Rozdział I
I września
Severus Snape siedział w wygodnym
fotelu przed kominkiem , czytał ulubioną książkę „Trucizny przez
stulecia”. Zostało mu pół godziny do
rozpoczęcia ceremonii inaugurującej rok szkolny i na samą myśl o zbliżającej
się masie bezmózgich głąbów, których będzie musiał znosić przez najbliższe
dziesięć miesięcy dostał migreny.
Pocieszeniem była myśl, że to ostatni rok Złotego Trio. Od czerwca
Potter, Weasley i Granger będą wspomnieniem. O ile przeżyje ostateczną bitwę,
którą Czarny Pan zamierzał rozpocząć w
maju. Planu jako takiego jeszcze nie ma. Po tym przerośniętym Jaszczurze można
się wszystkiego spodziewać.
Równie dobrze, można starać się przewidzieć zamiary smoka w trakcie godów – tak samo przewidywalne i bezpieczne. Snape zamknął książkę i z ciężkim sercem ruszył na górę. Wszedł do Sali w momencie kiedy drzwi zostały otwarte i do pozostałych dołączyli pierwszoroczni. Kolejny cierń w jego i tak zbolałą duszę.
Równie dobrze, można starać się przewidzieć zamiary smoka w trakcie godów – tak samo przewidywalne i bezpieczne. Snape zamknął książkę i z ciężkim sercem ruszył na górę. Wszedł do Sali w momencie kiedy drzwi zostały otwarte i do pozostałych dołączyli pierwszoroczni. Kolejny cierń w jego i tak zbolałą duszę.
- Oby nie było
drugiego Longbottoma, bo nie wystarczy mi kociołków do końca roku.- Szybki
rzut okiem po Sali i resztki dobrego humoru ulotniły się wraz z napotkanymi
twarzami : Pottera, Weasley’a i Granger.-
Niewiarygodne, że Chłopiec-Który-Przeżył, dożył tego wieku, z jego zdolnościami
do pakowania się w kłopoty, powinien zakończyć swój żywot w dniu ponownego
spotkania Wielkiego Jaszczura-którego-imienia- itd.. Ach, i cały ten cyrk z
moim podwójnym życiem, planowaniem, rozgryzaniem, podszywaniem można by sobie
darować. Niestety Dumbledor ma sentyment do chłopaka i męczy kogo tylko może o
ochronę nad nim. Do tego ta pozostała dwójka – Rudzielec i Pudel.. Chociaż,
gdyby nie oni to Złoty Chłopiec , już dawno wąchałby kwiatki od spodu.
Te jakże, przyjemne rozważania przerwał Dumbledor, Snape
był tak pogrążony we własnych myślach, że nawet nie zauważył kiedy nastąpiła
ceremonia przydziału.
- Witajcie moi kochani, miło mi gościć tylu nowych
wspaniałych młodych czarodziejów. W tym roku nastąpi kilka zmian, które
chciałbym omówić przed jak zwykle pyszną kolacją. Otóż, jak zapewne wiecie
stanowisko nauczyciela Obrony przed Czarną Magią, nie jest najszczęśliwsze i
przyznaję, że do tej pory moje wybory, hmm były raczej niefortunne. Dlatego też
mając na względzie Wasze dobro i edukację, zatrudniłem prawdziwego i chyba
jedynego Mistrza Czarnej Magii.. Cisza, proszę o ciszę. Niestety w związku z
moim zbyt późnym dotarciem do niego, prace rozpocznie dopiero od grudnia. Musi
pozałatwiać wszystkie swoje sprawy, zanim do nas przybędzie. Wśród
zgromadzonych panowała idealna cisza, i każdy wpatrywał się w Dyrektora z
nieukrywanym szokiem.
- Jednakże, pamiętając o uczniach podchodzących do
OWTM’ów, mam dla nich dobrą informację.
