jeżeli ktoś czyta to proszę zostawić komentarz. Pan Wen jest łasy na łakocie. Zapraszam na część dalszą :)
**************************************
Doszli w ciszy do gabinetu Severusa i z lekkim puknięciem
Mil otworzył drzwi.
- Raczyliście wrócić do mojej jaskini?
- Sev, bez złośliwości. Załatwmy do końca co mamy
załatwić i każde z nas wróci do swoich obowiązków.
- Niech ci będzie. A więc jako najmądrzejsza czarownica
od czasów Ravenclav zapewne wiesz, że praktyki wymagają bardzo rozwiniętej
sprawności fizycznej, opanowania magii bezróżdżkowej w stopniu doskonałym i
niewerbalnego rzucania zaklęć? - Mil
tylko pokręcił głową i przewrócił oczami, widocznie bez złośliwości się nie dało.
- Oczywiście, miałam co do tego podejrzenia
obserwując twoją osobę Severusie.-
gładko wymówiła jego imię, patrząc mu w oczy i nawet się nie rumieniąc.
- Jeden jeden. – mruknął alchemik do Miony z uśmiechem.
- W takim razie zdajesz sobie sprawę, że twoja kondycja
wymaga natychmiastowej poprawy.- z lekkim uśmiechem złośliwego gnoma odparł.
- Zapewne jest, tak
jak twierdzisz.- nie daj się sprowokować
-powtarzała sobie.
- Od poniedziałku rozpoczynamy trening
fizyczno-psychiczny. Zakładam, że jako
słabsza płeć i mniej wytrzymała będziesz musiała się naprawdę napracować, żeby
mi dorównać.
- A można wiedzieć w jakim celu psychicznie będziesz mnie
trenował? Bo jeżeli ma to wyglądać jak normalne lekcje w sali eliksirów, to
może już jestem wystarczająco odporna?- dobra
chcesz się pobawić, proszę bardzo Severusie.
- Uważasz, że poradzisz sobie z wycięciem mózgu topielca? A może nie zadrży
ci ręka przy patroszeniu zwierzątka po to aby uzyskać niezbędne składniki.
Praktyka nauczy cię rzeczy o jakich nawet nie śniłaś, a eliksiry z programu
szkolnego to dziecinne mikstury, które może zrobić każdy o ile posiada choć
trochę rozumu.
- Severus ma rację, możesz mieć problemy z pozyskaniem
pewnych składników, a musisz poznać całą wiedzę jaką on ma ci do zaoferowania,
chociaż może cię to zdziwi ale moja sztuka była bardziej brutalna. Ludzkie
oczy wyłupywane na żywca, języki ucinane w czasie krzyku rozpaczy... tak to były
mikstury. Na szczęście wynaleziono odpowiedniki mniej czerpiące z ludzkich
części ciała.
Miona lekko zbladła, nie wzięła pod uwagę mikstur na
granicy czarnoksięstwa.. nie myślała nigdy o nich, nie były jej potrzebne.
Oczywiście czytała tu i tam, że czasami jakiś topielec pomagał w rozwoju
dziedziny alchemii, ale to było lata temu. A okazało się, że przyjdzie jej się
z tym zmierzyć i to własnymi rękoma.
- Granger, nie powiesz mi, że nie brałaś tego pod uwagę?
Nie zemdlej mi tu, i weź się w garść. Najpierw trening. Potem wycieczki po
składniki do co ciekawszych miejsc, żeby cię sprawdzić a dopiero na końcu
będziesz mogła przetestować nabyte doświadczenia krojąc moje bezcenne składniki
albo wykazać się zwinnością i dać przed nimi nogę.
- Hermiono w porządku ? Musiałaś wiedzieć o tej części
naszej pracy.
- Ja nie pomyślałam, nie przyszło mi do głowy, że hmm to
się jeszcze praktykuje.- dziewczyna była dalej blada i zdenerwowana.
- A jednak to mój szczęśliwy dzień. Krynica mądrości o
czymś nie pomyślała. – Snape był wyraźnie rozbawiony. – Weź się w garść, jak
już z Tobą skończę to zdobywanie składników nawet tych najbardziej
przerażających będzie dla ciebie dobrą zabawą. Hermiona jednak przegrała i dała
się sprowokować.
-Mało pocieszająca wizja zamiany w wampira- burknęła,
czym mocno rozbawiła obu mężczyzn.
– Sev, nie myślałem, że masz aż tak ciekawą opinię.- Mil
się roześmiał.
- Poczekaj, aż
zaczną się praktyki Hermiony. W szkole będą mówić, że ją truję, albo czymś poje
a najpewniej rzuciłem na nią jakiś urok. Pierwszym oskarżycielem będzie jej
przyjaciel, jeden z Weasley’ów, jest tak samo rozgarnięty jak dynie Hagrida.
