środa, 10 września 2014

Rozdz XV cz. III

Moje kochane!
Jestem, będę miała teraz mniej czasu, ale zaczynam pisać. Mój malec parę dni temu się poparzył. Tragedia..
Teraz jest już lepiej. Dziękuje Wam, za wsparcie!
A teraz słuchając moich kochanych Blues Brothers przedstawiam cd..

ps. następna część w sobotę!

czarnapantera


W piątek, wszyscy spakowani czekali na plaży na swój transport. Morgana patrzyła w niebo z nieukrywaną ekscytacją i przestępowała z nogi na nogę z uśmiechem na ustach.
- Morgano na co tak czekasz?
- Zaraz tu powinien być.
- Kto?
- Nasz transport.
Po chwili wszyscy wpatrywali się w niebo i szukali nie wiadomo czego. Severus stał z boku i patrzył jak wygląda banda przygłupów.
- Jest, patrzcie tam coś leci. - krzyknął Harry.
Obiekt zbliżał się bardzo szybko i po kilku minutach wiedzieli, że to White jest ich transportem. Z gracją wylądował na plaży.
-White! - Morgana podeszła do niego i przytuliła się do jego pyska.
- Morgi wreszcie, już myślałem, że o mnie zapomniałaś. Kupa czasu nawet jak dla smoka.
- Wiem, ale nie miałam sposobności się z tobą skontaktować.
- Wy się znacie? - Wybraniec pierwszy otrząsnął się z szoku.
- Owszem, od paru wieków, jeżeli dobrze liczyć..
- White!
- No co, przecież mówię prawdę.
- Ale zdradzasz mój wiek ty gadzie!
- Wybacz o pani - uśmiechnął się odsłaniając rzędy białych kłów.
- Jak my się zabierzemy wszyscy na jego grzbiecie? - Luna podeszła do smoka i wpatrywała się w niego z nieukrywanym zachwytem.
- Mam taką małą gondolę, którą zamontujemy na grzbiecie White'a i tam sobie wsiądziemy. - Morgana zaczęła grzebać w kieszeniach swojej szaty, by po chwili wyciągnąć małe pudełeczko. Dwa machnięcia różdżką i na smoku znalazła się owa gondola dla przynajmniej 15 osób.
- Śmiało wskakujcie,nie mamy całego dnia. Albus się nie cierpliwi. - Smok machnął ogonem.
- Będziemy na nim lecieć - Herm była przerażona. Latanie to jedyna rzecz, której nienawidziła w czarodziejskim świecie.
- Owszem, to dużo wygodniejsze niż miotła i w dodatku bezpieczniejsze. Dzięki smoczej magii, będziemy nie wykrywalni. - Morgana odkrzyknęła już z góry.
Kiedy wszyscy siedzieli, już na miejscach a Hermiona boleśnie uczepiła się Severusa White wzbił się w powietrze. Lecieli z taką prędkością, że ledwo co można było zobaczyć.Ku wielkiej uldze Herm, podróż faktycznie była nawet przyjemna, nie licząc lekkiego kołysania, i trwała nie długo. Po około 30 minutach przed nimi swoje uroki zaczęła roztaczać Anglia, by wreszcie mogli zobaczyć Hogwart. Trzeba przyznać, że z tej perspektywy wydawał się bardzo majestatyczny i jeszcze większy niż w rzeczywistości był. Wylądowali w Zakazanym Lesie, na polance którą White traktował już jako swój dom.
- Koniec wakacji! - klasnęła w dłonie Morgana.
- Nie ma się z czego cieszyć.. - mruknął Harry.
- Chłopcze, nawet nie wiesz jak bardzo jesteś w błędzie. - powiedziała starsza czarownica.
- Jasne, przecież tak się stęskniliśmy za Albusem, planowaniem, misjami i ja to chyba najbardziej za śmierciożercami i tymi ich żarcikami - parsknął Sykstus, za co zarobił od brata spojrzenie numer jeden z listy  spłoniesz-żywcem-i-nie-zdążysz-mrugnąć.
- Idziemy - warknął Sev i ruszył powiewając swoimi szatami.
- Muszę nauczyć się tak chodzić, on robi wrażenie groźniejszego niż jest przez te swoje szaty i ten chód - Morgana patrzyła na oddalającego się Mistrza Eliksirów, a pozostali rechotali w najlepsze.
- Nie grozi ci to, moja droga. Musiałabyś połknąć kij, żeby opanować taką sztywność jak on. - Miligos podał jej rękę, i poprowadził w stronę zamku.

