poniedziałek, 17 marca 2014

Rozdział I - Pierwszy września


Rozdział I

I września

Severus Snape siedział w wygodnym fotelu przed kominkiem , czytał ulubioną książkę „Trucizny przez stulecia”.  Zostało mu pół godziny do rozpoczęcia ceremonii inaugurującej rok szkolny i na samą myśl o zbliżającej się masie bezmózgich głąbów, których będzie musiał znosić przez najbliższe dziesięć miesięcy dostał migreny.  Pocieszeniem była myśl, że to ostatni rok Złotego Trio. Od czerwca Potter, Weasley i Granger będą wspomnieniem. O ile przeżyje ostateczną bitwę, którą Czarny Pan  zamierzał rozpocząć w maju. Planu jako takiego jeszcze nie ma. Po tym przerośniętym Jaszczurze można się wszystkiego spodziewać.
Równie dobrze, można starać się przewidzieć zamiary smoka w trakcie godów – tak samo przewidywalne i bezpieczne. Snape zamknął książkę i z ciężkim sercem ruszył na górę. Wszedł do Sali  w momencie kiedy drzwi zostały otwarte i do pozostałych dołączyli pierwszoroczni. Kolejny cierń w jego i tak zbolałą duszę.
- Oby nie było drugiego Longbottoma, bo nie wystarczy mi kociołków do końca roku.- Szybki rzut okiem po Sali i resztki dobrego humoru ulotniły się wraz z napotkanymi twarzami : Pottera, Weasley’a i Granger.- Niewiarygodne, że Chłopiec-Który-Przeżył, dożył tego wieku, z jego zdolnościami do pakowania się w kłopoty, powinien zakończyć swój żywot w dniu ponownego spotkania Wielkiego Jaszczura-którego-imienia- itd.. Ach, i cały ten cyrk z moim podwójnym życiem, planowaniem, rozgryzaniem, podszywaniem można by sobie darować. Niestety Dumbledor ma sentyment do chłopaka i męczy kogo tylko może o ochronę nad nim. Do tego ta pozostała dwójka – Rudzielec i Pudel.. Chociaż, gdyby nie oni to Złoty Chłopiec , już dawno wąchałby kwiatki od spodu.
Te jakże, przyjemne rozważania przerwał Dumbledor, Snape był tak pogrążony we własnych myślach, że nawet nie zauważył kiedy nastąpiła ceremonia przydziału.
- Witajcie moi kochani, miło mi gościć tylu nowych wspaniałych młodych czarodziejów. W tym roku nastąpi kilka zmian, które chciałbym omówić przed jak zwykle pyszną kolacją. Otóż, jak zapewne wiecie stanowisko nauczyciela Obrony przed Czarną Magią, nie jest najszczęśliwsze i przyznaję, że do tej pory moje wybory, hmm były raczej niefortunne. Dlatego też mając na względzie Wasze dobro i edukację, zatrudniłem prawdziwego i chyba jedynego Mistrza Czarnej Magii.. Cisza, proszę o ciszę. Niestety w związku z moim zbyt późnym dotarciem do niego, prace rozpocznie dopiero od grudnia. Musi pozałatwiać wszystkie swoje sprawy, zanim do nas przybędzie. Wśród zgromadzonych panowała idealna cisza, i każdy wpatrywał się w Dyrektora z nieukrywanym szokiem.
