UDAŁO MI SIĘ ZALOGOWAĆ :D CHOCIAŻ POSTA WRZUCIŁA OLA ZA CO JEJ DZIĘKUJE !!! CZYTAJCIE, MAMY DLA WAS KRÓTKĄ NIESPODZIANKĘ ALE TO PÓŹNIEJ :) czarnapantera
Hermiona obudziła się z dziwnym uczuciem
dyskomfortu. Usiadła na łóżku
i zobaczyła Sykstusa siedzącego na dywanie i czytającego książkę.
- Można wiedzieć co tu robisz?
- Przyszedłem pogadać, tylko nie krzycz bo jak ten narwaniec dowie
się, że moja noga przekroczyła próg twojej sypialni to ją stracę. A
poza tym przyniosłem ci śniadanie. - Uśmiechnął się radośnie i
przelewitował na łóżko tacę z tostami, owocami, sokiem i kawą.
- Śniadanie niczego sobie. Jeżeli będziesz zachowywał się grzecznie i
zostaniesz tam gdzie jesteś to nie będę krzyczeć. Która godzina?
- Prawie dziesiąta.
- To co sprowadza cię do mnie bez wiedzy twojego brata ?
- Ty i on, i ja. Chciałem pogadać bez nadzoru. Nigdy nikogo nie
przyprowadził do domu. Miał kiedyś jedną znajomą w szkole, ale to była
znajoma i raczej tam szło o umowę handlową między nimi niż o
koleżeństwo.
- Czy wy wszyscy jesteście ludźmi małej wiary? Przecież Severus to
normalny facet, tylko trochę zamknięty w sobie, złośliwy, uszczypliwy
ale jak już się człowiek dokopie do tego czegoś co tam w środku jest
to okazuje się, że jest nie najgorszy.
- Ja to wiem najlepiej, wiesz ile czasu zajęło nam dogadanie się. Jak
dowiedział się, że ma brata to raczej zadowolony nie był.
- Wczoraj widziałam jak się dogadaliście..- ironizowała Miona.
- Chyba nie myślałaś, że rzuci mi się w ramiona i wyściska.. przecież
my mówimy o Severusie.. Gdyby tak zrobił rzuciłbym w niego klątwą i
sprawdził kto się pod niego nieudolnie podszywa.
- Też racja, raczej nie umie okazywać uczuć.
- Jedyną osobą jak na razie, która mogła się do niego zbliżyć to była
mama. Jej wolno było wszystko. Będzie się wypierał, ale zależało mu na
tym, żeby była szczęśliwa.
- To dobrze, szacunek należy się rodzicom.
- Nie rodzicom tylko mamie. Swojego ojca najchętniej otrułby przy
pierwszej okazji. Na szczęście nie musiał tego robić.
- Sykstusie opowiesz mi o tym? Z tego co mi do tej pory było wiadomo,
to nic nie pokrywa się z tym czego dowiedziałam się od wczoraj. Bardzo
dokładnie ukrywacie swoją rodzinę.
- Dziwisz się? Gdyby ktokolwiek dowiedział się o moim istnieniu poza
Sevem i Augim to byłbym kartą przetargową dla Voldemorta. Wtedy żaden
z nich nie zaryzykowałby mojego życia i byliby bezgranicznie oddani
temu Jaszczurowi. Nawet sam Dumbledor nie wie, gdzie jestm i co robię.
Wie, że Sev ma rodzeństwo ale, że brata już nie.
- A jak to się stało, że twoja mama i Rookvood..
- Snape Senior był dupkiem, co ci powie każdy. Traktował mamę jak
służącą albo jeszcze gorzej, a Severusem pomiatał jak kundlem. -
warknął jak nie przymierzając własny brat.- Był pijaczyną i
czarnoksiężnikiem od siedmiu boleści, właśnie Tobias był mugolem, ale
myślał, że dzięki czarnej magii zdobędzie to co miała jego żona i syn,
a czego jemu brakowało. Chociaż bardzo skrzętnie to ukrywał. To przez
niego u Seva wziął się pociąg do czarnej magii, jak Sev był mały to
tamten go zaczął szkolić. Dał mu kilka czarnomagicznych ksiąg do
przeczytania i tak się zaczęło. Wiesz, że im młodsza dusza tym czarna
magia szybciej się z nią hmm.. 'ztapia', to słowo najbardziej mi
pasuje. Jak człowiek jest starszy tym mniejszy ma ona wpływ na niego.