- Pan się śmieje. – Hermionę tak zszokował widok szczerze
uśmiechniętego Severusa Snape’a, że wróciła do formalnego zwrotu, i aż usiadła
z wrażenia.
- Tak, wyobraź sobie, że pomimo krążących plotek nie jem
ludzi, i mam poczucie humoru. Co nie oznacza, że jak większość twoich znajomych
cieszę się bez przerwy- jak nie przymierzając Lockhart. Widząc jednak jakie
wrażenie robi mój uśmiech, zacznę go używać na lekcjach. Obstawiam, że pierwsze
będą panikowały puchonki i krukonki. Zakładam nawet, że część po prostu
zemdleje sądząc, że to lepsze niż śmierć. – ciągnął Severus z dziwnym
błyskiem w oku, którego Hermiona nie
mogła rozgryźć.
- Rozumiem, że moja osoba jest bardzo intersującym
obiektem, ale możesz przestać się już we mnie wpatrywać. Nie zjem cię. I nie
używaj formy „pan” w stosunku do mojej
osoby, Severus wystarczy.
- Ja się nie boję, i śmiem wątpić czy dziewczęta mdlałyby
ze strachu. Raczej z szoku, że ponury
nietoperz z lochów ma tak powalający uśmiech. Na pewno zdobyłbyś rzesze fanek.
- Granger uważaj do kogo mówisz.- syknął Sev, i obdarzył
oboje swoim firmowym spojrzeniem mordercy. Tym bardziej, że alchemik co chwila
parskał i chichotał.
- Oo wróciliśmy do Granger?
- Nie przeginaj powiedziałem ci, bo się zemszczę.
- Już się boję. Widzisz Severusie parę osób przekonało
się już, że ze mną się nie zadziera, i że ja na pewno nie jestem tchórzem. A
już w szczególności nie tchórze w twojej obecności. Po prostu powiedziałam, że
masz ładny uśmiech. Jak się tak nie krzywisz to przez przymknięte oczy można by
uznać cię za ładnego. A znając zamiłowania połowy dziewczyn z Hogwartu, gdy się
dowiedzą, że ich mistrz eliksirów ma drugą twarz nie wykrzywioną wiecznym
grymasem na pewno część będzie twoimi fankami. Mroczni mężczyźni są
pociągający, szczególnie ci starsi i z tajemnicami. Mil nie sądzisz, że Sev
jest idealnym obiektem westchnień uczennic w szkole? – nie doczekała się
odpowiedzi, bo Miligos ryknął śmiechem i zalał się łzami, za to Snape wyglądał
na rozwścieczonego hipogryfa.
- Jeszcze nikt nigdy nie połączył w jednym zdaniu mojej
osoby z ładny, atrakcyjny.. – już chciał się rozwinąć, i zapewne mogłoby się to
skończyć tragicznie, ale Miona była szybsza i z szerokim uśmiechem wtrąciła
- Nie dziękuj za komplement rozumiem, że jesteś nie
przyzwyczajony.
- Gwarantuje ci , że się zemszczę. A moja zemsta zawsze jest
długotrwała i efektywna.
-Grozisz czy obiecujesz ?
Severus Snape zamarł, nikt nigdy nie pozwolił sobie na
traktowanie go w ten sposób. Ta
dziewucha została mu zesłana za błędy, które popełnił. Ponadto był w ciężkim
szoku, jak ta mała panna-wiem-to-wszystko mogła tak pyskować? I to komu? Jemu,
Naczelnemu Postrachowi Hogwartu. I patrząc na nią, wiedział, że dobrze się
bawi. Może irytująca Hermiona Granger wcale nie jest tym za kogo ją wszyscy
uważają.
- Obiecuję, groźby są dla słabeuszy. A teraz wynoście się
obydwoje z mojego gabinetu. I jeszcze raz powiesz do mnie Sev, a coś naprawdę paskudnego
wleje ci się do pucharu z winem. Zabieraj tego starego dziadka z mojego
dywanu, i WOONN!!!
Hermiona widziała, że
zabawy dalej nie będzie, ewentualnie szybka śmierć avadą. Mil podniósł się z dywanu, otarł policzki po
których spływały łzy radości i wyszedł razem z Hermioną.
- Wiesz, że nikt nigdy w życiu tak do niego nie mówił, i
cieszył się dalej dobrym zdrowiem?- Miligos dalej się śmiał.
- Wiem, ale to było zabawne, poza tym wiem, że on nie
jest taki straszny jakby chciał. Owszem był taki okres, dawno temu kiedy
naprawdę był przerażający. Mil, ja nie jestem ani ślepa, ani głucha a już na
pewno nie głupia. Szybko kojarzę fakty i umiem czytać między wierszami. Cała
jego postawa to gra. Jest szpiegiem doskonałym, ale ja jestem łamaczem zagadek
i zawsze wiem wszystko. Od 5 roku wiedziałam, że szpieguje dla Zakonu.
