czwartek, 10 lipca 2014

Rozdział XI cz. II

Cóż, piszę Wy czytacie a komentarze dostaję tylko od najwytrwalszych moich czytelniczek! Dziękuję tym, które mają litość dla Pana Wena i zawsze coś skrobną.
 Pozdrawiam Was dziewczyny gorąco!
czarnapantera

Ginny nie mogła znieść myśli, że została tak zhańbiona i że to wina jej rodzonego brata.
Jak mógł stać i patrzeć jak Malfoy jej to robi. Jak Draco zniesie myśl, że została zgwałcona w dodatku przez jego ojca. Zaczęła płakać, starała się uspokoić ale panika jaka ją ogarnęła spowodowała że z jej gardła wyrywał się co chwilę coraz głośniejszy szloch. Hermiona dopiero co zasnęła i nie chciała jej obudzić. Ona też wiele przeszła. I na to wszystko ze spokojem patrzył Ron. Nawet sprawiało mu to przyjemność, śmiał się i cieszył kiedy ten kat znęcał się nad Herm. Biedna mama raczej nie zniesie dobrze informacji, że to jej syn jest winien temu wszystkiemu. Jak ona będzie mogła im wszystkim spojrzeć w oczy? Który z mężczyzn ją zechce? Żaden. Do końca życia będzie sama ze swoim piętnem.  To pomyślawszy straciła przytomność z wyczerpania.
Ron stał w wejściu jaskini i przyglądał się swojemu dziełu. Och, jego plan powiódł się znakomicie. Teraz tylko musi zmusić Pottera do wizyty w tym miejscu, i Malfoy da mu to czego tak bardzo pragnie. Pieniądze. Nie zliczoną ilość pieniędzy. A każdy wie, że za pieniądze wszystko można kupić. To mu wystarczy żeby rozpocząć nowe lepsze życie. Tylko czy Lucjusz wywiąże się ze swojej części umowy? Cóż złożył przysięgę i podpisał ją własną krwią. Ciekawe ile potrwa to ich spotkanie z Czarnym Panem. Och i chciałby tam być,  żeby zobaczyć upadek Severusa Snape'a i Dracona Marlfoy'a. Gdyby wiedział, że zemsta ma aż tak słodki smak już dawno by jej spróbował.
- Bierz się do roboty Ron, nic za darmo nie dostaniesz.- Powiedział sam do siebie i teleportował się do Madame Rosmerty. Skoro nie chciała go żadna z koleżanek, to on zadowoli się na razie starszą czarownicą. Jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma. Zapukał i wyczarował bukiet kwiatów oraz czekoladki dla swojej kochanki.

*************

Severus chodził po pracowni eliksirów jak opętany, robił to tak szybko, że Milowi zakręciło się w głowie od samego patrzenia na niego.
- Jak to jest możliwe, że nie możemy jej zlokalizować.
- Cóż, może jest w miejscu gdzie działa starożytna magia? I stąd bariera nie do pokonania - powiedział Mil.
- Skoro mamy jakiś punkt zaczepienia, to może dowiemy się gdzie w okolicy są takie miejsca i je sprawdzimy. -Sykstus wstał i podszedł do szafy z opasłymi tomiskami różnego rodzaju.
-Świetnie, ty i Mil sprawdzajcie, a ja idę odwiedzić jedną wszę.- Severus zrobił ostatnie kółko po pracowni i ruszył do kominka.
- Kogo ? - Mil popatrzył na niego zdumiony
-Malfoy'a seniora, mam z nim do pogadania. - rzucił garść proszku do kominka i wchodząc wypowiedział Malfoy Manor.
-On ma połączenie z domem Malfoy'ów? Miligos był lekko zszokowany.
-Z tego co wiem, on ma połączenia z każdym domem śmierciożerców ale tylko on może korzystać z tego połączenia.- odpowiedział Syk z głową w regale. - On jest sam jak zagadka, a te jego wszystkie środki bezpieczeństwa, hasła, tajne przejścia to jest dopiero coś. O mam, patrz Mil. - Sykstus wyciągnął grube tomisko i rzucił na najbliższą ławkę. Miligos podszedł do niego i z błyskiem w oku patrzył na księgę.
- Skąd on ma takie skarby! Ta księga liczy sobie przynajmniej 500 lat! Mój kolega ją spisał, i powiem ci jedno jeżeli ona nam nie pomoże to możemy nie szukać dalej. Wędrował po całej Anglii i sprawdzał nawet najgłupsze pogłoski o miejscach mocy. Jest ich wszystkich 333. Wskazał palcem na spis treści.
- Kurwa 333 miejsca, zajmie nam to sporo czasu.
- Nie koniecznie, trzeba zawęzić obszar poszukiwań do naszego regionu. To jest nastolatek. Nie mógł daleko przetransportować dziewczyn. Nie dałby rady teleportacją, świstokliki ciężko zdobyć. A poza tym, musi być blisko szkoły żeby wiedzieć co się dzieje. - Miligos przeglądał księgę i w końcu zatrzymał się na odpowiedniej stronie. - Cóż chyba daleko nie będziemy musieli lecieć.
- Dlaczego?
-Bo pierwsze miejsce na liście to pieczara w ścianie północnego zbocza góry na której stoi Hogwart.
-Co?!!
- Trzeba się przygotować,nie wiem jak on tam wszedł ale jaskinia jest dobrze chroniona starożytną magią. Od tak sobie tam nie wejdziesz. Najpierw dowiemy się co nieco o tym miejscu. Wyślij patronusa do Dumbledora, że będzie potrzebny i daj jakoś znać Severusowi.
- Robi się!
Mil z cichym westchnieniem usiadł na wyczarowanym fotelu, założył okulary i zabrał się za lekturę