A w przypadku dziecka, wręcz ogarnia go całego. U Snape'ów w domu
Tobias organizował przyjęcia dla praktyków czarnej magii. Między
innymi przychodził tam mój ojciec -August Rookvood- z małym
Augustusem. Dlatego Severus powiedzmy toleruje się z Augim, ze względu
na długoletnią znajomość. A August, cóż podobno był porządnym
człowiekiem tak mówi mama. To on odprowadzał Tobiasa na górę i układał
w łóżku jak ten nie był już wstanie, i to on zazwyczaj go pacyfikował
jak chciał lać mamę i Seva. Jednym zdaniem mówiąc był po prostu
oczekiwanym wybawcą i miłą odmianą. Pokaże ci kiedyś jego zdjęcie, bo
nie dotarłem do żadnego jego portretu. Podobno żonka Augusta nie
pozwoliła stworzyć ani jednego.
- Robi wrażenie.. nie ma co. Historia dobra na książkę.
- Haha, tylko nie mów mojemu kochanemu bratu bo dostaniesz jakąś klątwą.
- Nie zamierzam, w ogóle nie zamierzam wspominać, że byłeś bliżej niż
na 4 metry ode mnie. Chociaż może to jeszcze przemyślę.. chytry
uśmieszek zagościł na jej ustach.
- Pamiętaj tylko, że JA mogę nie przeżyć tych twoich knować.
Ewidentnie jest coś na rzeczy, inaczej Severus nie zachowywałby się aż
tak dziwacznie jak wczoraj.
- On zawsze odbiega od kanonu jakichkolwiek zachowań.
- To cechuje każdego z naszej rodziny, geny matki. Poza tym wiem, że
jeżeli nic by między wami nie było to po prostu nie zwracał by na moje
gadanie żadnej uwagi, albo rzucił jakiś złośliwy komentarz i byłoby po
sprawie. Już się przy kolacji trochę martwiłem, gdyby nie to, że
zdecydowałaś się iść spać, mogłoby się to źle skończyć. Zawsze źle
znosił krytykę, ale takie żarty jak wczorajsze go nie ruszały do tej
pory. A tu.. szok! Zagotował się przez parę rodzinnych histroi.
- Może to nie przez same historie, tylko przez nasze zainteresowanie
sobą nawzajem.. zachichotała Hermiona.
- Ty mendo, zrobiłaś to specjalnie?
- No można tak powiedzieć..
- Wiesz, że ci tego nie daruję i zemszczę się.
- Och te wasze zemsty nie robią na mnie żadnego wrażenia. Severus
grozi mi przynajmniej raz dziennie i to w okresie dobroci dla
Gryfonów. Inaczej dwa trzy razy to minimum.
- Twarda jesteś, nie spotkałem jeszcze nikogo kto nie uciekłby przed
jego nienawistnym spojrzeniem i nie zakrywał oczu przed wyciekającym
jadem wraz z obelgami.
-Och nie widziałeś Puchonek, które mdleją jak tylko zaszczyci je spojrzeniem.
- A Ty mdlałaś na jego widok w szkole?
- Nie,ale do drugiej klasy mnie przerażał. W swoich humorach wyglądał
czasami jak wariat, a plotki podsycały mój strach. Później zaczęłam
zwracać uwagę na pewne rzeczy, słowa, gesty ogólnie można powiedzieć,
że zrobiłam z niego obiekt badań. Analizowałam wszystko, i wyszło mi
na plus. Więc przestałam się go bać, a zaczęłam zastanawiać jak
ciężkie ma życie. W czwartej klasie zmieniałam zdanie co do mojej
przyszłej profesji z transmutacji przerzuciłam się na eliksiry. I już
wtedy postanowiłam, że spróbuję się dostać do niego na praktyki,
chociaż szanse miałam takie same jak on żeby zostać prima baleriną..