Siódme klasy jako jedyne będą miały OPCM od początku roku. Tymczasowo to
stanowisko obejmie profesor Snape.. Najstarsi uczniowie wyglądali, jakby
połknęli najobrzydliwszą rzecz pod słońcem, z resztą sam zainteresowany nie wyglądał
lepiej.
- Także, siódme klasy będą do grudnia prowadzone przez
profesora Snape’a . Nie znaczy to jednak, że zrezygnuje on z nauki eliksirów w
tym czasie. Plany zajęć dostaniecie na jutrzejszym śniadaniu. Ze spraw organizacyjnych, chciałbym
przypomnieć, że do Zakazanego Lasu wstęp jest całkowicie zabroniony. Pan Filch
prosił także aby przypomnieć niektórym, że używanie artykułów produkcji
Bliźniaków Weasley w szkole jest całkowicie zakazane i grozi szlabanem oraz
mniej przyjemnymi skutkami. Dziękuje Wam za uwagę i życzę smacznego !!
Snape wyglądał jak po zjedzeniu czyrakobulwy. Zbladł,
lekko pozieleniał i zacisnął usta w jeszcze cieńszą linię, co wydawało się nie
możliwe. Ze spojrzeniem wartym mordercy zwrócił się do Dyrektora, który ze
smakiem pałaszował pieczone ziemniaczki z kurczakiem.
- Albusie, możesz mi to wyjaśnić? Mogłeś mnie oświecić w
swojej łaskawości wcześniej, żebym mógł się do tego przygotować.
-Sewerusie, doskonale zdaję sobie sprawę, że należałoby
Cię poinformować wcześniej, jednak odpowiedź od przyszłego nauczyciela dostałem
dosłownie przed samą ucztą i nie miałem jak Ci przekazać informacji. Porozmawiamy, po kolacji u mnie w gabinecie.
A teraz wsuwaj bo te przepyszne kurczaki będą zimne, a to nie najlepiej wpływa
na trawienie. Tobie zdecydowanie
potrzeba słońca i dobrego jedzenia, ale najbardziej to chyba kobiecej ręki..
-Nawet nie zaczynaj tego durnego tematu, dyrektorze.
- Rzucił z groźbą w głosie i obdarzył
szeroko śmiejących się nauczycieli swoim firmowym spojrzeniem. Od jakiegoś
czasu ubolewał nad tym, że jego spojrzenia i warknięcia nie działają na kolegów
po fachu. Chociaż był im wdzięczny, że przyjęli go i traktowali jak przyjaciela
pomimo jego paskudnego charakteru. Wsuwając swoją 4 nóżkę kurczaka, pomyślał,
że może to będzie dobry rok, czym utwierdziły go miny siódmorocznych Gryfonów.
Z radosnym błyskiem w oku, spojrzał na Pottera z
Weasley’em , wyglądali jakby Boże Narodzenie miało nie nadejść, a w zastępstwie
miała być herbatka u Czarnego Pana. Po przeanalizowaniu wszystkich za i przeciw
Severus Snape zabrał się za deser, posyłając uśmiech McGonagall, który połowę
szkoły doprowadzał do płaczu. W tym roku to on się odegra, za uszczuplenie jego
budżetu i nadszarpniętego ego przez Minerwę i jej zwierzątka..
*****************
W gabinecie dyrektora panował harmider. Jeden przez
drugiego nauczyciele zastanawiali się kto jest Mistrzem Czarnej Magii i
dyskutowali na temat nowych uczniów. Dwoje z nich było dziećmi śmierciożerców i
oczywiście trafili do Slytherinu, jednakże dwoje Krukonów i dwoje Puchonów
przyjęło Mroczny Znak zaraz przed rozpoczęciem roku szkolnego. Informację
przekazał im Draco Malfoy, który od początku wakacji szpiegował narybek
śmierciożerców, i własnego ojca.
Dyskusja trwałaby nadal, gdyby nie wicedyrektorka, która głośniejszym
chrząknięciem zwróciła na siebie uwagę.
