poniedziałek, 31 marca 2014

Rozdz. V

Jest kawałek, bo nie mam siły. Jutro następny :) błędy standardowo poprawimy z Olą jutro :D

Rozdział V

21 dni później.. czyli 26 września.

- Zabiję ją Miligosie, sam zginę a utłukę babę własnymi rękoma.
- Wydaje mi się, że aż tak łatwo ci nie pójdzie mój drogi.
- Powiedz do mnie jeszcze raz mój drogi a będziesz ofiarą przemocy w szkole.
- No no Hermiona będzie dumna, żarty się ciebie trzymają nie ma co, a tak poważnie to widzę, że się denerwujesz.
- Śnisz Herm, i to straszliwie nierealny sen..
- Nie kłam. Od rana a dokładnie od 9, czyli pierwszego egzaminu Hermiony wydeptałeś ścieżkę zdrowia w salonie. Usiądź mam coś co ci pomoże. – Mil wyjął zza pazuchy butelkę ciemno złotego płynu, postawił na stoliku  między fotelami i przywołał dwa kieliszki.
- Co to jest?
- Śliwowica z Polski, mocna rzecz i w dodatku ma ciekawe właściwości. Pomaga na duszę i ciało, odpędza złe myśli, poprawia nastrój, leczy przeziębienia..
- Znaczy się wódka ?
- Nie wódka a śliwowica, za takie porównanie dostałbyś w dziób od producenta tego wyśmienitego napitku.
- Niby od kogo? – Taktyka Mila zadziałała i Sev siedział w fotelu kosztująca nalewki, i nie myśląc o pewnej gryfonce. Przynajmniej tak mu się wydawało.
- Ach, zapewne znasz Polskę dość dobrze..
Mil zagłębił się w opowieści o dziwnej treści, a Severus był myślami gdzie indziej. Wiedział, że Hermiona jest zestresowana, teraz miała eliksiry a w świecie magii plotka rozchodziła się bardzo szybko, i podejrzewał że przez ludzkie gadanie mogą robić jej problemy ze zdaniem. Niestety ostatnie 3 tygodnie pokazały, że świat nie wygląda tak jak powinien. Zaczęło się od kłótni z Rudym i Wybrańcem. Stał akurat ‘przypadkiem’ nie daleko kiedy Herm postanowiła im w końcu powiedzieć, że mieszka w lochach, i pokazać się że żyje. Ich praktycznie nieustające treningi, jej nauka i robienie eliksirów doprowadziły do tego, że jedynie rano opuszczała lochy i ćwiczyli na błoniach, albo pływali w jeziorze. Posiłki jadali razem, albo Vox stał nad nią i pilnował czy wszystko zjadała. Jej sylwetka nabrała chudego wyrazu, zniknęły miłe zaokrąglenia tu i tam jak zauważył podczas pływania. Wiedział doskonale, że eliksiry to ciężka praca i jeszcze niedawno miałby gdzieś samopoczucie  irytującej-panny-wiem-to-wszystko, tyle tylko, że ona taka nie była. Sarkastyczna, złośliwa, pewna siebie, lekko zarozumiała, z poczuciem humoru, ale zarazem sprawiedliwa i chętna do pomocy każdemu. Dawała z siebie 200 procent, i on to widział i doceniał. Niestety jego nietoperze ego, jak mawiała, nie pozwalało mu na wypowiedzenie godnej pochwały. Ograniczał się do „dobrze”, „mogłoby być lepiej” i „wystarczająco”. Spodziewał się ochłodzenia stosunków po wdrożeniu we wspólne mieszkanie i prace. Mało kto wytrzymywał z nim tak długo i był w stanie czytać między obelgami, oraz wyłapywać niedopowiedzenia. Jednak ona się tylko śmiała, i robiła dalej swoje. Tylko ten jeden raz pokazała, że jednak odrzucenie przez ludzi, których uważała za przyjaciół podcięło jej skrzydła i zapał. Na samo wspomnienie, nalał sobie kieliszek i wypił na raz, po czym poprawił drugim.