- Jednakże, pamiętając o uczniach podchodzących do OWTM’ów,  mam dla nich dobrą informację. Siódme klasy jako jedyne będą miały OPCM od początku roku. Tymczasowo to stanowisko obejmie profesor Snape.. Najstarsi uczniowie wyglądali, jakby połknęli najobrzydliwszą rzecz pod słońcem,  z resztą sam zainteresowany nie wyglądał lepiej.
- Także, siódme klasy będą do grudnia prowadzone przez profesora Snape’a . Nie znaczy to jednak, że zrezygnuje on z nauki eliksirów w tym czasie. Plany zajęć dostaniecie na jutrzejszym śniadaniu.  Ze spraw organizacyjnych, chciałbym przypomnieć, że do Zakazanego Lasu wstęp jest całkowicie zabroniony. Pan Filch prosił także aby przypomnieć niektórym, że używanie artykułów produkcji Bliźniaków Weasley w szkole jest całkowicie zakazane i grozi szlabanem oraz mniej przyjemnymi skutkami. Dziękuje Wam za uwagę i życzę smacznego !!
Snape wyglądał jak po zjedzeniu czyrakobulwy. Zbladł, lekko pozieleniał i zacisnął usta w jeszcze cieńszą linię, co wydawało się nie możliwe. Ze spojrzeniem wartym mordercy zwrócił się do Dyrektora, który ze smakiem pałaszował pieczone ziemniaczki z kurczakiem.
- Albusie, możesz mi to wyjaśnić? Mogłeś mnie oświecić w swojej łaskawości wcześniej, żebym mógł się do tego przygotować.
-Sewerusie, doskonale zdaję sobie sprawę, że należałoby Cię poinformować wcześniej, jednak odpowiedź od przyszłego nauczyciela dostałem dosłownie przed samą ucztą i nie miałem jak Ci przekazać informacji.  Porozmawiamy, po kolacji u mnie w gabinecie. A teraz wsuwaj bo te przepyszne kurczaki będą zimne, a to nie najlepiej wpływa na trawienie.  Tobie zdecydowanie potrzeba słońca i dobrego jedzenia, ale najbardziej to chyba kobiecej ręki..
-Nawet nie zaczynaj tego durnego tematu, dyrektorze. -  Rzucił z groźbą w głosie i obdarzył szeroko śmiejących się nauczycieli swoim firmowym spojrzeniem. Od jakiegoś czasu ubolewał nad tym, że jego spojrzenia i warknięcia nie działają na kolegów po fachu. Chociaż był im wdzięczny, że przyjęli go i traktowali jak przyjaciela pomimo jego paskudnego charakteru. Wsuwając swoją 4 nóżkę kurczaka, pomyślał, że może to będzie dobry rok, czym utwierdziły go miny siódmorocznych Gryfonów.
Z radosnym błyskiem w oku, spojrzał na Pottera z Weasley’em , wyglądali jakby Boże Narodzenie miało nie nadejść, a w zastępstwie miała być herbatka u Czarnego Pana. Po przeanalizowaniu wszystkich za i przeciw Severus Snape zabrał się za deser, posyłając uśmiech McGonagall, który połowę szkoły doprowadzał do płaczu. W tym roku to on się odegra, za uszczuplenie jego budżetu i nadszarpniętego ego przez Minerwę i jej zwierzątka..
*****************