- Możesz mi to wyjaśnić? Z resztą nie tylko mi. Zdajesz
sobie sprawę z tego, że Sewerus ma i tak natłok dodatkowych zajęć. Dodatkowy
przedmiot, zdajesz sobie sprawę ile to jest obowiązków..
- Minerwo umiem o siebie zadbać.
- Tak w to nie wątpię.
-Sarkazm Ci nie pasuje.
-Tak samo jak Tobie czerń, mój drogi. Mogliby tak długo,
na szczęście dyrektor postanowił wrócić do meritum sprawy.
- Moi drodzy, oczywiście rozumiem, że nauczanie
dodatkowego przedmiotu jest dużym obciążeniem dla i tak zapracowanego Severusa.
Mam jednak kilka zmian do zaproponowania, i chciałbym żebyście mnie wysłuchali
a później odpowiem na Wasze pytanie.
Ni stąd ni zowąd Trelawney rzuciła znad filiżanki z
fusami – Czeka nas wszystkich straszny los. Wyczuwam bardzo duże niebezpieczeństwo.
Severus ograniczył się do prychnięcia. Te dwa zdania
słyszał odnośnie swojej osoby przy każdym posiłku i nie mógł w żaden sposób
zmusić stukniętej wieszczki żeby dała mu spokój.
Dumbledor lekko rozbawiony kontynuował nie przejmując się
nadchodzącym niebezpieczeństwem
- Cóż, po pierwsze, Severusie będziesz prowadził lekcje
tylko od klasy 2 wzwyż z eliksirów. Wierzę, że pierwszoroczni w drugim półroczu
nadrobią zaległości. Po drugie, klasy 2,3,4,6 będą miały okrojony program do
grudnia, tak żebyś miał czas dla klas 5 i 7 które mają egzaminy. Dodatkowo w 5
klasach sprawdź umiejętności uczniów, i zostaw na eliksirach tylko tych, którzy
mają do tego zdolności, bądź ocena będzie im potrzebna później. Wydaje mi się,
że taki obrót spraw ułatwi Ci zadanie.
-Oczywiście dyrektorze.- odparł Mistrz Eliksirów bezbarwnym
głosem.
- Dobrze, w taki
razie przejdźmy do sedna spotkania. Jak zapewne wiecie, Severus z Draconem
potwierdzili ostatnie doniesienia o planowanym ataku na Hogwart w maju. Dlatego
też musimy się odpowiednio przygotować. – wśród zebranych zapanowało niezdrowe
poruszenie i tylko Snape z McGonagall pozostali spokojni. – Jak zapewne domyślacie się, mam parę
pomysłów, które możemy wykorzystać, a dzięki naszym szpiegom będziemy cały czas na bieżąco, oczywiście w
miarę możliwości. Każde z Was dostanie zadanie do wykonania, i do końca lutego
musimy mieć wszystko przygotowane na atak. Voldemort jest paranoikiem, nie ufa
absolutnie nikomu i może zaatakować wcześniej, nie sądzę jednak żeby zrobił to
zbyt szybko. Jak ustalił Severus, w tej chwili nasz wróg prowadzi rekrutacje w
swoich szeregach i mobilizuje śmierciożerców. Wiemy, też że ma jakąś specjalną
broń, którą ma się posłużyć i która będzie jego największym atutem i
zaskoczeniem.
No cóż, nie zdaje sobie sprawy, że będziemy przygotowani
i że specjalista od czarnej magii będzie w tym czasie w Hogwarcie. Dlatego też
nie ma się co martwić na zapas. Ufam, że po zapoznaniu się ze swoimi zadaniami,
zrozumiecie że będziemy dobrze przygotowani. Pierwsze efekty i rozwiązania jakie wymyślicie przedstawicie
na spotkaniu Zakonu w najbliższy piątek o godzinie 20. Odbędzie się w ono
Norze. W międzyczasie machnięciem różdżki przywołał, wielką wiszącą tablicę z zadaniami.
