnowany pokręcił głową.
- Czyli ogólnie, sprawa sprowadza się do tego, że będzie bolało jak chuj.
- No chciałeś prawdę, to ją dostałeś. Nie będę ci kłamać, że łaskotało. Severusie, u mnie trwało to mniej niż minutę, a każdy atom mojego ciała wołał o śmierć. Dasz radę? - z rezygnacją na niego spojrzała.
- Ja zawsze daję radę - wycedził.
- Wiem, wiem tak tylko pytałam. To co robimy mamy jeszcze 2 dni lenistwa.
- Posiedźmy tu trochę i porozmawiajmy o niczym.
- Ok, podoba mi się ten pomysł. Słuchaj miałam się zapytać, co podałeś Ginewrze, że tak szybko doszła do siebie?
- Smoczą krew, którą dostałem od Whita, zrobiłem miksturę wg jego przepisu i tyle.
- Interesujące, nigdy nie spotkałam się z takim zastosowaniem krwi smoka.
- Wydaje mi się, że to akurat jego krew ma takie właściwości.
- A jeżeli krew każdego ze smoków ma inne właściwości lecznicze? Może warto przeprowadzić badania? - rozgorączkowała się Hermiona.
- Bardzo dobry temat na końcowe zaliczenie tytułu, zastosowania smoczej krwi w lecznictwie, aspekty różnorodności zastosowań uzależnione od rodzaju smoka.
- Proszę bardzo na wakacjach wpadłam na pomysł, który ratuje mój zmęczony umysł od przeciążenia. Od października o tym myślę..
- Dziewczyno jest początek grudnia, dopiero zaczęłaś praktyki.
- Severusie, przecież nie mogę oddać byle czego. Wiesz ile zajmą mi same badania.
Snape nic nie powiedział tylko przewrócił oczami, czasami jednak z Hermiony wychodziła Panna-Wiem-To-Wszystko pomimo tego, że ona temu zaprzeczała. Z resztą on był taki sam w jej wieku, ale nigdy na żadnych torturach nikomu tego nie zdradzi.
-Słuchaj, Morgana powiedziała mi, że mogę czytać do woli czarno-magiczne księgi na na pewno nic mi nie grozi. Udostępnisz mi dostęp do swojej biblioteki?
- Masz dostęp do mojej biblioteki.- odparł Severus
- Do tej biblioteki, która znajduje się za twoim prywatnym laboratorium otoczonej takimi zaklęciami ochronnymi, że chyba sam Albus musiał je zakładać - posłała mu szelmowski uśmiech.
- Skąd wiesz?
- Kiedyś ukradłam ci parę składników ze schowka i widziałam, jak wchodzisz do pokoju i wychodzisz z niego obładowany mrocznymi tytułami. Odkąd u ciebie mieszkam, próbowałam znaleźć te książki ale mi się nie udało i drogą dedukcji doszłam do ciekawych wniosków, że masz ukryte skarby - zachichotała widząc jego minę.
- Nie wierzę, czy coś się przed tobą ukryje?
- Uczę się od najlepszych.
- Dobrze, ale sam jeszcze porozmawiam z tą pożal się Merlinie wiedźmą..
- Nie.. A sądziłam, że od razu mi dasz hasło i ściągniesz bariery. - zażartowała.
- Nawet o tym nie śnij.
- Słuchaj będę również potrzebowała osobnego stanowiska pracy, da się coś zorganizować. Mam pewien pomysł, ale nie mogę tego zrealizować przy tobie bo rozpraszasz moją całą uwagę, a poza tym zawsze chcesz dodać swoje trzy grosze do każdego eliksiru. Na tydzień Severusie, a później pokaże ci co zrobiłam.
Przez chwilę myślała, że jej odmówi, ale widocznie musiał wszystko dobrze przemyśleć i się zgodził.
- Tylko nie wysadź nas w powietrze, na Merlina..
-Nie marudź.
cóż miała być jutro całość, ale macie i czytajcie na chwałę Merlinowi i Morganie :) jutro do wieczora druga część. I cóż, mijamy połowę opowiadania. Plan bitwy już jest. Będzie nie konwencjonalna, hihi :) lubię jak Pan Wen robi niespodzianki w postaci takich 'kfiatków'
OdpowiedzUsuńwow! jak już pewnie pisałam: troszkę to przesłodzone ;) oczywiście nie żeby mi to nie pasowało :) ale co do reszty to stwierdzam że ta pożal się Merlinie wiedźma musi być całkiem ciekawą osobą i mam nadzieję że będzie jej całkiem dużo w następnych rozdziałach <3
OdpowiedzUsuńP.S
ja wcale nie narzekam ;) twoje rozdziały są dodawane nawet regularnie więc mi to pasuje :)
Super rozdział. Dobrze ze hermiona pozbyla się z głowy Malfoya, boje się trochę o severusa :/
OdpowiedzUsuńSuuper!!! Bardzo polubiłam Morgane:) dobrze, że wyleczyła Hermione i biedny Severus... Jak sobie pomyślę co go czeka...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Kirke
Na dobre wpisy warto czekać ;). Morgana jest świetna cieszę się jak małe dziecko z jej tekstów i z tego że pomogła Hermionie pozbyć się Malfoya (Mam nadzieje że ktoś mu zrobi krzywdę). Współczuje Severusowi :| będzie bolało :(
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, że piszę dopiero teraz, ale wcześniej nie mogłam. Bardzo dobrze, że Herm ma Blond Kretyna z Pierwotniakiem Zamiast Mózgu z głowy. Biedny Sev... Cieszę się z postaci Morgany i liczę na to, że będzie obecna w kolejnych oddziałach nawet bardziej niż do teraz.
OdpowiedzUsuńNie martw się rozdziałami :) Najważniejsze jest to, że są dodawane często i są ciekawe.
Pozdrawiam
Ada!
wróć
OdpowiedzUsuńKornelia Szymała
ale o co chodzi????
Usuńfajnie że ktoś się za mnie podpisał
Usuń