W gabinecie dyrektora panował harmider. Jeden przez drugiego nauczyciele zastanawiali się kto jest Mistrzem Czarnej Magii i dyskutowali na temat nowych uczniów. Dwoje z nich było dziećmi śmierciożerców i oczywiście trafili do Slytherinu, jednakże dwoje Krukonów i dwoje Puchonów przyjęło Mroczny Znak zaraz przed rozpoczęciem roku szkolnego. Informację przekazał im Draco Malfoy, który od początku wakacji szpiegował narybek śmierciożerców, i własnego ojca.  Dyskusja trwałaby nadal, gdyby nie wicedyrektorka, która głośniejszym chrząknięciem zwróciła na siebie uwagę.
- Możesz mi to wyjaśnić? Z resztą nie tylko mi. Zdajesz sobie sprawę z tego, że Sewerus ma i tak natłok dodatkowych zajęć. Dodatkowy przedmiot, zdajesz sobie sprawę ile to jest obowiązków..
- Minerwo umiem o siebie zadbać.
- Tak w to nie wątpię.
-Sarkazm Ci nie pasuje.
-Tak samo jak Tobie czerń, mój drogi. Mogliby tak długo, na szczęście dyrektor postanowił wrócić do meritum sprawy.
- Moi drodzy, oczywiście rozumiem, że nauczanie dodatkowego przedmiotu jest dużym obciążeniem dla i tak zapracowanego Severusa. Mam jednak kilka zmian do zaproponowania, i chciałbym żebyście mnie wysłuchali a później odpowiem na Wasze pytanie.
Ni stąd ni zowąd Trelawney rzuciła znad filiżanki z fusami – Czeka nas wszystkich straszny los. Wyczuwam  bardzo duże niebezpieczeństwo.
Severus ograniczył się do prychnięcia. Te dwa zdania słyszał odnośnie swojej osoby przy każdym posiłku i nie mógł w żaden sposób zmusić stukniętej wieszczki żeby dała mu spokój.
Dumbledor lekko rozbawiony kontynuował nie przejmując się nadchodzącym  niebezpieczeństwem
- Cóż, po pierwsze, Severusie będziesz prowadził lekcje tylko od klasy 2 wzwyż z eliksirów. Wierzę, że pierwszoroczni w drugim półroczu nadrobią zaległości. Po drugie, klasy 2,3,4,6 będą miały okrojony program do grudnia, tak żebyś miał czas dla klas 5 i 7 które mają egzaminy. Dodatkowo w 5 klasach sprawdź umiejętności uczniów, i zostaw na eliksirach tylko tych, którzy mają do tego zdolności, bądź ocena będzie im potrzebna później. Wydaje mi się, że taki obrót spraw ułatwi Ci zadanie.
-Oczywiście dyrektorze.- odparł Mistrz Eliksirów bezbarwnym głosem.
- Dobrze,  w taki razie przejdźmy do sedna spotkania. Jak zapewne wiecie, Severus z Draconem potwierdzili ostatnie doniesienia o planowanym ataku na Hogwart w maju. Dlatego też musimy się odpowiednio przygotować. – wśród zebranych zapanowało niezdrowe poruszenie i tylko Snape z McGonagall pozostali spokojni. –  Jak zapewne domyślacie się, mam parę pomysłów, które możemy wykorzystać, a dzięki naszym szpiegom  będziemy cały czas na bieżąco, oczywiście w miarę możliwości. Każde z Was dostanie zadanie do wykonania, i do końca lutego musimy mieć wszystko przygotowane na atak. Voldemort jest paranoikiem, nie ufa absolutnie nikomu i może zaatakować wcześniej, nie sądzę jednak żeby zrobił to zbyt szybko. Jak ustalił Severus, w tej chwili nasz wróg prowadzi rekrutacje w swoich szeregach i mobilizuje śmierciożerców. Wiemy, też że ma jakąś specjalną broń, którą ma się posłużyć i która będzie jego największym atutem i zaskoczeniem.
No cóż, nie zdaje sobie sprawy, że będziemy przygotowani i że specjalista od czarnej magii będzie w tym czasie w Hogwarcie. Dlatego też nie ma się co martwić na zapas. Ufam, że po zapoznaniu się ze swoimi zadaniami, zrozumiecie że będziemy dobrze przygotowani. Pierwsze efekty  i rozwiązania jakie wymyślicie przedstawicie na spotkaniu Zakonu w najbliższy piątek o godzinie 20. Odbędzie się w ono Norze. W międzyczasie machnięciem różdżki przywołał, wielką wiszącą tablicę  z zadaniami.
Każdy ze zgromadzonych, ze skupieniem studiował plany zaprezentowane przez dyrektora. Pierwszy odezwał się Flitwick