Każdy ze zgromadzonych, ze skupieniem studiował plany zaprezentowane
przez dyrektora. Pierwszy odezwał się Flitwick
- Albusie, czy wyobrażasz sobie, że ja w 5 dni powiem ci,
że wzmocniłem zaklęcia obronne Hogwartu, przygotowałem zbroje, himery, posągi i
inne rzeźby do walki ? To jest bardzo dużo pracy, już nie wspomnę o mocy, którą
będę musiał w to włożyć. Przeceniasz moje możliwości.
-Filiusie, nie śmiałbym oczekiwać gotowych rozwiązań. Być
może źle się wyraziłem, chciałbym, żebyście w piątek przedstawili mi swoje
wstępne pomysły, tak, żebyśmy mogli je przedyskutować razem. I oczywiście
zdaję, sobie sprawę z mocy jaką będziecie musieli w to włożyć, dlatego też mam
dla Was pomoc, ale o tym za chwilę. Czy wszyscy wiedzą, na czym polegają ich
zadania?
- Dyrektorze, w jakim celu mam studiować z Sybillą
wróżby, przepowiednie i wszystkie teksty magiczne które mają jakikolwiek
związek z majem ?
- Septimo, prawdopodobnie nasz drogi Tom, odkrył jakiś
rytuał, który przeprowadzi podczas ataku, i dlatego wybrał maj. Chciałbym,
żebyście to sprawdziły. Sybilla może okazać się pomocna, znała kilku z autorów.
A poza tym, sam jestem pewien, że połowa z tych tekstów ma numerologiczne
znaczenie. –po chwili ciszy zwrócił się
do Hooch- Ronaldo, zawsze byłaś uzdolniona jeżeli chodzi o konspiracyjne
załatwianie pewnych spraw. Myślę, że świetnie poradzisz sobie z siecią
kontaktów, którą musimy stworzyć na potrzeby Zakonu. Będziesz miała nad nią kontrolę,
i ty będziesz odpowiadała za jej bezpieczeństwo. Następnie Poppy, ty stworzysz
specjalny zespół magomedyków, którzy będą dla ciebie wsparciem podczas ataku,
myślę, że ok 10 osób powinno wystarczyć. Trzeba zakładać, że pomoc zawsze
będzie potrzebna. Pomono, mam nadzieję, że dasz radę z dodatkowymi roślinami.
Powiedzmy, że widziałbym coś użytecznego i raczej agresywnego w kontakcie z
wrogiem. Dodatkowa szklarnia zostanie jutro ustawiona, i zabezpieczona przez
Billa Weasleya odpowiednimi klątwami, tak, żeby nikt poza Tobą i osobami przez
Ciebie wskazanymi nawet nie wiedział o jej istnieniu. Hagridzie ty na pewno
będziesz bardzo zadowolony z twojego zadania, otóż Charlie przywiezie 4 smoki
miniaturki. Trochę większe od ciebie, ale są bardzo silne i dobrze wytresowane
chętne do współpracy. Najpierw jednak musimy stworzyć im nowe zagrody. – Hagrid
wyglądał jak najszczęśliwszy człowiek na ziemi, od zawsze marzył o smokach a
dyrektor nie pozwalał mu ich sprowadzić. Nareszcie doczekał się, i to z
nawiązką bo dostanie aż cztery gady. Był to szczyt marzeń olbrzyma i z radości
huknął siedzącego obok niego Lupina w plecy tak, że biedak przeleciał przez
gabinet i padł dosłownie u stóp Mistrza Eliksirów, czego ten nie omieszkał
skomentować w odpowiedni sposób – Jak dobry pies, poznałeś wreszcie swoje
miejsce Lupin.- Minerwa przewróciła oczami, natomiast Lupin odgryzł się, co w
jego przypadku było raczej niestosownym stwierdzeniem – Widzisz Severusie, jako
dobry pies, nigdy nie pokąsałem ręki, która mnie karmi.. za to, tobie udało się
to parę razy.- Snape już miał przejść do dalej idących komentarzy, jednak Moody go ubiegł.