- Czym?
- Nie ważne. W piątej klasie miałam go rozpracowanego co do gestu a
nawet ściągnięcia brwi miały swoje znaczenia. Tak mi się wydawało, że
wiem wszystko co można o nim wiedzieć. Jestem bystra Sykstusie, i
uwierz mi zawsze starałam się go bronić i nie pozwalałam obrażać.
Okazało się jednak, że on jest jak studnia bez dna. Cały czas odkrywa
przede mną coś nowego i zaskakującego. I to mi się w nim podoba, oraz
to, że jest piekielnie inteligentny. Wiesz jak ciężkie jest życie
osoby takiej jak ja? Wśród uczniów nieliczni byli ze mną w stanie
rozmawiać, ale nie dłużej niż 10 minut i na tematy szeroko rozumiane.
Głębsze analizy nie wchodziły w rachubę. Jedynie nauczyciele
zaspokajali moją potrzebę porządnej dyskusji, a i tak nie wszyscy.
Najwięcej o Sevie dowiadywałam się na spotkaniach Zakonu, jako jedna z
nielicznych wśród najmłodszych członków potrafiłam wyczytać dodatkowe
przesłanie z jego złośliwości i obelg. Moi dwaj byli przyjaciele
postawili sobie np.: za punkt honoru nienawidzić Severusa Snape'a i
obrzydzać mu życie. I żadne tłumaczenia, nie ważne kto był ich autorem
nie docierały. Cóż do tej pory nie wiedzą, że zawdzięczają temu
człowiekowi to, że jeszcze żyją. Ich problem, nie mój.
- A dlaczego byli przyjaciele, jeżeli można wiedzieć?
- No cóż, oskarżyli mnie o coś co w danym czasie nie miało miejsca i
obrazili się za to rzucając pod moim adresem inwektywy. Niech się
cieszą, że żyją..
Sykstus dostał gęsiej skórki od tonu w jakim to wymówiła. Uch, jeżeli
ona ma być jego bratową to lepiej być z nią w dobrej komitywie. I już
teraz przysiągł sam sobie, że nie zbliży się do niej na krok. I to nie
ze strachu przed Sevem, a przed nią samą. No cóż, jeżeli jego brat
miał z kimś być, to właśnie z taką osobą. Hermiona była dla niego
idealna, żeby tylko niczego nie zepsuł przez te swoje wieczne
potępianie własnej osoby i tą jego cholerną mantrę życiową, że on nie
zasługuje na więcej niż obecnie ma. Brat debil, cóż może to starość
tak na niego wpływała, zarechotał w myślach. Sev nienawidził Syka za
to, że ten mu wiecznie wypominał te paręnaście lat różnicy. Jakby to
było nie wiadomo co. W ich świecie byli cały czas młodzi, a on był do
tego podobno piękny, chociaż sam nie wiedział dlaczego. Byli prawie
identyczni, z wyjątkiem włosów i opalenizny. Może to przez wieczne
skrzywienie Seva i jego minę jakby mu kot narobił pod nosem wyglądał
tak nie korzystnie. Musi to zweryfikować z Hermioną.
- Hermiono, a jak to z wami jest. Jesteście razem?
- Nie, nie jesteśmy razem. Chociaż jesteśmy sobie bliscy jak zapewne
zauważyłeś. Mogę powiedzieć, że mamy się ku sobie.
- Acha, znaczy się Sev nie wie czego chce?
- Nie, Severus wie czego chce, i ja wiem czego chcę. Po prostu oboje
jesteśmy skomplikowani i trochę to potrwa zanim sobie wszystko
poukładamy. Chociaż on potrzebuje na to więcej czasu.
- Czyli nie mam szans u ciebie.
- Nie i nawet nie próbuj, bo to ja cię spacyfikuje, a nie twój brat.