**************************

Severus wyszedł z kominka w rezydencji Malfoy'ów i skierował się do lochów. Po drodze spotkał Augustusa.
- Siemasz Sevciu, jak żyjesz?
- Daruj Rokwood,  mam problem i muszę porozmawiać z Lucjuszem. - Wypowiadając ostatnie słowo zmrużył oczy jak drapieżnik szykujący się do ataku.
- A tak słyszałem, że Weasley oszalał i wydał siostrę i twoją..
- Milcz.- Severus posłał mu mordercze spojrzenie.
- Ok, jak sobie chcesz. Ale idę z tobą, mam ochotę mu odpłacić za złamane żebra i pęknięty nos.
- Biłeś się z Malfoy'em?
-Taa, dawno temu. O Narcyzę.
Severus stanął jak wryty w ziemię.
- I co się dziwisz, przecież to piękna kobieta. Wspaniała, cudna..
- Weź bo się wyrzygam. O co poszło naprawdę?
- Ee, o to że ją zaliczyłem jak Lucek był na wielce ważnej misji z Czarnym Panem.
Jeżeli kiedykolwiek Severus Snape myślał, że nic nie jest go w stanie zaskoczyć to był w błędzie. Ostatni raz zaskoczyło go tylko podniesienie się człowieka, któremu Yaxley odrąbał głowę siekierą i to po 3 minutach od dekapitacji. Nawet Yaxley był zaskoczony, tak jak z resztą wszyscy tam zebrani.
- Ja pierdole, zaliczyłeś ją??!!! Kurwa Rokwood tego chyba nikt się nie spodziewał..
- Powiem ci coś w tajemnicy.. Nie tylko Lucjusz robi skok w bok. Od kilku miesięcy spotykamy się od czasu do czasu.
- Ja pierdole.. - Severus dalej stał jak wryty.
- Dobra chodź bo czas nam ucieka a chyba mamy coś do załatwienia. -  To powiedziawszy, minął Snape'a i pogwizdując ruszył do lochów. Severusowi nie pozostało nic innego jak tylko ruszyć za nim.
Augustus wszedł do celi Lucjusza, i na dzień dobry strzelił mu prosto w twarz z liścia.
- Dzień dobry druhu. Wyczarował sobie stołek i usiadł na wprost więźnia. Severus stanął nad Malfoy'em pochylił się nad nim i swoim  złowieszczym  szeptem powiedział:
- Wiesz po co przyszedłem? Chcę wiedzieć gdzie one są?
- Doskonale wiesz, że nie mogę wypowiedzieć nazwy tego miejsca i nic mnie do tego nie zmusi.
- Czyżby? Nie składałeś przysięgi wieczystej złożyłeś coś innego. Wiem, bo widziałem urywki w twojej głowie. Masz tam tak nasrane, że wszystko ci się pomieszało. Ale my ci tam wszystko poukładamy.
- Uważaj Snape jak stąd wyjdę gorzko tego pożałujesz.
- Uwierz mi sam o własnych siłach stąd nie wyjdziesz..  - dodał Rokwood i dla poparcie słów złamał mu kolano jednym kopnięciem. Malfoy zawył z bólu i opadł zwieszony na łańcuchach.
-Zabije cię za to Rokwood.
- Och uwierz mi dam ci dużo lepsze powody do nienawiści. Długo czekałem na taką okazję i mam zamiar ją wykorzystać.  Severusie?
- Lucjuszu możemy to załatwić szybko i w miarę bezboleśnie. Gdzie są dziewczęta?
- Pocałuj mnie w dupę.
- Twoje życzenie jest dla nas rozkazem - Augi rzucił się do przodu, obkręcił  Malfoya na łańcuchach nadwyrężając mu przy tym ręce i przywołał swojego pupila Morte wielkiego wilka o jasnej sierści i wielkich błękitnych ślepiach.
- Mort pocałuj pana Malfoy'a w dupę. - Mort doskoczył i rozwierając swoje ogromne szczęki wpił się w pośladki. Po chwili jego właściciel go odciągnął. Lucjusz wył już jak dzikie zwierzę.
- Severusie przecież nie tylko ja będę się bawił, Mort też już wyrównał rachunki z tym zwyrodnialcem. Wiesz kiedyś będąc u niego w gościnie, dowiedziałem się że mój towarzysz został bardzo źle potraktowany przez naszego gospodarza. Wyrzucił go na mróz dając kopa.
Severusowi dwa razy nie trzeba było powtarzać. Podszedł do Malfoy'a  i siłą wlał mu do gardła eliksir.
- Za pięć minut veritaserum zacznie działać. Spetryfikuję cię, żebyś ze sobą nie walczył i nie zrobił sobie zbyt dużej krzywdy walcząc z działaniem eliksiru. Legilimencja załatwi sprawę. A teraz petrifikus totalus. - Jedno machnięcie różdżki i Malfoy sztywny stał z rękami wyciągniętymi do góry jak struna.