- Albusie, jak wytłumaczysz obecność mnie i Lupina w
szkole, oficjalnie nie jesteśmy już nauczycielami. A Rada szkoły na pewno
będzie, żądała wyjaśnień. Szczególnie, mój ulubieniec, a zdaje mi się
przyjaciel Snape’a niejaki Malfoy..
-Milcz Moody, bo przekonasz się, że twoją twarz można pokiereszować jeszcze bardziej i urwać z niej
kawałek tej pozostałości nosa, którego część ostatnio chyba zostawiłeś w
podziękowaniu za wspaniałą rozrywkę, właśnie
Malfoy’owi prawda?. – Moody
wyglądał, jakby miał rzucić w przeciwnika Avadą albo chociaż paskudną klątwą, i
już zaciskał różdżkę w palcach, ale Minerwa była szybsza i rozbroiła trzech
mężczyzn.- Różdżki oddam po spotkaniu, wstydźcie się, dorośli mężczyźni a zachowują
się jak dzieci. I to jak pierwszoroczni, różdżka to nie metoda na problemy.
Albusie kontynuuj . Dyrektor wyraźnie próbował ukryć chichot, niestety marnie
mu to wychodziło, czym dodatkowo pogarszał nastrój trzech muszkieterów- Alastor
i Remus oficjalnie zostaną zatrudnieni od jutra jako nauczyciele pojedynków
magicznych. Waszym zadaniem będzie prowadzenie treningów z uczniami, obaj macie
ogromne doświadczenie i potraficie przekazać wiedzę w przystępny sposób. – tu
znacząco spojrzał na Severusa.
- A ja i Severus? Nie wiem czy mam się cieszyć czy
martwić że do tej pory pominąłeś moją osobę w swoich planach obronnych
Hogwartu.- Minerwa ciepło uśmiechała się do Dyrektora, czego nie można
powiedzieć o nauczycielu eliksirów, który wyglądał jak sklątka tylnowybuchowa
gotowa zaatakować w każdej chwili.
- Moja droga Mierwo, Twoim zadaniem będzie stworzenie nam
pomocników do walki, pomocy i kontaktów na polu bitwy. Ten pomysł podsunął mi
pewien stary przyjaciel, niestety dokładnie nie powiedział co i jak, ale uważam
że na pewno coś wymyślisz – tym bardziej, że do pomocy dostaniesz bliźniaków
Weasley. W takich sprawach są mistrzami, do tej pory nasz woźny nie może usunąć
napisu ze ściany dekretów Umbrige, i żadne zaklęcie nie chce tego zamazać.. ja sam próbowałem bezskutecznie. Natomiast
sami zainteresowani, mówią, że nie wymyślili jeszcze jak to zrobić, a nie chcą
powiedzieć co to jest, więc ku zgorszeniu rodziców a uciesze dzieciaków, napis
zostanie chyba na zawsze. Cóż szkoda tylko, że jest mało odpowiedni dla dzieci.
- Ach to wspaniale, obaj mieli niesamowite zdolności do
transmutacji, szkoda, że mieli tak mało chęci do dalszej nauki..
- Nie rozpływaj się tak nad nimi, jeszcze dadzą Ci się we
znaki i będziesz na nich pomstować. – wtrącił Snape.
- Och ciekawa jestem, jaki Ty będziesz miał wkład w przygotowania bitwy..
- Otworzy bramę śmierciożercom – wymruczał Moody, tak,
żeby nikt oprócz zainteresowanego nie usłyszał i posłał mu uśmiech, który
wyglądał na miną z serii zginiesz marnie.