***

Albus Dumbledore zachowywał się jak dzieciak, chodził z kąta w kąt i nie mógł ukryć zniecierpliwienia przed spotkaniem się z nowym nauczycielem. Minerwa obserwowała go z wyraźną irytacją.
- Jak zrobisz jeszcze jedno kółko po gabinecie, to transmutuje cię w konika na biegunach.
- Och, daj spokój ja też raz mogę się cieszyć i okazywać zniecierpliwienie.
- Z tego co zauważyłam cieszysz się bez przerwy jak przygłup, ale to chyba wina tych dropsów. Wiesz,  nawet Popy powiedziała, że chyba musisz iść na odwyk, bo tyle cukru szkodzi zdrowiu. A ty zjadasz go w ilościach wystarczających, żeby cały Hogwart zasypać po czubek Północnej Wieży.
Już miał jej odpowiedzieć, kiedy drzwi do gabinetu się otworzyły i stanęła w nich kobieta. Albus zbladł, zzieleniał, znowu zbladł i usiadł na krześle. Minerwa nie była w stanie się odezwać. Przed nimi stała Morgana.
- Witam, Morgana Mistrzyni Czarnej Magii.
- Na Merlina - wychrypiał dyrektor.
- Merlin nie ma z tym nic wspólnego - odpowiedziała z uśmiechem.
McGonagall podniosła się z fotela i podeszła do niej
- Witam Minerwa McGonagall zastępca dyrektora, opiekun domu Godryka Gryffindora i nuczycielka transmutacji.
- Och, bardzo mi miło kochaniutka  - na ostatnie słowo wskazana skrzywiła się straszliwie - 'kochaniutka' - to słowo jasno i wyraźnie kojarzyło się z jednym - Umbridge.
- Bardzo proszę nie używać w stosunku do mnie tego określenia, źle mi się kojarzy - wypaliła wicedyrektorka.
- Oczywiście, przepraszam.
- Ależ nic nie szkodzi, może przedstawię ten tu ogłupiały czarodziej to Albus Dumbledor dyrektor szkoły i itp itd. Albusie na listość Merlina weź się w garść!! Co się z tobą dzieje?
- Tak, tak najmocniej przepraszam.
- Nic nie szkodzi. Zaprowadzę panią do komnat i pokażę zamek.
- Och było by miło. Proszę mówić mi po imieniu. Wszyscy się tak do mnie zwracają.
- Oczywiście - Dyrektor był na całkowitym haju dropsowym, połykał jednego za drugim, aż w końcu Minerwa wyrwała mu pudełeczko z rąk i wypchnęła z jego własnego gabinetu. Gestem wskazała Morganie drzwi i skierowały się do jej pokoi.
Mistrzyni została zakwaterowana na drugim piętrze, niedaleko sali lekcyjnej. Dwa duże pokoje, gabinet, mała sypialnia, łazienka.
- Nie urządzaliśmy pokoju, bo nie wiedzieliśmy jak. To wyposażenie jest standardowe, zmieniaj co chcesz. Jeżeli czegoś będziesz potrzebowała, to kominki są podłączone do sieci Fiuu. Skrzaty mogą dostarczać co tylko chcesz, tobie została przydzielona Bujka. Na dźwięk swojego imienia z cienia wyłoniła się skrzatka ubrana w niebieską sukienkę z kokardą na głowie.
-Witam, jestem Bujka będę do pani usług.
- Niesamowite, skrzat mówiący z poprawną składnią i w dodatku ubrany porządnie.
- Przeszkadza to pani? - buntownicza powiedziała skrzatka.
- Ależ wręcz przeciwnie, jestem zachwycona! - na te słowa Bujka uśmiechnęła się promiennie i zniknęła.
- Nasze skrzaty są edukowane przez pannę Granger.. Cóż, Walka o Emancypancję Skrzatów Domowych, mamy takie Stowarzyszenie.
- Niesamowite, a myślałam, że nic mnie już nie zaskoczy.
- Och, uwierz mi jeszcze bardzo dużo może cię zaskoczyć. Nasi uczniowie są dość pomysłowi,i raczej rezolutni.
- Domyślam się, zapewne gryfoni wiodą prym w różnych rodzaju odważnych i bohaterskich czynach, puchoni stronią od konfrontacji, krukoni ślęczą nad książkami a ślizgoni wiecznie coś knują..
- Skąd ..- chciała zapytać, ale otrzymała tylko uśmiech.
-  Minerwo, mam prośbę powiedz Albusowi, jeżeli już otrząsnął się z szoku, żeby na jutro zwołał Zakon Feniksa - cały. Mam pewien pomysł, jak wygrać tę wojnę bez niepotrzebnych szkód i strat w ludziach.
McGonagall prawie podskoczyła, odpowiedziała coś jak - oczywiście, i wyparowała poszukać Albusa.

6 komentarzy:

  1. Ahh poprawiłaś mi chumor tym rozdziałem :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Anonimowy9/11/2014

    O rany, poparzenie... Mam nadzieję, że szybciutko się zagoi...
    Świetny rozdział, ale się uśmiałam:) Genialne!
    Pozdrawiam
    Kirke

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział jak zwykle śmiałam się do monitora. Sev który chodzi jakby połknął kij od miotły Albus uzależniony od cytrynowych dropsów i skrzaty które są edukowane przez Hermione. I najlepsze stwierdzenie "Dyrektor był na całkowitym haju dropsowym" świetne poprawienie humoru
    Pozdrawiam
    SA

    OdpowiedzUsuń
  4. hahahaha Albus dropsoholik ;) sory że tak późno ale nie miałam czasu :( wiesz szkoła itp. cieszę się że z małym wszystko dobrze <3 sory że tak krótko ale jak już wspomniałam szkoła itp itd ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Anonimowy9/11/2014

    WItaj! Mam nadzieje, że z synem wszystko już w porządku i chłopak się trzyma! Rozdział jak dla mnie cudowny, fantastyczny i z masą humoru!
    Nie mogę doczekać się soboty!
    Pozdrawiam
    Ada

    OdpowiedzUsuń
  6. po pierwsze Blues Brothers są moi. Na Wyłączność. ;P
    po drugie primo :D podoba mi się, że Albi jest uzależniony. (mam nadzieję, ze mu zaszkodzi XD)
    i po trzecie PRIMO ULTIMO kocham Severusa i jego zajebiście majestatyczny chód <3 Sev mógłby coś odpowiedzieć Mionie z stylu " Granger ta ręka mi się jeszcze przyda" albo " Granger odcinasz mi dopływ krwi do tej ręki i zasłaniasz widoki tym sianem" tak bardzo Severusowato :D <3 u mnie rozdział nie wiem kiedy. Nowa szkoła, nowi nauczyciele, nowi znajomi... Wracam do domu robie lekcję i idę spać ;_____; a mogłam iść do technikum :'(

    OdpowiedzUsuń

zostaw słówko dla Pana Wena :)