Wyczytałam wszystko co było możliwe o nim, jego dzieciństwie, zbrodniach które
popełnił, a później na spotkaniach zakonu analizowałam mocno każdy jego gest,
których notabene prawie w ogóle nie ma. I wywnioskowałam, że gdyby nie Huncwoci
i brak wsparcia w szkole nie byłby tak ogarnięty rządzą zemsty, zapewne
przystąpiłby do śmierciożerców bo był zafascynowany czarną magią, a z tego co
się dowiedziałam ród jego matki raczej nie gardził tym rodzajem sztuki.
Dodatkowo nie może sobie pozwolić na jakąkolwiek niesubordynację, ze strony
uczniów, nie ma na to po prostu czasu. Poza tym, gdyby Ślizgoni przekazali
rodzicom, że jednak naczelny śmierciożerca jest miękki w szkole, zapewne jego
pozycja zostałaby mocno nadszarpnięta, co mogłoby się skończyć dla niego
śmiercią. Zresztą gdybym miała zginąć za
to co powiedziałam, już musiałby się tłumaczyć u dyrektora jaki to
nieszczęśliwy wypadek przydarzył się w pracowni.
Hermiona dorzuciła jeszcze kilka uwag i spostrzeżeń
dotyczących mistrza eliksirów krótko wyjaśniła, że nie jest krynicą mądrości
ma po prostu dar zapamiętywania wszystkiego co przeczyta i tyle. A, że potrafi
to wykorzystać to już jest tylko atutem. Dodatkowo przyznała się, że te
praktyki planowała od dawna i, że i tak by się na nie zgłosiła. Poza tym z Milem
przedyskutowali, osobę dyrektora oraz jego zapędy do manipulacji ludźmi i kilka
innych osób w tym jej przyjaciół, których kochała jak rodzinę. Jednak nie byli
oni w stanie z nią rozmawiać nawet przez 5 minut na tematy, które ona chciała
poruszyć z kolei ją nudziły quidditch i
opowiastki koleżanek o fantazjach na temat chłopaków oraz nauczycieli. Hermiona
wymogła na Miligosie, że nie zdradzi jej spostrzeżeń na temat Snape, samemu
zainteresowanemu, bo jeszcze pomyśli, że ma na jego punkcie obsesję. A tego by nie chciała.
- W dodatku nienawidzę zdrobnienia Miona, wolę Herm
bardziej do mnie pasuje, ale niestety nie jestem w stanie nikomu tego
przetłumaczyć. Nawet Graup poprawnie
mnie nazywał, ale cała reszta świata chyba się sprzysięgła przeciwko mnie.
- Moja droga, oczywiście uszanuje Twoje prośby, ponadto
chciałbym powiedzieć, że naprawdę jestem mile zaskoczony. Hmmm nie obraź się,
ale ja również sądziłem, że możesz mieć duże problemy przy współpracy z Severusem.
Wiem jak traktuje uczniów, a że tak powiem ich stosunek do niego też nie jest
tajemnicą i trochę się obawiałem, a rzekłbym nawet że nie trochę a bardzo. -Dziewczyna zachichotała- Poza tym Herm,
naprawdę zrobiłaś na mnie mocne wrażenie, i sądzę że te praktyki będą bardzo
owocne dla was obojga, a przy okazji ja będę miał niezły ubaw.
- No widzisz, każdy z nas coś z tego będzie miał. Ciekawe
tylko co będzie dane Severusowi, za to użeranie się z nami..
- Och ja już wiem
co, ale niech to będzie moją słodką tajemnicą.Mil w myślach zachichotał, a
na głos powiedział
- Myślę, że dostanie to na co zasłużył.
- To na pewno, Miligosie, na pewno. – Hermiona lekko się
uśmiechnęła – Z resztą załatwiliśmy kwestię formalną i żyjemy, więc nie będzie
najgorzej , prawda?
- Oj… Hermiono, bo jest jedna rzecz o której ci nie
powiedzieliśmy. Zgodnie z tradycją, od jutra mieszkasz u Severusa. Dlatego
wieczorem się spakuj i przenieś rzeczy do niego hasło : flammeus flos (płonący
kwiat)
- Kurwa, wiedziałam, że
poszło zbyt gładko.
Ahahahahahahahahahahahaha xD nie wierze :D pozdro z podłogi :D
OdpowiedzUsuńyes,yes,yes :) zadowolony czytelnik, napełnia Pana Wena dumą :) hehe
OdpowiedzUsuńZaczęłam czytać od początku żeby wszystko sobie dobrze po przypominać. Obecnie czytam dużo funfickow i zaczyna mi się trochę mylić :)
OdpowiedzUsuń