- Severus, oprócz codziennych zajęć będzie musiał
przygotowywać mikstury dla Zakonu, w tym te dla Poppy i na użytek pozostałych
członków do wykonywania ich zadań. Mam dla niego również specjalne zadanie, ale
na razie nie mogę zdradzać go w towarzystwie. Z czasem się dowiecie o co
chodzi. Czy do tej części są pytania ?
- Jak to do tej części, dyrektorze? Uważa Pan, że znajdę
czas na coś jeszcze oprócz szpiegowania, przygotowywania mikstur, uczenia bandy
deb.. ekch uczniów dwóch przedmiotów, sprawdzenia wiedzy pozostałych, do tego
dolicz te zadania z drugiej strony, a uwierz mi herbatką to one nie są.
- Nie? A ja słyszałem, że Czarny Pan na herbatkach z
wewnętrznym kręgiem udziela lekcji flamenco.- rzucił Moody całkiem poważnym
tonem, czym doprowadził towarzystwo do mocnego rozbawienia i tylko grobowa mina młodszego kolegi
powstrzymywała ich od śmiechu.
- Moody jak chcesz to mogę Cię zabrać na następną
herbatkę, już Czarny Pan by z Tobą zatańczył tak, że nie miałbym co zabierać z
powrotem. A śmiem twierdzić, że w tamtejszym towarzystwie parę osób chciałby
mieć z Tobą jeden taki taniec.- wysyczał Snape.
- Chłopcy, pożartujecie sobie kiedy indziej- tym razem
dyrektor nie potrafił ukryć szczerego rozbawienia i uśmiechu na twarzy.
- Cóż, tak jak Hagrid i Minerwa będą mieli pomoc, tak
każde z Was będzie ją miało. Zdaję sobie sprawę, że sami nie dacie rady z
dodatkowymi obowiązkami.
-Zanim się rozwiniesz Dyrektorze, przypominam Ci, że ja
pracuję sam. Tylko i wyłącznie sam.
-Nie tym razem Severusie, i za nim zaczniesz wrzeszczeć
pozwól mi dokończyć, a potem porozmawiamy na osobności.
Profesor Snape założył ręce na piersi, i ze spojrzeniem
mordercy wpatrywał się w przełożonego , który właśnie zmienił układ na tablicy
w tabelę i ich oczom ukazał się
następujący stan rzeczy:
McGonagall-
Blźniacy Weasley i Fleur Weasley
Sprout –
Longbottom , Milicenta Bulstorde
Hooch –
Dean Thomas, Lee Jordan
Sinistra,
Trelawney – Lavander Brown, Padma Patil
Flitwick
– Ginny Weasley, Dracon Malfoy
Pomfrey
– Hanna Abott, Susan Bones, Cho Chang
Hagrid –
Charlie Weasley, Erni McMilman
Lupin –
Potter
Moody –
Ron Weasley
Snape –
Hermiona Granger
-ZAPOMNIJ,MOWY NIE MA ŻEBYM PRACOWAŁ Z TĄ MAŁĄ PANNĄ –
WIEM – TO- WSZYSTKO..
-Silencio.- McGonagall znowu wkroczyła do akcji w
odpowiedni momencie. – Jest późno, chcemy skończyć, a po uzewnętrzniasz się
później. –
Bazyliszek mógłby
się wstydzić swojego marnego spojrzenia przy wściekłym profesorze eliksirów.