- Po co nas ściągnęłaś? Przez 6 dni nie dawałaś znaku życia. – Ron już był obrażony.
- Przecież rozmawiałam z Gin, i miała przekazać, że ze mną wszystko ok, tylko mam makabrycznie dużo zajęć.
-A to ciekawe, bo wiesz jest ktoś kto twierdzi, że twoje praktyki są tylko przykrywką do czegoś zupełnie innego – powiedział rudy, już cały czerwony.
- Ron, bredzisz jeżeli ktoś rozsiewa plotki na mój temat to tylko po to, żeby nas skłócić. Doskonale wiesz jakie mam zadanie, i jaką chcę robić karierę. Wytłumaczyłam wam to, i wydawało mi się, że przyjęliście wszystko do wiadomości.
- Oczywiście. Karierę, przez łóżko najszybciej się robi. – wyrzucił Ron, a Harry tylko spuścił wzrok, żeby nie widzieć bólu w oczach Miony.
- Słucham? Ronaldzie Weasley nie będę tolerować pomówień, szczególnie takich pomówień. Jestem praktykantką na Mistrzynię Eliksirów, jestem osobą, która ma wiedzę i potrafi ją wykorzystać w sposób użyteczny i do tego zmierzam w życiu, żeby coś osiągnąć.. – była w szoku, musi się dowidzieć kto rozsiewa plotki na ich temat.
- To, że wiesz jak wykorzystać to co masz najlepsze wiedzą już wszyscy – z jadowitym uśmiechem zaakcentował Ron.          
-Harry, błagam wytłumacz mi o co chodzi. – Hermiona doszła do wniosku, że Ron jest w swoim świecie i nic go teraz stamtąd nie wyciągnie i nie przekona do jej racji.
- Bo widzisz, Burns widział was jak ćwiczycie na błoniach.
- Harry, my codziennie ćwiczymy rano na błoniach i nie tylko Burns nas widział.
- No tak, ale on biega codziennie rano tą samą trasą i mówił, że wy wcale nie ćwiczycie tego co się wszystkim wydaje. Owszem biegacie, później znikacie w Lesie, wracacie po jakimś czasie oboje uśmiechnięci!! Miona samo to, że Snape się uśmiecha powinno wzbudzać podejrzenia, co z resztą ma miejsce. Ja nie wierzyłem, za 3 razem poszliśmy z Ronem i wiesz co zobaczyliśmy. Jak idziecie koło siebie, popychając się, żartując. Po prostu wyglądaliście jak para zakochanych, która dopiero co, no wiesz.
- Nie, nie wiem, Harry co ja i Severus niby robimy, bądź mężczyzną i to powiedz.
Nie zdążył, Ron wpadł mu w słowo
- Wyglądacie na zakochaną parę, która dopiero co się pieprzyła.
Hermiona zamarła, Severus widział to ze swojego miejsca. Widział też, że zaczyna ustawiać się do ataku. Chwilę później trzymał ją w żelaznym uścisku za ramiona, czując jak cała drży. Zdążyła jednak ładnie przeorać twarz rudego paznokciami.  Widocznie u tego Weasley’a nie ma instynktu przetrwania bo w najlepsze kontynuował.
- Widzę, że jak lwica bronisz swojego partnera szkoda tylko, że to naczelny wężowaty w zamku, morderca niewinnych i śmierciożerca, sługus Voldemorta. – Severus poczuł się dziwnie, te słowa wypowiedziane przez tego nastolatka zabolały. Nie dlatego, że obrażał jego osobę, do tego był przyzwyczajony. Zabolało, dlatego, że ofiarą tych słów była ona. Jedyna osoba, która mu ufała bezgranicznie, która okazywała szacunek i nie ze strachu tylko po prostu jako człowiekowi. Czarę goryczy przelały jej łzy spływające po policzkach
- Weasley jesteś trupem. Ty i ten idiota Burns. Dopilnuję, żeby twoja rodzina nigdy nie doprowadziła cię do normalnego stanu, a dla pewności że nigdy więcej nie będziesz rozsiewał plotek, bez żadnych podstaw wyrwę ci język. A temu idiocie Burnsowi, wydłubię oczy. I z waszych części ciała stworzę eliksir, którym was napoje.
- Nie możliwe, Naczelny Postrach Hogwartu lituję się nad głupią gryfonką. Ale skoro gryfonka daje d.. – nie dokończył bo Hermiona wymierzyła mu siarczysty policzek z taką siłą, że zatoczył się do tyłu. Była wściekła i gdyby nie był pewien, że będzie później żałować swoich czynów to puściłby ją. Nie mieli z nią szans, szybka śmierć w najlepszym wypadku, w najgorszym wyłamywanie stawów i wyrywanie języków. On jednak trzymał mocno, i wyszeptał wprost do ucha –nie warto.
- Jesteś nic nie wartym człowiekiem Ron, masz siano zamiast mózgu. Zadufany, egoistyczny, zakochany w sobie dupku. I wiesz co ci powiem, nie jesteś moim przyjacielem i nigdy nie byłeś. Przyjaciel bierze pod uwagę zdanie bliskiej mu osoby. Ty widzisz tylko siebie. I wiesz  co ci powiem, Severus traktuje mnie lepiej niż Ty. I jeżeli ktokolwiek nie zasługuje na szacunek to właśnie ty. Nie istniejesz dla mnie. Wymazuję cię z pamięci, nie widzę, nie słyszę. A  ty Harry Potterze, dałeś wiarę tym plotkom! Poszedłeś mnie szpiegować? Jesteś obrzydliwy, tak samo jak ten tu – w stronę Rona rzuciła gardzące spojrzenie. Severusie możesz mnie puścić, nie pobrudzę sobie rąk tym obrzydlistwem. Żegnam Panów. I proszę przekazać Burnsowi, że go znajdę i nic ani nikt mu nie pomoże.- Poprawiła szatę, wytarła oczy i odeszła nawet nie zaszczycając ich spojrzeniem.
- Zadowolony jesteś Snape? Zbałamuciłeś młodą dziewczynę, uwięziłeś w lochach i tylko jeden Merlin wie, co z nią tam wyprawiasz. – Ten debil kontynuował w najlepsze.
-Wiesz co Weasley, jako jedyny z rodziny jesteś idiotą. Gdyby nie wygląd powiedziałbym, że cię podmienili po porodzie, ale twarz masz matki, a posturę ojca. Widocznie na rozum zabrakło materiału genetycznego, wiesz jak się mówi na takich jak ty? – Postanowił mu dać nauczkę, już od dawna marzył o usadzeniu tego idioty i Pottera. – Assens! Różdżką wycelował w Harrego, który zamarł w bezruchu. Widzisz Ronaldzie, popełniłeś jeden niewybaczalny błąd zostałeś ze mną sam. I mam zamiar to wykorzystać. Pierwszym moim prezentem dla ciebie będzie to- machnięciem różdżki, wyczarował kulkę i umieścił w Ronie.
-Co mi zrobiłeś? Pójdę z tym do dyrektora, i wszystko powiem.
- Wątpię, a pan Potter też ci nie pomoże, będzie myślał, że cały czas kłóciłeś się z Hermioną. A teraz cruccio..
Severus ocknął się ze wspomnień, wychylił pełny kieliszek i odpłynął z powrotem.
Jak skończył z Weasleyem tamten nie wyglądał za ciekawie, ale cóż zasłużył sobie. Uleczył powierzchowne rany i zmodyfikował obu pamięć. Powiedział niedawno Hermionie, że jego zemsta jest długa i bolesna. Obdarował pana Weasley’a swoimi wspomnieniami z zabaw śmierciożerców z mugolami i z nim samym. Oczywiście odpowiednie je zmieniając, a w połączeniu  z bólem po realnym cruccio , będzie wył do księżyca przynajmniej przez miesiąc.