Chociaż bądź świadom, że wykorzystam twoją osobę. Muszę go jakoś
zmusić do wyjścia z tej swoje skorupy i zmierzenia się ze swoimi
uczuciami. Bo jest jeszcze taka opcja, że nic z tego nie będzie .
Tylko przyjaciele..
- Nie rozśmieszaj mnie, to by oznaczało, że jednak inteligencja mojego
brata jest mocno przeceniona. A wręcz jej nie ma.
- Nie powtarzaj mu tego - zachichotała.
Hermiona odstawiła tacę z pozostałościami po śniadaniu, i przeciągnęła
się na łóżku.
- Hermiono mogę wejść? - Severus zapukał do drzwi.
- Ratuj, jak mnie tu znajdzie nie zdążę się wytłumaczyć. Ty pewnie też
nie.. wyszeptał Sykstus podrywając się z dywanu.
-Właź po łóżko i nawet nie piśnij.. szepnęła.
- Hermiona? - Severus był niecierpliwy.
- Już otwieram, poczekaj chwilę. Odkrzyknęła w stronę drzwi, i
różdżką zmoczyła włosy i przywołała ręcznik. Otworzyła drzwi do pokoju
i ukazał jej się interesujący widok.
Severus Snape w czarnych luźnych spodniach, w białej koszuli z trzema
guziczkami pod szyją z resztą rozpiętymi i w związanych włosach na
karku.
-Myłam głowę i .. zaniemówiła.
- Coś się stało? Nie mów, że aż takie wrażenie na tobie zrobiłem.
- No cóż, po dotychczasowych twoich strojach ten robi mocne wrażenie.
- Przyszedłem po ciebie na śniadanie.
- A ja już jadłam.- wypaliła zanim zorientowała się co mówi.
- Taak? A z kim? Severus wszedł do jej sypialni, zlustrował wzrokiem
cały pokój i spojrzał na tacę z jedzeniem. Jedna filiżanka i jeden
talerzyk widocznie go uspokoiły, ale czujności nie stracił. - Można
widzieć kto uraczył cię śniadaniem do łóżka?
- Znalazłam tace po przebudzeniu koło łóżka. Myślałam, że jesteś
obrażony i wydałeś polecenie skrzatom, żeby przyniosły mi jedzenie do
pokoju żeby nie musieć mnie oglądać.
- Ja się nie obrażam.
- Jasne, trzaskasz drzwiami, nie odzywasz się i zabijasz wzrokiem.
Ciekawe jak to nazwiesz?
- Potrzebą opuszczenia półgłówka z którym nie da się rozmawiać.
Hermiona postanowiła zażartować kosztem ponuraka. Stanęła przed szafą,
rozwiązała szlafrok i rozłożyła ręce jak nietoperz w locie.
- CO TY ROBISZ? Ryknął Sev i już był przy niej i zakrywał ją
szlafrokiem oplatając ramionami.
- Nic, gorąco mi. Mam grubą piżamę pod spodem. Chciałam się
przewietrzyć. A ty co robisz? Jak chciałeś się przytulić to trzeba
było powiedzieć.
- Nie denerwuj mnie z samego rana.
- Przecież nic nie robię!
I w tym momencie Sykstus kichnął.
Severus znieruchomiał, zesztywniał a na jego twarzy pojawił się grymas
wściekłości do tej pory przeznaczony tylko dla Wybrańca.
- Severus, zanim zaczniesz pochopnie wyciągać wnioski wysłuchaj mnie.
Herm była przerażona, na twarzy malował mu się wyraz mordercy.
Niestety było za późno. Zniknął łóżko, i ukazał mu się Sykstus
rozciągnięty plackiem na podłodze z twarzą w kłębku kurzu.
- Uprzedzałem cię Syk.. -wysyczał Sev i zaczął miotać w brata zaklęciami.
i zobaczyła Sykstusa siedzącego na dywanie i czytającego książkę.
- Można wiedzieć co tu robisz?
- Przyszedłem pogadać, tylko nie krzycz bo jak ten narwaniec dowie
się, że moja noga przekroczyła próg twojej sypialni to ją stracę. A
poza tym przyniosłem ci śniadanie. - Uśmiechnął się radośnie i
przelewitował na łóżko tacę z tostami, owocami, sokiem i kawą.
