wtorek, 8 kwietnia 2014

VIII

-Snape ty skończony idioto, ty mroczny niedorozwoju. JAK MOGŁEŚ RZUCIĆ AMMORTE NA HERMIONĘ. JAK WOGÓLE MOGŁEŚ PODNIEŚĆ NA NIĄ RÓŻDŻKĘ. Nie zasługujesz na nią. Nie jesteś godzien stać u jej boku. Ona jest dobra, uczciwa, sprawiedliwa.. a ty szkoda gadać.

Wewnętrzne 'ja' miało używanie na biednym Sevie, który I tak sam sobie chciał posłać avadę. Stwierdził, że nie może odbierać jej najlepszych lat życia, przez miesiąc straciła przyjaciół. Mało tego zrobiła się gorsza niż on. Na każdą złośliwość odpowiadał złośliwością, była sarkastyczna I miała wredne poczucie humoru. Nawet jej wiecznie skołtunione włosy jakby się wyprostowały..

A on zabrał jej radość życia, zabrał jej zdolność kochania.. zrobił z niej siebie jednym zaklęciem. Stworzył bazę eliksiru, ale uwarzenie go potrwa 8 godzin. Czyli do wieczora będzie kłębkiem nerwów. Podał Herm eliksir bezsennego snu, okrył ją kocem I pocałował w czoło.

- Przepraszam. Przepraszam za to, że cie nie wysłuchałem, za to że w ciebie zwątpiłem I za to że nie potrafię dać ci tego czego oczekujesz. Nie będę stawał ci na drodze do szczęścia. Popełniliśmy błąd. I wiesz co, Sykstus będzie dla ciebie odpowiednim partnerem. Zostawię cię na chwilę, muszę się z nim
rozmówić.

Wyszedł z pracowni I udał się do komnat swojego brata. Dotarł tam bardzo szybko. W stosunku do niego też miał poczucie winy.
Stanął pod drzwiami I kiedy miał zapukać przez drzwi przepłynęła jego matka.

-Jak mogłeś Severusie. Wiem, że masz z tym problem ale na litość Merlina zaatakować brata I Hermionę?! Wydawało mi się, że jest kimś ważnym dla ciebie.


-Mamo, jest coraz gorzej nie panuje nad sobą. W momentach zmożonego zdenerwowania czarna magia przejmuje nade mną kontrolę. Ja nic nie pamiętam z tego co się stało. Dopiero po sprawdzeniu różdżki wiem czego użyłem I ile to trwało..

-Rozmawiałeś z Augustusem albo Albusem?

-Tak, Dumbledor nie ma o tym zielonego pojęcia, ale ściągnął do zamku Praktyka Czarnej Magii. Będzie od grudnia uczył w szkole.

- No to dobrze, do grudnia musisz wytrzymać. I będzie wszystko dobrze. Synu musisz nad sobą pracować. Twoje wieczne skrzywienie I zamknięcie się na cały świat wspomaga tylko rozwój choroby.

-To nie choroba, tylko magia. Głupi ojciec nie doczytał nigdzie o konsekwencjach stosowania u dzieci I mugoli. Jak mogłaś wyjść za takiego debila..

-Temat twojego ojca mamy omówiony jak mi się wydaje. Powiedziała tonem nie znoszącym sprzeciwu.

-Tak mamo. Jak Sykstus?

-Mocno oberwał, ale nie jest źle. Lepiej powiedz czym uraczyłeś Hermionę.

-Ammorte.. ledwie wyszeptał.

-Powinnam oddać cie druidom na wychowanie, nie byłoby takich problemów. Zacząłeś warzyć eliksir?

-Tak, za 7.5h będzie gotowy. Za dwie muszę dodać składniki.

-Co dodasz do kociołka?

-Kawałek siebie, I podstawowe do amortencji, oraz lukrecję.

-Dodaj też mięty pieprzowej, jak zrobisz z niej cukiereczka to namówie kogo trzeba, żeby z tobą zrobili to samo.. spojrzała mu poważnie w oczy.- I wiedz, że to zrobię synu.