 Herm dwa dni dochodziła do siebie po tym incydencie, dobrze, że  Mil jest starym wyjadaczem ludzkich dusz, to pomógł dziewczynie jak umiał. Hermiona nawet zaczęła żartować z całej sytuacji nazywając go rycerzem na nietoperzu ale widział, że oczy miała smutne.  I te oczy, nie dawały mu spać po nocach. Nie ważne czego by nie robił, jak tylko zamykał swoje, wyobraźnia na pierwszy plan wysuwała jej czekoladowe wielkie oczy. I nic nie mógł na to poradzić. Postanowił więc teraz, że się z tym zmierzy. Jest piątek, do rozpoczęcia ciężkich praktyk mają parę dni. On bierze urlop i niech Albus go zastępuje. Doszedł do wniosku, że dawno nie był w Rumunii i, że Hermionie się tam spodoba, a już na pewno pewien osobnik tam grasujący.

4 komentarze:

  1. Anonimowy4/01/2014

    Nie wiem dlaczego, ale Ron zazwyczaj w opowiadaniach o Sevmionie działa mi na układ nerwowy. Widzę, że czeka nas długa historia między Złotą Trójcą, jednak mam nadzieję, że się pogodzą, przynajmniej z Harrym. Rozdział jak zawsze SUPER!
    Ada :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ron i Percy od początku wywoływali tiki nerwowe :) U mnie Ron jest dupkiem i nic tego nie zmieni :) Potter to Potter, w końcu zawsze staje po tej właściwej stronie :)

      Usuń
  2. Anonimowy4/02/2014

    Ten rozdział jest świetny super i nie wiem co jeszcze
    '

    OdpowiedzUsuń
  3. Anonimowy10/31/2014

    Jak zwykle Ron przesadził ale faktycznie jest duplikat no i żeby Harry nie był za swoimi przyjaciółmi tylko słuchał jakiś plotek - smutne :(
    Nininka

    OdpowiedzUsuń

zostaw słówko dla Pana Wena :)