- Śniadanie niczego sobie. Jeżeli będziesz zachowywał się grzecznie i
zostaniesz tam gdzie jesteś to nie będę krzyczeć. Która godzina?
- Prawie dziesiąta.
- To co sprowadza cię do mnie bez wiedzy twojego brata ?
- Ty i on, i ja. Chciałem pogadać bez nadzoru. Nigdy nikogo nie
przyprowadził do domu. Miał kiedyś jedną znajomą w szkole, ale to była
znajoma i raczej tam szło o umowę handlową między nimi niż o
koleżeństwo.
- Czy wy wszyscy jesteście ludźmi małej wiary? Przecież Severus to
normalny facet, tylko trochę zamknięty w sobie, złośliwy, uszczypliwy
ale jak już się człowiek dokopie do tego czegoś co tam w środku jest
to okazuje się, że jest nie najgorszy.
- Ja to wiem najlepiej, wiesz ile czasu zajęło nam dogadanie się. Jak
dowiedział się, że ma brata to raczej zadowolony nie był.
- Wczoraj widziałam jak się dogadaliście..- ironizowała Miona.
- Chyba nie myślałaś, że rzuci mi się w ramiona i wyściska.. przecież
my mówimy o Severusie.. Gdyby tak zrobił rzuciłbym w niego klątwą i
sprawdził kto się pod niego nieudolnie podszywa.
- Też racja, raczej nie umie okazywać uczuć.
- Jedyną osobą jak na razie, która mogła się do niego zbliżyć to była
mama. Jej wolno było wszystko. Będzie się wypierał, ale zależało mu na
tym, żeby była szczęśliwa.
- To dobrze, szacunek należy się rodzicom.
- Nie rodzicom tylko mamie. Swojego ojca najchętniej otrułby przy
pierwszej okazji. Na szczęście nie musiał tego robić.
- Sykstusie opowiesz mi o tym? Z tego co mi do tej pory było wiadomo,
to nic nie pokrywa się z tym czego dowiedziałam się od wczoraj. Bardzo
dokładnie ukrywacie swoją rodzinę.
- Dziwisz się? Gdyby ktokolwiek dowiedział się o moim istnieniu poza
Sevem i Augim to byłbym kartą przetargową dla Voldemorta. Wtedy żaden
z nich nie zaryzykowałby mojego życia i byliby bezgranicznie oddani
temu Jaszczurowi. Nawet sam Dumbledor nie wie, gdzie jestm i co robię.
Wie, że Sev ma rodzeństwo ale, że brata już nie.
- A jak to się stało, że twoja mama i Rookvood..
- Snape Senior był dupkiem, co ci powie każdy. Traktował mamę jak
służącą albo jeszcze gorzej, a Severusem pomiatał jak kundlem. -
warknął jak nie przymierzając własny brat.- Był pijaczyną i
czarnoksiężnikiem od siedmiu boleści, właśnie Tobias był mugolem, ale
myślał, że dzięki czarnej magii zdobędzie to co miała jego żona i syn,
a czego jemu brakowało. Chociaż bardzo skrzętnie to ukrywał. To przez
niego u Seva wziął się pociąg do czarnej magii, jak Sev był mały to
tamten go zaczął szkolić. Dał mu kilka czarnomagicznych ksiąg do
przeczytania i tak się zaczęło. Wiesz, że im młodsza dusza tym czarna
magia szybciej się z nią hmm.. 'ztapia', to słowo najbardziej mi
pasuje. Jak człowiek jest starszy tym mniejszy ma ona wpływ na niego.