Och, ja się po uzewnętrzniam, i dopilnuję, żebyś była
pierwsza na liście. – pomstował w myślach Severus. Był wściekły, nigdy nie
przypuszczał, że Dyrektor złamie dane słowo na początku jego kariery w
Hogwarcie. On zawsze pracował sam. Jego
pracownia, to jego azyl. Po ciężkim dniu, to tam znajduje ukojenie nerwów, i
może się zrelaksować. A teraz, cholerna wojna, nawet to mu zabrała. Jak nic do
końca maja postrada zmysły, i będą
musieli szukać nowego wielofunkcyjnego szpiega Severusa. A już ta mała Panna –
Wiem-To – Wszystko.. i te miliony pytań,
wiecznie otwarta paszcza, z której bez ustanku wypływają słowa, a on tak lubi
ciszę. I do tego Lupin z Moodym, na
stałe w szkole. Czarę goryczy przelewał fakt, że zmora jego życia kolejne pokolenia
Weasley’ów opanują zamek. Może po prostu pójdzie do Czarnego Pana i powie, że
nie ma czego planować, bo do maja bliźniacy na pewno wysadzą zamek w powietrze,
i uszkodzą wszystko co się da, nie wspominając o wypłoszeniu zwierząt z Zakazanego
Lasu..
- Severusie, słyszy mnie ? - zapytał dyrektor.
-Tak, -Minerwa zwróciła mu głos, i jak się okazało
zostali we troje w gabinecie.
- Albusie, nie możesz zmuszać dzieci do pracy, oni muszą
się uczyć a nie martwić o coś czym powinni zajmować się dorośli.
-Moja droga, te dzieci, niedługo będą pełnoletnie lub już
są tak jak Panna Granger.
Zarówno Snape jak McGonagall uważali pomysł z asystentami
za zły, obojgu on się nie podobał i chociaż w tym byli zgodni, bo przesłanki
już były inne.
- Uważasz, że ktoś taki jak Longbottom, który na
zajęciach nie potrafi poprawnie przeczytać instrukcji od eliksiru, jest w stanie w jakikolwiek sposób pomóc.
-Severusie, zapewniam Cię, że Nevil jest bardzo zdolny na
zielarstwie, i dla Pomony będzie on nie ocenionym wsparciem.
Po kilkunastu minutach wrzasków Mistrza Eliksirów, i jego efektywnym wyjściu, dyrektor mógł
wreszcie odsapnąć. – Uch, ciężko było.. Minerwo, jeżeli to wszystko chciałbym
odpocząć, ponieważ jutro od nowa mam ciężkie rozmowy.
- Oczywiście Albusie, a Sevem się nie martw przejdzie
mu..
-Oby, moja droga, oby. Sam parę razy coś wspomniał, że na
jego nieszczęście jedyna możliwa kandydatka na Mistrzynię Eliksirów jest „twoim
zwierzątkiem” w dodatku bardzo kudłatym, więc wywnioskowałem, że chodzi o pannę
Granger. Poza tym ona jedna się go nie boi. Jest nad wyraz dorosła, i rozumie o
wiele więcej niż jej przyjaciele. Jednak
wydaje mi się, że jeżeli nie pohamuje swoich gryfońskich cech, możemy mieć dwa
pogrzeby, i to w wyniku zatarć słownych.
Minerwa ze śmiechem opuściła gabinet dyrektora, a ten
zastanawiał się jak powiedzieć jutro tej drugiej stronie to samo, i skłonić co
poniektórych do współpracy.
Cześć!
OdpowiedzUsuńFabuła nawet może się spodobać, ale to dopiero początek. Ciekawie piszesz choć mam kilka uwag.
- dopatrzyłam się błędów interpunkcyjnych, językowych, a nawet ortograficznych. Sama nie jestem lepsza, ale aż oczy bolą.
- "bezmózgich głąbów których, będzie musiał znosić ". Przecinek stawiamy przed których, którym, w których, która, którzy... itp. Przed "i" oraz "oraz" nie stawiamy przecinków.
- Czasami robisz powtórzenia i mylisz, że tak powiem, kolejność poprawnego formułowania zdań, ale to jest najmniejszym kłopotem.
Pozdrawiam serdecznie!
Tak jak poinformowałam w info, błędy będę poprawiać :) wiem, że jest ich full. Ostatnio sama wyłapałam kilkanaście :) język polski studiuję od początku :) dzięki za komentarz
Usuń