- Albusie, czy wyobrażasz sobie, że ja w 5 dni powiem ci, że wzmocniłem zaklęcia obronne Hogwartu, przygotowałem zbroje, himery, posągi i inne rzeźby do walki ? To jest bardzo dużo pracy, już nie wspomnę o mocy, którą będę musiał w to włożyć. Przeceniasz moje możliwości.
-Filiusie, nie śmiałbym oczekiwać gotowych rozwiązań. Być może źle się wyraziłem, chciałbym, żebyście w piątek przedstawili mi swoje wstępne pomysły, tak, żebyśmy mogli je przedyskutować razem. I oczywiście zdaję, sobie sprawę z mocy jaką będziecie musieli w to włożyć, dlatego też mam dla Was pomoc, ale o tym za chwilę. Czy wszyscy wiedzą, na czym polegają ich zadania?
- Dyrektorze, w jakim celu mam studiować z Sybillą wróżby, przepowiednie i wszystkie teksty magiczne które mają jakikolwiek związek z majem ?
- Septimo, prawdopodobnie nasz drogi Tom, odkrył jakiś rytuał, który przeprowadzi podczas ataku, i dlatego wybrał maj. Chciałbym, żebyście to sprawdziły. Sybilla może okazać się pomocna, znała kilku z autorów. A poza tym, sam jestem pewien, że połowa z tych tekstów ma numerologiczne znaczenie.  –po chwili ciszy zwrócił się do Hooch- Ronaldo, zawsze byłaś uzdolniona jeżeli chodzi o konspiracyjne załatwianie pewnych spraw. Myślę, że świetnie poradzisz sobie z siecią kontaktów, którą musimy stworzyć na potrzeby Zakonu. Będziesz miała nad nią kontrolę, i ty będziesz odpowiadała za jej bezpieczeństwo. Następnie Poppy, ty stworzysz specjalny zespół magomedyków, którzy będą dla ciebie wsparciem podczas ataku, myślę, że ok 10 osób powinno wystarczyć. Trzeba zakładać, że pomoc zawsze będzie potrzebna. Pomono, mam nadzieję, że dasz radę z dodatkowymi roślinami. Powiedzmy, że widziałbym coś użytecznego i raczej agresywnego w kontakcie z wrogiem. Dodatkowa szklarnia zostanie jutro ustawiona, i zabezpieczona przez Billa Weasleya odpowiednimi klątwami, tak, żeby nikt poza Tobą i osobami przez Ciebie wskazanymi nawet nie wiedział o jej istnieniu. Hagridzie ty na pewno będziesz bardzo zadowolony z twojego zadania, otóż Charlie przywiezie 4 smoki miniaturki. Trochę większe od ciebie, ale są bardzo silne i dobrze wytresowane chętne do współpracy. Najpierw jednak musimy stworzyć im nowe zagrody. – Hagrid wyglądał jak najszczęśliwszy człowiek na ziemi, od zawsze marzył o smokach a dyrektor nie pozwalał mu ich sprowadzić. Nareszcie doczekał się, i to z nawiązką bo dostanie aż cztery gady. Był to szczyt marzeń olbrzyma i z radości huknął siedzącego obok niego Lupina w plecy tak, że biedak przeleciał przez gabinet i padł dosłownie u stóp Mistrza Eliksirów, czego ten nie omieszkał skomentować w odpowiedni sposób – Jak dobry pies, poznałeś wreszcie swoje miejsce Lupin.- Minerwa przewróciła oczami, natomiast Lupin odgryzł się, co w jego przypadku było raczej niestosownym stwierdzeniem – Widzisz Severusie, jako dobry pies, nigdy nie pokąsałem ręki, która mnie karmi.. za to, tobie udało się to parę razy.- Snape już miał przejść do dalej idących komentarzy, jednak  Moody go ubiegł.
- Albusie, jak wytłumaczysz obecność mnie i Lupina w szkole, oficjalnie nie jesteśmy już nauczycielami. A Rada szkoły na pewno będzie, żądała wyjaśnień. Szczególnie, mój ulubieniec, a zdaje mi się przyjaciel Snape’a niejaki Malfoy..
-Milcz Moody, bo przekonasz się, że twoją twarz można  pokiereszować jeszcze bardziej i urwać z niej kawałek tej pozostałości nosa, którego część ostatnio chyba zostawiłeś w podziękowaniu za wspaniałą rozrywkę, właśnie  Malfoy’owi  prawda?. – Moody wyglądał, jakby miał rzucić w przeciwnika Avadą albo chociaż paskudną klątwą, i już zaciskał różdżkę w palcach, ale Minerwa była szybsza i rozbroiła trzech mężczyzn.- Różdżki oddam po spotkaniu, wstydźcie się, dorośli mężczyźni a zachowują się jak dzieci. I to jak pierwszoroczni, różdżka to nie metoda na problemy. Albusie kontynuuj . Dyrektor wyraźnie próbował ukryć chichot, niestety marnie mu to wychodziło, czym dodatkowo pogarszał nastrój trzech muszkieterów- Alastor i Remus oficjalnie zostaną zatrudnieni od jutra jako nauczyciele pojedynków magicznych. Waszym zadaniem będzie prowadzenie treningów z uczniami, obaj macie ogromne doświadczenie i potraficie przekazać wiedzę w przystępny sposób. – tu znacząco spojrzał na Severusa.
