Nawet nie wiem jak mam Was przepraszać!!
Całkowity brak dostępu do internetu mnie od Was odciął, kawałeczek wrzucam, a reszta w nocy.
Zanim mnie zaavadujecie, powiem tylko tyle, że mam napisane kilka rozdziałów nowego bloga oczywiście hg/ss ale tzw. nowe pokolenie, czyli powojennie i dzieciato :)) Jednak będę go wrzucać jak zakończę to opowiadanie.
WYBACZCIE MI :) <3
Hermiona dostała własną pracownię,
małe pomieszczenie, z pólkami na ścianach, stołem pośrodku i
miejscem na kociołek zaraz obok. Wyczarowała sobie magiczne okno,
ukazujące widok na błonia i jezioro. Miała przygotowane wszystkie
składniki, oprócz jednego, tego najważniejszego.
-Kawałek siebie, kawałek duszy i
ciała.- Granger myśl, nie od parady masz taki wielki łeb.
Kilkakrotnie w przeciągu w przeciągu dwóch dni, rozmawiała sama
ze sobą, zwymyślała siebie od najgorszych, ale bardziej chyba
zwymyślała Voldemorta i całą jego rodzinę kilkanaście pokoleń
wstecz, gdyby słyszał jakimi epitetami posługuje się szlama w
stosunku do jego osoby zapewne padłby trupem z oburzenia. Po
przejrzeniu całej zawartości biblioteki Severusa i książek o
eliksirach w hogwarckiej bibliotece, postanowiła zasięgnąć rady u
Miligosa. Wyszła ze swojego małego laboratorium, zabezpieczyła
drzwi zaklęciami nie gorszymi niż Severus swoje komnaty i ruszyła
na poszukiwania alchemika.
Znalazła go w kuchni, i to tylko
dzięki uprzejmości Vox'a, który raczył ją o tym poinformować
kiedy wściekła wychodziła z jego komnat i natknęła się na
skrzata wracającego z pralni z czystymi rzeczami Mila.
Połaskotała gruszkę na obrazie, i
wkroczyła do pomieszczenia dziarskim krokiem.
-Mil!- Biedak na tak jawny atak,
zakrztusił się kawałkiem placka i tylko mocne klepnięcie w plecy
uratowało mu życie.
- Na Merlina!! Herm! Mogłaś mnie
zabić!
- Nie gadaj tyle, tylko słuchaj. Muszę
zrobić eliksir wzmacniający, mam przepis od Morgany z tym , że
jednym ze składników jest kawałek siebie. Kawałek duszy i ciała.
Nie mam pojęcia, jak to zrobić. No z tym ciałem to nie problem,
utnę kawałek palca i już, ale dusza? Toż to zalatuje mi czarną
magią.. Pomóż. - zrezygnowana padła na stołek obok i wgryzła
się w jabłko leżące przed nią. Miligos przypatrywał jej się
przez chwilę, i orzekł że muszą iść do niego.
W jego komnatach rozsiedli się przed
kominkiem, a on zaczął przywoływać różne księgi i kłaść
przed nią.
-Mogę wiedzieć po co i komu to
robisz?
- Eee, hmmm robię go dla Seva, to jest
potrzebne żeby go wyleczyć z jego dolegliwości. Nic więcej nie
powiem, a ciebie proszę o całkowitą dyskrecję.
-Oczywiście to zrozumiałe, ale te
informacje znacznie ułatwiają nam szukanie tego czego potrzebujemy.
- machnął różdżką, a do jego ręki wleciała malutka książeczka
bardzo zniszczona i zapewne bardzo stara.
-To moja droga, jest pierwszy spisany
podręcznik alchemiczny. Mam go od mojego Mistrza, a to on ją
spisał. Jest bardzo stara, i bardzo bardzo cenna. Nie możesz jej
nikomu pokazać, ani nawet nikomu o niej powiedzieć. Znajdziesz w
niej odpowiedź na to czego szukasz, ale pamiętaj, że to
alchemiczny podręcznik, i niektóre składniki tam używane są na
pograniczu czarnej magii, tak jak zaklęcia tam spisane. Korzystaj
mądrze, jest twoja.
Hermiona z otwartą buzią zabrała od
Mila książkę i delikatnie ją otworzyła, jakby była się, że ta
się rozpadnie.
- Dziękuje Miligosie, ale ja ją tylko
pożyczę od ciebie i zwrócę jak tylko uporam się z moim
problemem.
- Nie ma takiej potrzeby, doszliśmy do
wniosku z Severusem, że twoje praktyki można śmiało skrócić ze
względu na twoją wiedzę i zdolności, i zakończenie twoich
praktyk odbędzie się w marcu. A ta książka jest moim prezentem
dla ciebie, i musisz ją przyjąć, żeby mnie nie urazić.
Jeżeli wcześniej mina Hermiony była
bezcenna to teraz można by ją sfotografować i oprawić w ramki,
podpisując – najwspanialszy szok na twarzy wszechwiedzącej
Wiem-To-Wszystko.