A w przypadku dziecka, wręcz ogarnia go całego. U Snape'ów w domu
Tobias organizował przyjęcia dla praktyków czarnej magii. Między
innymi przychodził tam mój ojciec -August Rookvood- z małym
Augustusem. Dlatego Severus powiedzmy toleruje się z Augim, ze względu
na długoletnią znajomość. A August, cóż podobno był porządnym
człowiekiem tak mówi mama. To on odprowadzał Tobiasa na górę i układał
w łóżku jak ten nie był już wstanie, i to on zazwyczaj go pacyfikował
jak chciał lać mamę i Seva. Jednym zdaniem mówiąc był po prostu
oczekiwanym wybawcą i miłą odmianą. Pokaże ci kiedyś jego zdjęcie, bo
nie dotarłem do żadnego jego portretu. Podobno żonka Augusta nie
pozwoliła stworzyć ani jednego.
- Robi wrażenie.. nie ma co. Historia dobra na książkę.
- Haha, tylko nie mów mojemu kochanemu bratu bo dostaniesz jakąś klątwą.
- Nie zamierzam, w ogóle nie zamierzam wspominać, że byłeś bliżej niż
na 4 metry ode mnie. Chociaż może to jeszcze przemyślę.. chytry
uśmieszek zagościł na jej ustach.
- Pamiętaj tylko, że JA mogę nie przeżyć tych twoich knować.
Ewidentnie jest coś na rzeczy, inaczej Severus nie zachowywałby się aż
tak dziwacznie jak wczoraj.
- On zawsze odbiega od kanonu jakichkolwiek zachowań.
- To cechuje każdego z naszej rodziny, geny matki. Poza tym wiem, że
jeżeli nic by między wami nie było to po prostu nie zwracał by na moje
gadanie żadnej uwagi, albo rzucił jakiś złośliwy komentarz i byłoby po
sprawie. Już się przy kolacji trochę martwiłem, gdyby nie to, że
zdecydowałaś się iść spać, mogłoby się to źle skończyć. Zawsze źle
znosił krytykę, ale takie żarty jak wczorajsze go nie ruszały do tej
pory. A tu.. szok! Zagotował się przez parę rodzinnych histroi.
- Może to nie przez same historie, tylko przez nasze zainteresowanie
sobą nawzajem.. zachichotała Hermiona.
- Ty mendo, zrobiłaś to specjalnie?
- No można tak powiedzieć..
- Wiesz, że ci tego nie daruję i zemszczę się.
- Och te wasze zemsty nie robią na mnie żadnego wrażenia. Severus
grozi mi przynajmniej raz dziennie i to w okresie dobroci dla
Gryfonów. Inaczej dwa trzy razy to minimum.
- Twarda jesteś, nie spotkałem jeszcze nikogo kto nie uciekłby przed
jego nienawistnym spojrzeniem i nie zakrywał oczu przed wyciekającym
jadem wraz z obelgami.
-Och nie widziałeś Puchonek, które mdleją jak tylko zaszczyci je spojrzeniem.
- A Ty mdlałaś na jego widok w szkole?
- Nie,ale do drugiej klasy mnie przerażał. W swoich humorach wyglądał
czasami jak wariat, a plotki podsycały mój strach. Później zaczęłam
zwracać uwagę na pewne rzeczy, słowa, gesty ogólnie można powiedzieć,
że zrobiłam z niego obiekt badań. Analizowałam wszystko, i wyszło mi
na plus. Więc przestałam się go bać, a zaczęłam zastanawiać jak
ciężkie ma życie. W czwartej klasie zmieniałam zdanie co do mojej
przyszłej profesji z transmutacji przerzuciłam się na eliksiry. I już
wtedy postanowiłam, że spróbuję się dostać do niego na praktyki,
chociaż szanse miałam takie same jak on żeby zostać prima baleriną..
- Czym?
- Nie ważne. W piątej klasie miałam go rozpracowanego co do gestu a
nawet ściągnięcia brwi miały swoje znaczenia. Tak mi się wydawało, że
wiem wszystko co można o nim wiedzieć. Jestem bystra Sykstusie, i
uwierz mi zawsze starałam się go bronić i nie pozwalałam obrażać.
Okazało się jednak, że on jest jak studnia bez dna. Cały czas odkrywa
przede mną coś nowego i zaskakującego. I to mi się w nim podoba, oraz
to, że jest piekielnie inteligentny. Wiesz jak ciężkie jest życie
osoby takiej jak ja? Wśród uczniów nieliczni byli ze mną w stanie
rozmawiać, ale nie dłużej niż 10 minut i na tematy szeroko rozumiane.