- A ja i Severus? Nie wiem czy mam się cieszyć czy martwić że do tej pory pominąłeś moją osobę w swoich planach obronnych Hogwartu.- Minerwa ciepło uśmiechała się do Dyrektora, czego nie można powiedzieć o nauczycielu eliksirów, który wyglądał jak sklątka tylnowybuchowa gotowa zaatakować w każdej chwili.
- Moja droga Mierwo, Twoim zadaniem będzie stworzenie nam pomocników do walki, pomocy i kontaktów na polu bitwy. Ten pomysł podsunął mi pewien stary przyjaciel, niestety dokładnie nie powiedział co i jak, ale uważam że na pewno coś wymyślisz – tym bardziej, że do pomocy dostaniesz bliźniaków Weasley. W takich sprawach są mistrzami, do tej pory nasz woźny nie może usunąć napisu ze ściany dekretów Umbrige, i żadne zaklęcie nie chce tego zamazać..  ja sam próbowałem bezskutecznie. Natomiast sami zainteresowani, mówią, że nie wymyślili jeszcze jak to zrobić, a nie chcą powiedzieć co to jest, więc ku zgorszeniu rodziców a uciesze dzieciaków, napis zostanie chyba na zawsze. Cóż szkoda tylko, że jest mało odpowiedni dla dzieci.
- Ach to wspaniale, obaj mieli niesamowite zdolności do transmutacji, szkoda, że mieli tak mało chęci do dalszej nauki..
- Nie rozpływaj się tak nad nimi, jeszcze dadzą Ci się we znaki i będziesz na nich pomstować. – wtrącił Snape.
- Och ciekawa jestem, jaki Ty  będziesz miał wkład w przygotowania bitwy..
- Otworzy bramę śmierciożercom – wymruczał Moody, tak, żeby nikt oprócz zainteresowanego nie usłyszał i posłał mu uśmiech, który wyglądał na miną z serii zginiesz marnie.
- Severus, oprócz codziennych zajęć będzie musiał przygotowywać mikstury dla Zakonu, w tym te dla Poppy i na użytek pozostałych członków do wykonywania ich zadań. Mam dla niego również specjalne zadanie, ale na razie nie mogę zdradzać go w towarzystwie. Z czasem się dowiecie o co chodzi. Czy do tej części są pytania ?
- Jak to do tej części, dyrektorze? Uważa Pan, że znajdę czas na coś jeszcze oprócz szpiegowania, przygotowywania mikstur, uczenia bandy deb.. ekch uczniów dwóch przedmiotów, sprawdzenia wiedzy pozostałych, do tego dolicz te zadania z drugiej strony, a uwierz mi herbatką to one nie są.
- Nie? A ja słyszałem, że Czarny Pan na herbatkach z wewnętrznym kręgiem udziela lekcji flamenco.- rzucił Moody całkiem poważnym tonem, czym doprowadził towarzystwo do mocnego rozbawienia i  tylko grobowa mina młodszego kolegi powstrzymywała ich od śmiechu. 
- Moody jak chcesz to mogę Cię zabrać na następną herbatkę, już Czarny Pan by z Tobą zatańczył tak, że nie miałbym co zabierać z powrotem. A śmiem twierdzić, że w tamtejszym towarzystwie parę osób chciałby mieć z Tobą jeden taki taniec.- wysyczał Snape.
- Chłopcy, pożartujecie sobie kiedy indziej- tym razem dyrektor nie potrafił ukryć szczerego rozbawienia i uśmiechu na twarzy.
- Cóż, tak jak Hagrid i Minerwa będą mieli pomoc, tak każde z Was będzie ją miało. Zdaję sobie sprawę, że sami nie dacie rady z dodatkowymi obowiązkami.
-Zanim się rozwiniesz Dyrektorze, przypominam Ci, że ja pracuję sam. Tylko i wyłącznie sam.
-Nie tym razem Severusie, i za nim zaczniesz wrzeszczeć pozwól mi dokończyć, a potem porozmawiamy na osobności.
Profesor Snape założył ręce na piersi, i ze spojrzeniem mordercy wpatrywał się w przełożonego , który właśnie zmienił układ na tablicy w tabelę  i ich oczom ukazał się następujący stan rzeczy:

McGonagall- Blźniacy Weasley i Fleur Weasley
Sprout – Longbottom , Milicenta  Bulstorde
Hooch – Dean Thomas, Lee Jordan
Sinistra, Trelawney – Lavander Brown, Padma Patil
Flitwick – Ginny Weasley, Dracon Malfoy
Pomfrey – Hanna Abott, Susan Bones, Cho Chang
Hagrid – Charlie Weasley, Erni McMilman
Lupin – Potter
Moody – Ron Weasley
Snape – Hermiona Granger

-ZAPOMNIJ,MOWY NIE MA ŻEBYM PRACOWAŁ Z TĄ MAŁĄ PANNĄ – WIEM – TO- WSZYSTKO..
-Silencio.- McGonagall znowu wkroczyła do akcji w odpowiedni momencie. – Jest późno, chcemy skończyć, a po uzewnętrzniasz się później. –
 Bazyliszek mógłby się wstydzić swojego marnego spojrzenia przy wściekłym profesorze eliksirów.
Och, ja się po uzewnętrzniam, i dopilnuję, żebyś była pierwsza na liście. – pomstował w myślach Severus. Był wściekły, nigdy nie przypuszczał, że Dyrektor złamie dane słowo na początku jego kariery w Hogwarcie. On zawsze pracował sam.  Jego pracownia, to jego azyl. Po ciężkim dniu, to tam znajduje ukojenie nerwów, i może się zrelaksować. A teraz, cholerna wojna, nawet to mu zabrała. Jak nic do końca  maja postrada zmysły, i będą musieli szukać nowego wielofunkcyjnego szpiega Severusa. A już ta mała Panna – Wiem-To – Wszystko..  i te miliony pytań, wiecznie otwarta paszcza, z której bez ustanku wypływają słowa, a on tak lubi ciszę. I do tego Lupin z  Moodym, na stałe w szkole.  Czarę goryczy przelewał  fakt, że zmora jego życia kolejne pokolenia Weasley’ów opanują zamek. Może po prostu pójdzie do Czarnego Pana i powie, że nie ma czego planować, bo do maja bliźniacy na pewno wysadzą zamek w powietrze, i uszkodzą wszystko co się da, nie wspominając o wypłoszeniu zwierząt z Zakazanego Lasu..
- Severusie, słyszy mnie ? - zapytał dyrektor.
-Tak, -Minerwa zwróciła mu głos, i jak się okazało zostali we troje w gabinecie.
- Albusie, nie możesz zmuszać dzieci do pracy, oni muszą się uczyć a nie martwić o coś czym powinni zajmować się dorośli.
-Moja droga, te dzieci, niedługo będą pełnoletnie lub już są tak jak Panna Granger.
Zarówno Snape jak McGonagall uważali pomysł z asystentami za zły, obojgu on się nie podobał i chociaż w tym byli zgodni, bo przesłanki już były inne.
- Uważasz, że ktoś taki jak Longbottom, który na zajęciach nie potrafi poprawnie przeczytać instrukcji od eliksiru, jest w  stanie w jakikolwiek sposób pomóc.
-Severusie, zapewniam Cię, że Nevil jest bardzo zdolny na zielarstwie, i dla Pomony będzie on nie ocenionym wsparciem.
Po kilkunastu minutach wrzasków Mistrza Eliksirów,  i jego efektywnym wyjściu, dyrektor mógł wreszcie odsapnąć. – Uch, ciężko było.. Minerwo, jeżeli to wszystko chciałbym odpocząć, ponieważ jutro od nowa mam ciężkie rozmowy.
- Oczywiście Albusie, a Sevem się nie martw przejdzie mu..
-Oby, moja droga, oby. Sam parę razy coś wspomniał, że na jego nieszczęście jedyna możliwa kandydatka na Mistrzynię Eliksirów jest „twoim zwierzątkiem” w dodatku bardzo kudłatym, więc wywnioskowałem, że chodzi o pannę Granger. Poza tym ona jedna się go nie boi. Jest nad wyraz dorosła, i rozumie o wiele więcej niż jej przyjaciele.  Jednak wydaje mi się, że jeżeli nie pohamuje swoich gryfońskich cech, możemy mieć dwa pogrzeby, i to w wyniku zatarć słownych.
Minerwa ze śmiechem opuściła gabinet dyrektora, a ten zastanawiał się jak powiedzieć jutro tej drugiej stronie to samo, i skłonić co poniektórych do współpracy.

2 komentarze:

  1. Cześć!
    Fabuła nawet może się spodobać, ale to dopiero początek. Ciekawie piszesz choć mam kilka uwag.
    - dopatrzyłam się błędów interpunkcyjnych, językowych, a nawet ortograficznych. Sama nie jestem lepsza, ale aż oczy bolą.
    - "bezmózgich głąbów których, będzie musiał znosić ". Przecinek stawiamy przed których, którym, w których, która, którzy... itp. Przed "i" oraz "oraz" nie stawiamy przecinków.
    - Czasami robisz powtórzenia i mylisz, że tak powiem, kolejność poprawnego formułowania zdań, ale to jest najmniejszym kłopotem.
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak jak poinformowałam w info, błędy będę poprawiać :) wiem, że jest ich full. Ostatnio sama wyłapałam kilkanaście :) język polski studiuję od początku :) dzięki za komentarz

      Usuń

zostaw słówko dla Pana Wena :)