-Wiem, I nie musisz mi grozić. Zrobię wszystko,żeby jej pomóc. Rozmawiałaś z Młodszym?
-Tak, Severusie oni nic złego nie zrobili. Rozmawiali, wiesz na czym to polega? Sykstus chciał ją poznać a wiedział, że mu nie pozwolisz. Ona jest jedyną osobą jaką tu przyprowadziłeś. Musisz go też zrozumieć, on nie jest twoim uczniem a bratem. Nie traktuj go protekcjonalnie. Siedzi zamknięty w tym zamku przez większość czasu. Augi wpada co jakiś czas ale też nie często. On chce uczestniczyć w twoim życiu, czemu go odpychasz?

-Nie wiem, chyba chcę go chronić. Wiesz, że okazywanie czegokolwiek nigdy nie było moją mocną stroną.

-Porozmawiaj z nim, to nie boli. On wie, że jesteś ciężki w kontaktach. Nigdy się nie skarżył na twoje zachowanie wobec niego. Raz jeden znalazłam go płaczącego jak powiedziałeś mu, że jest niechcianym bękartem I że takich jak on się topi w rzece..

Severus poczuł się tak jak gdyby matka wymierzyła mu policzek. Faktycznie zanim zaczął tolerować Sykstusa zdrowo mu dopiekł. Ten jednak nigdy nie powiedział na niego złego słowa. Zawsze stawiał go sobie za przykład. -Też mi przykład. Morderca I niszczyciel niewinnych istot.Chyba czas najwyższy stanąć twarzą w twarz ze swoim sumieniem. Mogłeś naubliżać to miej odwagę przeprosić.- wewnętrzne 'ja' było ostatnio bezlitosne dla siebie. Chociaż Severus Snape nie wiedział co to litość. Więc sam sobie nie miał prawa współczuć.

-Halo ziemia do Severusa. Myślałeś, że nie wiem jak go traktujesz? Uważałam, że jeżeli się wtrące to odbijesz to sobie na nim. Delikatne uwagi przyjmowałeś kiepsko, więc otwarte.. sam się domyśl. Z resztą nie wiele się zmieniło w tej kwestii. Sykstus jest mądrzejszy od ciebie na pewno w kwestiach relacji. On do tej pory uważa, że jesteś niesamowity. Wiesz ile się muszę nasłuchać. Sev to, Sev tamto.. Zrób to dla mnie I porozmawiaj z nim jak brat z bratem. Szczerze I otwarcie. To cie nie zabije.

I z tymi słowami zniknęła.

Puk,puk.
-Proszę.

-To ja. Mogę wejść?

-Już wszedłeś, I tak zostać też możesz. Obejrzałeś wspomnienia?
-Pobieżnie.. Sykstusie wiesz jaki jestem.

-Wiem, ale nieusprawiedliwa cie to w niczym. Sev do jasnej cholery masz prawie 40 lat, a zachowujesz się jakbyś miał 14. To już nie jest śmieszne. - Młodszy wstał I nerwowo chodził po pokoju. -Myślałem, że to wina tego twojego szpiegowania, podwójnego życia, ale przypomniałeś mi się z dzieciństwa. I wiesz co doszedłem do wniosku, że jesteś jak Huncwoci na których całe życie wieszasz psy. Dopaść słabszego, dokopać I zostawić. A za jakiś czas zagryźć.
-Jeden zero dla młodszego, oj stanie ci w gardle ta twoja kość niezgody którą tak utuczyłeś przez te 37lat.- na wredne 'ja' zawsze można liczyć.

-To co mam zrobić? Przeszłości nie cofnę, a ciągnie się za mną jak niechciany smród. Na palcach jednej ręki mogę policzyć osoby które się o mnie martwią.

-A Ty martwisz się o kogoś? Wyjdź do cholery z tego pancerza I posmakuj życia. Po cholerę masz tak cierpieć I męczyć innych. Jesteś tchórzem Snape, I zawsze nim byłeś. Chowasz się w tej dziupli, żeby nikt cie nie skrzywdził.

-Średnio raz w miesiącu staje twarzą w twarz z Jaszczurem I ty mi mówisz, że jestem tchórzem. Severus nic z tego nie rozumiał.
Sykstus z wściekłości walną ręką w stół.