Głębsze analizy nie wchodziły w rachubę. Jedynie nauczyciele
zaspokajali moją potrzebę porządnej dyskusji, a i tak nie wszyscy.
Najwięcej o Sevie dowiadywałam się na spotkaniach Zakonu, jako jedna z
nielicznych wśród najmłodszych członków potrafiłam wyczytać dodatkowe
przesłanie z jego złośliwości i obelg. Moi dwaj byli przyjaciele
postawili sobie np.: za punkt honoru nienawidzić Severusa Snape'a i
obrzydzać mu życie. I żadne tłumaczenia, nie ważne kto był ich autorem
nie docierały. Cóż do tej pory nie wiedzą, że zawdzięczają temu
człowiekowi to, że jeszcze żyją. Ich problem, nie mój.
- A dlaczego byli przyjaciele, jeżeli można wiedzieć?
- No cóż, oskarżyli mnie o coś co w danym czasie nie miało miejsca i
obrazili się za to rzucając pod moim adresem inwektywy. Niech się
cieszą, że żyją..
Sykstus dostał gęsiej skórki od tonu w jakim to wymówiła. Uch, jeżeli
ona ma być jego bratową to lepiej być z nią w dobrej komitywie. I już
teraz przysiągł sam sobie, że nie zbliży się do niej na krok. I to nie
ze strachu przed Sevem, a przed nią samą. No cóż, jeżeli jego brat
miał z kimś być, to właśnie z taką osobą. Hermiona była dla niego
idealna, żeby tylko niczego nie zepsuł przez te swoje wieczne
potępianie własnej osoby i tą jego cholerną mantrę życiową, że on nie
zasługuje na więcej niż obecnie ma. Brat debil, cóż może to starość
tak na niego wpływała, zarechotał w myślach. Sev nienawidził Syka za
to, że ten mu wiecznie wypominał te paręnaście lat różnicy. Jakby to
było nie wiadomo co. W ich świecie byli cały czas młodzi, a on był do
tego podobno piękny, chociaż sam nie wiedział dlaczego. Byli prawie
identyczni, z wyjątkiem włosów i opalenizny. Może to przez wieczne
skrzywienie Seva i jego minę jakby mu kot narobił pod nosem wyglądał
tak nie korzystnie. Musi to zweryfikować z Hermioną.
- Hermiono, a jak to z wami jest. Jesteście razem?
- Nie, nie jesteśmy razem. Chociaż jesteśmy sobie bliscy jak zapewne
zauważyłeś. Mogę powiedzieć, że mamy się ku sobie.
- Acha, znaczy się Sev nie wie czego chce?
- Nie, Severus wie czego chce, i ja wiem czego chcę. Po prostu oboje
jesteśmy skomplikowani i trochę to potrwa zanim sobie wszystko
poukładamy. Chociaż on potrzebuje na to więcej czasu.
- Czyli nie mam szans u ciebie.
- Nie i nawet nie próbuj, bo to ja cię spacyfikuje, a nie twój brat.
Chociaż bądź świadom, że wykorzystam twoją osobę. Muszę go jakoś
zmusić do wyjścia z tej swoje skorupy i zmierzenia się ze swoimi
uczuciami. Bo jest jeszcze taka opcja, że nic z tego nie będzie .
Tylko przyjaciele..
- Nie rozśmieszaj mnie, to by oznaczało, że jednak inteligencja mojego
brata jest mocno przeceniona. A wręcz jej nie ma.
- Nie powtarzaj mu tego - zachichotała.
Hermiona odstawiła tacę z pozostałościami po śniadaniu, i przeciągnęła
się na łóżku.
- Hermiono mogę wejść? - Severus zapukał do drzwi.
- Ratuj, jak mnie tu znajdzie nie zdążę się wytłumaczyć. Ty pewnie też
nie.. wyszeptał Sykstus podrywając się z dywanu.