Severus wyszeptał legilimems. Widział czarne pomieszczenie. Malfoy był dobrym oklumentą i jego bariery obronne były mocne, ale nie wystarczające dla Severusa. Siłą wchodził w głąb pomieszczenia, aż w końcu zobaczył drzwi.Po ich przejściu dotarł do pierwszych myśli. Wiedział, że to iluzja. Na wspomnieniach były prawie niewidoczne rysy, bądź wgłębienia. Ręką stłukł pokazujące się obrazy i dotarł do tych głęboko skrywanych tajemnic Lucjusza Malfoy'a. Przedzierając się przez jego umysł widział rzeczy, których widzieć nie chciał. Ten człowiek był chory. Morderstwa, nacieranie się krwią zabitych. Seks tak brutalny, że aż obrzydliwy. W gąszczu tych wspomnień dostrzegł to co go interesowało Ronalda Weasley'a. Wspomnienie rozpoczęło się od spotkania w Trzech Miotłach. Rosmerta wynajęła Ronowi pokój na górze gdzie obaj się spotkali. Rudzielec przeszedł do konkretów za głowę Granger, Pottera i jego siostry chciał 50 000 tys. złotych monet. Severusem wstrząsnęło. Ten idiota wyda swojego przyjaciela za pieniądze? Nic nie warty śmieć.  Malfoy bez wahania się zgodził. Ron coś wyszeptał i pojawiła się ze spisaną przysięgą lojalności. Ach czyli ta stara kurwa też maczała w tym palce. Zabije ją. Sev obserwował jak nacina im obu nadgarstki i zlewa krew do małej czarki. Następnie podała im pióro i każdy z nich podpisał się na pergaminie krwią. Potem już omawiali jak je zwabić i jak ściągnąć Pottera. Ron opowiedział wszystko co mógł na temat Severusa i Hermiony, oraz Dracona i Ginny. Podawał przykłady z zebrań zakonu. Opowiedział o planowanych zamiarach. Zdradził strategię jaką ustalał z Moodym. Wyśpiewał wszystko. Potem następne wspomnienia i wreszcie widział jak Ron spotyka się z Malfoy'em pod bramą zamku. Idą w stronę szkoły, skręcają nad jezioro. Wsiadają do łódki i opływają górę, zaczynają zbliżać się do ściany w której nic nie ma. Potem oślepiające białe światło,  i wspomnienie zaczyna się już w środku. Severus wstrzymał oddech. Widział Hermionę przed zabawami Lucjusza. Obejrzał jeszcze raz jak Lucjusz petryfikuje Hermionę, a później bije, poniża i gwałci Ginewrę. Potem widział jak katuje jego Hermionę, jego kobietę. Wściekłość jaka go ogarnęła przysłoniła mu trzeźwość myślenia. Widział jej zakrwawione ciało, siniaki, okaleczone plecy i piersi. Malfoy złapał się za rękę i powiedział, że został wezwany. Umówili się, że przybędzie tu po spotkaniu i chce mieć wtedy Pottera. To Severusowi wystarczyło zerwał połączenie i uwolnił Malfoy'a z pod wpływu zaklęcia petryfikacji.
- Zabije cię za to. Nie zrobię tego teraz, ale uwierz mi będziesz cierpiał długo i mocno za to co zrobiłeś.
- Zabijesz mnie za szlamę?
-Zabije cie za znęcanie się  nad moją kobietą. Nazwij ją jeszcze raz szlamą, a utnę ci język. A narazie zadowolę się połamaniem ci palcy i kilku żeber, ach i obetnę ci włosy. Tak jak ty dziewczynom. - Jak zrobił tak powiedział. Malfoy nie był twardzielem, był słabym sługusem Voldemorta. Jego siła to siła jego pana. Brak opieki i wsparcia, spowodował że przy łamaniu żeber efektywnymi uderzeniami pałką zemdlał. Severus ogolił go do łysa, splunął mu na twarz i wyszedł z lochów.
- Jestem pod wrażaniem, i powiem ci że postaram się nie zaleźć ci za skórę.
- Mogę powiedzieć to samo o tobie. - Severus wycierał zakrwawione ręce.
- Dowiedziałeś się czegoś nowego?
- One są na terenie Hogwartu, mało tego ten rudy martwy kretyn poluje na Pottera.
- To co zaczynamy jazdę po Hogwarcie.
- Raczej kąpiel w jeziorze.
Obaj opuścili lochy i teleportowali się pod bramy zamku razem z Mortem. Gdy tylko otworzyli bramę, dopadł ich patronus Sykstusa.
- Sev wiemy gdzie są. Czekamy w lochach.