= Ja, ja nie wiem co powiedzieć, nie
będę gotowa, muszę napisać pracę na obronę, a przecież kongres
Mistrzów Eliksirów zbiera się raz w roku w październiku, więc i
tak z obroną będę musiała czekać.
- Kongres zbiera się raz w roku, ale
Komisja Mistrzowska może zostać zwołana przez mentora w
odpowiednim czasie, także radzę zabrać ci się za ten eliksir i
rozpocząć badania nad pracą mistrzowską. Sev mówił mi, że masz
już temat, w dodatku naprawdę bardzo ciekawy i muszę przyznać, że
sam jestem zainteresowany tym jak poprowadzisz badania. Proponuję
napisać już dziś do Charliego, żeby przysłał ci krew smoków, z
każdego gatunku jaki posiada w swojej hodowli, abyś mogła zacząć
badania. Może przyda się to po wojnie? Pomyśl, jak wielu ludziom
można pomóc, jeżeli faktycznie wyodrębni się odpowiednią
właściwość na odpowiednią chorobę? Jeszcze za czasów mojej
nauki, mój mentor stosował krew smoków do leczenia, jednak nie
posiadam tej wiedzy, ponieważ nie zdążył mi jej przekazać. Być
może będziesz jedyną osobą mogącą wyleczyć obłęd klątw,
chociażby po cruciatusie, albo zniwelować skutki uboczne imperio.
Możesz zacząć badać, wpływ na wilkołactwo. Myślę, że te trzy
aspekty są najlepsze do tematu twojej pracy, sama przyznasz, że
akurat w św. Mungu jest oddział zamknięty gdzie masz obiektów do
badań, aż za dużo, a myślę, że Lupin znalazłby ci kilku
ochotników do pomocy wśród swoich pobratymców. Z klątwą
Imperiusa jest problem, że ciężko jest znaleźć żywego człowieka
po jej działaniu, na pewno kogoś jednak mają w swoich oddziałach
Specjalni Uzdrowiciele, w tej kwestii zgłoś się do Poppy, ona ma z
nimi doskonały kontakt, jej siostra jest tam szefową.
- Miligosie, przecież tego nie da się
zrobić od tak, a jest tyle rzeczy do zrobienia przed atakiem na
Malfoy Manor, nie dam rady. I Severus, muszę zrobić dla niego
eliksir, Morgana później..- widząc ciekawskie spojrzenie Mila
urwała, i pokręciła głową.
- Hermiono, w ataku na Malfoy Manor
będziesz brała udział jako ochrona Pottera, nie masz innych
działań. Wyprodukowałaś taki zapas eliksirów leczniczych,
wzmacniających i wszystkich jakie można było, że w skrzydle
szpitalnym brakło miejsca na ich przechowywanie i Albus musiał
dorobić na nie jedno pomieszczenie. Nawet Severus nie ma co robić,
oprócz eliksirów dla tego drugiego, ale i to też tylko te z
rodzaju czarnomagicznych pozostałe po prostu zabiera z tych, które
ty zrobiłaś. Nawet gdyby Albus i Tom chcieli nawzajem torturować i
leczyć całą Pokątną i tak mieliby zapas na rok. Skup się na tym
co najważniejsze. Jesteś przygotowana do walki jak mało kto w
szkole, ba nawet na świecie, w końcu szkolił cię sam Sev. Zrób
mu ten eliksi i bierz się za badania. Teraz wszystko zależy od
Bliźniaków i Harry'ego więc chociaż raz odpuść.
- Masz rację Mil, zrobię wszystko co
się da jak najszybciej i już po bitwie, będę miała gotowe
podstawy do badań, a później na spokojnie zacznę je rozwijać.
Dziękuje ci przyjacielu, pomogłeś mi jak zawsze.
- Od tego jestem, i uwierz mi sprawia
mi to przyjemność.
zabić, udusić, zakopać żywcem! ale i tak cie uwielbiam ;) codziennie wchodziłam sprawdzałam, a tu nic. wiedziałam że byś nas tak nie zostawiła, ale jednak się martwiłyśmy :( kochana co do rozdziału to jestem troszkę zawiedziona, myślałam że będzie trosze ciekawszy, ale mam nadzieję że nadrobisz to w następnym rozdziale :) całuski i pozdrowienia dla rodzinki <3
OdpowiedzUsuńPrzyznam się szczeslrze kochana, że byłam pewna wchodząc tu dziś, że nic nie znajdę a tu takie zaskoczenie!!! Bałam się strasznie, że już nie wrócisz do nas! Czekam na więcej i na kolejne Twoje opowiadanie bo wiem, że warto!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Przeszczęśliwa z racji Twojego powrotu
Pozdrawiam Ada!!!!
Jestem, jestem i przepraszam, przepraszam, przepraszam.. na zgodę wrzucam nowy kawałek rozdziału za chwil parę :) a jutro dam Wam miniaturkę, ale jeszcze nie wiem czy hg/ss czy drarry, mam też fazę na Lunę.
OdpowiedzUsuńWróciłaś!!! Ale się cieszę... nie masz nawet pojęcia jak bardzo:) Rozdział cudny, jutro nadrobię zaległości:)
OdpowiedzUsuńKirke