-Właź po łóżko i nawet nie piśnij.. szepnęła.
- Hermiona? - Severus był niecierpliwy.
- Już otwieram, poczekaj chwilę. Odkrzyknęła w stronę drzwi, i
różdżką zmoczyła włosy i przywołała ręcznik. Otworzyła drzwi do pokoju
i ukazał jej się interesujący widok.
Severus Snape w czarnych luźnych spodniach, w białej koszuli z trzema
guziczkami pod szyją z resztą rozpiętymi i w związanych włosach na
karku.
-Myłam głowę i .. zaniemówiła.
- Coś się stało? Nie mów, że aż takie wrażenie na tobie zrobiłem.
- No cóż, po dotychczasowych twoich strojach ten robi mocne wrażenie.
- Przyszedłem po ciebie na śniadanie.
- A ja już jadłam.- wypaliła zanim zorientowała się co mówi.
- Taak? A z kim? Severus wszedł do jej sypialni, zlustrował wzrokiem
cały pokój i spojrzał na tacę z jedzeniem. Jedna filiżanka i jeden
talerzyk widocznie go uspokoiły, ale czujności nie stracił. - Można
widzieć kto uraczył cię śniadaniem do łóżka?
- Znalazłam tace po przebudzeniu koło łóżka. Myślałam, że jesteś
obrażony i wydałeś polecenie skrzatom, żeby przyniosły mi jedzenie do
pokoju żeby nie musieć mnie oglądać.
- Ja się nie obrażam.
- Jasne, trzaskasz drzwiami, nie odzywasz się i zabijasz wzrokiem.
Ciekawe jak to nazwiesz?
- Potrzebą opuszczenia półgłówka z którym nie da się rozmawiać.
Hermiona postanowiła zażartować kosztem ponuraka. Stanęła przed szafą,
rozwiązała szlafrok i rozłożyła ręce jak nietoperz w locie.
- CO TY ROBISZ? Ryknął Sev i już był przy niej i zakrywał ją
szlafrokiem oplatając ramionami.
- Nic, gorąco mi. Mam grubą piżamę pod spodem. Chciałam się
przewietrzyć. A ty co robisz? Jak chciałeś się przytulić to trzeba
było powiedzieć.
- Nie denerwuj mnie z samego rana.
- Przecież nic nie robię!
I w tym momencie Sykstus kichnął.
Severus znieruchomiał, zesztywniał a na jego twarzy pojawił się grymas
wściekłości do tej pory przeznaczony tylko dla Wybrańca.
- Severus, zanim zaczniesz pochopnie wyciągać wnioski wysłuchaj mnie.
Herm była przerażona, na twarzy malował mu się wyraz mordercy.
Niestety było za późno. Zniknął łóżko, i ukazał mu się Sykstus
rozciągnięty plackiem na podłodze z twarzą w kłębku kurzu.
- Uprzedzałem cię Syk.. -wysyczał Sev i zaczął miotać w brata zaklęciami.
O matko! hahahahah Rozdział hahahhahhahah IDEALNY! hhahahahahhaha. Nie mogę!!! Jesteś GENIALNA, ale mam ochotę Cie zabić za to, ze przerwałaś w takim momencie!!! Czekam niecierpliwie na dalszy ciąg rozdziału, pozdrawiam i życzę weny!
OdpowiedzUsuńAda
Awww... Kocham Cię i nienawidzę!Kocham za cudowny rozdział i nienawidzę za urwajie w takim momencie! Pomimo tego uwielbiam Twój blog i cierpliwie będę czekać na kolejny rozdział. DUUUŻO weny życzę:).
OdpowiedzUsuńU kurczaki!!! Muszę przyznać, że mnie zaskoczyłaś, nie spodziewałam się czegoś takiego. Tylko jak mogłaś skończyć w takim momencie??? Czekam na następny:) Pozdrawiam i życzę duuużo weny!
OdpowiedzUsuńKirke
O matko! JA CHCE WIĘCEJ, TO BYŁO SUPER
OdpowiedzUsuńKornelia Szymała