6 komentarzy:

  1. ŁUUU, nie wiem czemu ale coraz bardziej mi się to podoba ;) dziękuję że tak szybko dodałaś rozdział :) ale znowu przerwałaś w takim momencie. mam nadzieję że znajdą dziewczyny, i Sev zaopiekuje się Mioną oraz Draco Ginny a no i jeszcze Lucek i Ron tych to sama bym po torturowała. czekam na następny rozdział

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kocham Cię za to, że zawsze pierwsza komentujesz <3 :)

      Usuń
  2. Super że rozdziały tak szybko dodajesz. Akcja leci pełną parą, oby tak dalej :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Anonimowy7/11/2014

    Ja rownież bardzo chętnie zrobiłabym krzywdę Ronowi i blondaskowi, ale obawiam się, że nie będzie tak efektowna jak Twoja. Ale Ciebie moja kochana Pantero zaavaduje za urywanie w takich momentach. Jak możesz?! Ja się pytam jak?! Czy ty serca nie masz? Ciesz się, że Cie uwielbiam i za każdym razem wybaczam Ci tą okrutną zbrodnie. Rozdział oczywiście jak zawsze genialny. Wole sobie nie wyobrażać co panoie zrobią jak spotkają Rona... Dobra już nie przynudzam.
    Pozdrawiam i dalszej weny życzę
    Ada

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  5. Cieszy mnie, że opowiadanie się podoba :) Miałam opory co do kwestii brutalności, ale wodze fantazji puściły i jakoś poszło. Cóż sama jestem ciekawa co zrobię Ronowi, bo na razie nad tym intensywnie myślę.. :)

    OdpowiedzUsuń

zostaw słówko dla Pana Wena :)