- Severus, zanim zaczniesz pochopnie wyciągać wnioski wysłuchaj mnie.
Herm była przerażona, na twarzy malował mu się wyraz mordercy.
Niestety było zapóźno. Zniknął łóżko, i ukazał mu się Sykstus
rozciągnięty plackiem na podłodze z twarzą w kłębku kurzu.
-Uprzedzałem cie Syk.. wysyczał Sev i zaczął miotać w brata zaklęciami.
- Severusie uspokój się - krzyczyał Hermiona próbując zagłuszyć dźwięk zaklęć.
Niestety nie pomogło, na całe szczęście Sykstu władał różdżką tak
dobrze jak jego brat.
Hermiono wyjdź stąd, jeżeli Severus się nie opanuje straci kontrolę i
nie będzie wiedział w kogo rzuca zaklęciami.
- Nie wyjdę, muszę go uspokoić inaczej zrobicie sobie krzywde.
Sev rzucał coraz gorsze klątwy I Sykstusowi brakowało doświadczenia w
obronie przed takimi zaklęciami. W Herm odezwała się gryfońska odwaga
I weszła pomiędzy walczących braci. Syktus zamarł, a Severus przez
chwilę popatrzył na nią I z uśmiechem rzucił zaklęcie. Młodszy
postawił tarczę przed Mioną, ale nie na tyle silną aby odeprzeć
zaklęcie brata. Kiedy czerwony promień ugodził Hermionę w pierś z jej
ust wyrwał się krzyk, I upadła na podłogę. Z jej ust spływała stróżka
krwi a z oczy płynęły krwawe łzy. W tym samym momencie do pokoju wpadł
Walentin I Eileen.
- Severusie przestań.
- Mamo.. Sykstus zabije cię..
- Lepiej zobacz co zrobiłeś Mionie.
- Kurwa mać. Musiała wleźć mi przed nos w takim momencie. NIE MOGŁEŚ JEJ POMÓC?
- Severusie.. zaczęła Eileen.
- O nie mamo, nie broń go. Ostrzegałem, powiedziałem wyraźnie, że jest
dla mnie ważna I ŻE MA TRZYMAĆ ŁAPY Z DALEKA. TO WIESZ GDZIE GO
ZNALAZŁEM? POD ŁÓŻKIEM. U NIEJ!! Severus machał różdżką nad Hermioną,
a Sykstus ogarnął pokój po gradobiciu zaklęciami. Snape pochylił się
nad Hermioną I podniósł ją na rękach do góry.
- Muszę iść do pracowni, tu jej nie pomogę.
- Pójdę z tobą. Sykstus chciał pomóc.
- Spróbuj a dołączysz do grona rodzinnych zjaw w tym zamku.
- Gdybyś nas wysłuchał nic by się nie stało, ale ty zawsze musisz być
najmądrzejszy. Jesteś głupi I zaborczy. A przede wszystkim jej nie
ufasz. I przez to nie będziesz nigdy szczęśliwy. A ONA JEST TAKA PEWNA
TWOJEJ OSOBY, DEBILU JEDEN. To mówiąc rzucił Severusowi w twarz taką
samą kulką jak tamten podarował Waesley'owi.Tylko wspomnienia
dotyczyły odbytej rozmowy.- Udław się braciszku.- to powiedziawszy,
zatrzasnął drzwi I wyszedł z sypialni.
Paniczu, proszę mi pozwolić pomóc jest pan ranny. Ja poniosę panienkę
do pracowni.
- Mowy nie ma. Otwieraj drzwi. I nie idź za mną.
Eileen patrzyła jak jej syn wychodzi z ukochaną na rękach. I
wiedziała, że jeżeli nic nie zmieni w swoim zachowaniu straci ją. A
ona jest dla niego taka w sam raz. Musi mu pomóc, ale narazie ma do
porozmawiania z drugim synkiem.. Wiedziała, że Syk jest podrywaczem,
nie przypuszczała jednak, że ośmieli się dobierać do kobiety swojego
brata. Oby miał dobre wytłumaczenie co robił rano pod jej łóżkiem.
OMG! to.... omg no brak mi słów! nie mogę się doczekać następnego rozd!!!
OdpowiedzUsuńHa cieszę się, że zrobił na Was wrażenie. Jestem z niego dumna że hej :) Piszę teraz c.d jak coś dłuższego wyskrobię i uda mi się przesłać Oli to ona zbetuje i wrzuci na bloga. Dobrze, że mam kochaną Sis, która pomaga potrzebującym. Nie wiem kiedy następna część może jutro, a jak nie to w środę. Wasze słowa są miodkiem dla Wenowego brzuszka :)
OdpowiedzUsuńZostałam mile zaskoczona! Dobrze, że zawsze tu zaglądam po kilka razy dziennie:) Rozdział, a właściwie jego druga część jak zawsze genialna. Dobrze, że nie był dłuższy bo bym się wzruszyła, a nie mam czasu na ryczenie:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Kirke
Ale Ty jesteś zła! Nie dosyć, że nie dałaś nam rozdziału od razu, to jeszcze skrzywdziłaś Hermionę ;c. Ale piszesz tak dobrze, iż wybaczę ci to przewinienie, całość tekstu genialna C;. Czekam na kolejny rozdział i życzę dużo weny♡♥.
OdpowiedzUsuń