-Kurwa! Słuchaj co do ciebie mówię. Ty się boisz uczuć. Hermiona mogła zginąć, I nie przejmowała się tym. Obca mi osoba stanęła pod twoją różdżkę, żebyś nie miał wyrzutów sumienia później wobec mnie. MYŚLISZ, ŻE PO CO TO ZROBIŁA. ŻEBY CHRONIĆ TE TWOJE POPIEPRZONE EGO I DUMĘ, KTÓREJ MASZ TYLE ŻE NA 3 OSOBY BY STARCZYŁO.

Sykstusowi ewidentnie puściły nerwy I walnął krzesłem o ścianę.

-Wiem, I chciałem cie przeprosić za wszytko. Wiem, że same słowa nie wystarczą, ale będę się starał. Mogę cie tylko prosić, żebyś miał do mnie cierpliwość. I uważam, że tylko dzięki tobie jeszcze do końca nie zwariowałem. Teraz mam Hermionę w zamku..

-A właśnie, co z nią? Powinienem od tego zacząć.

-Powinno być dobrze.

-Co to było?

-Ammorte.

-No pięknie byś mnie załatwił. Wiesz, że nie ma nikogo kto oddałby cząstkę siebie z miłości do mnie.

-Wiem, I tym bardziej mi przykro.

-Właśnie dlatego to jest kolejny powód do tego, żeby znaleźć żonę. Mieć taki zawór bezpieczeństwa. Severusie musisz być pewien swojego uczucia do niej, inaczej zrobisz z niej..

-... siebie. Wiem.Nie mam innego wyjścia. Jej rodzice są ukryci jeden Merlin wie gdzie,na byłych przyjaciół nie ma co liczyć. Zostaje tylko moje chore wyobrażenie tego co do niej czuje, I mam nadzieję, że to jest to prawidłowe uczucie.

-To Ty nie wiesz co czujesz?

-A niby skąd mam to wiedzieć, skoro nigdy nie kochałem kobiety?

-Wiedziałem, że ta cała Lily to była jakaś ściema. Co to był za układ?

-Niezdrowy I nie chcesz wiedzieć.

-Właśnie, że chcę. Chociaż raz w życiu bądź ze mną szczery.

-Lily była moją kochanką.. łączył nas sex I nic więcej. Jak mi powiedziała, że wychodzi za Pottera I nie możemy tego dalej ciągnąć to wściekłem się nie dlatego że ją stracę, tylko przez to, że on będzie miał coś czego ja nie mam. No I nie miałem już tej satysfakcji.. jak mnie poniżali, ja patrzyłem z wyższością I rzucałem w stronę Lily dwuznaczne propozycje I się do niej uśmiechałem. A ona mnie broniła.. niby taka dobra gryfonka, ale nie chciała żeby ktokolwiek się o nas dowiedział.

-I Ty mi prawisz morały na temat traktowania kobiet.. bezwstydniku. Sykstus zachichotał. Nie potrafił się długo gniewać. Był jak woda, momentami wzbierał jak wzburzone morze, żeby po chwili być rozleniwionym jak mały strumyk.

-Nie ma się czym czym chwalić, z perspektywy czasu uważam, że źle robiłem I żałuję. Być może ten 'związek' ograniczył moje poczucie, że drugą osobę można darzyć uczuciem a nie tylko pożądaniem..

-A jak jest z Mioną?

-Nie mów o niej Miona.. Hermiona.

-Pocałuj mnie w wiesz gdzie. Jak ona mi to powie to tak zrobię. Więc jak jest z MIONA?- Sykstus z wiekiem był coraz bardziej wprawiony w złośliwych uwagach I sarkastycznych docinkach względem brata.

-Po pierwsze nie chcę jej skrzywdzić – tu Syk krzywo spojrzał na brata- po drugie zależy mi na jej bezpieczeństwie, po trzecie ma piękny uśmiech I oczy, po czwarte chcę ją mieć cały czas no oku.

-Padnę trupem I nie wstanę. TRAFIŁO CIĘ TY STARY NIETOPERZU.- Syk wydarł się I poleciał do barku po flaszkę ognistej I dwa kieliszki.- Trzeba to opić, bo na trzeźwo mogę nie znieść takich informacji na temat twojej osoby. A I tobie się przyda ponuraku.

-Właściwie to ja przyszedłem do ciebie, właśnie w sprawi Hermiony.. Chciałbym żebyś ją uwiódł I był z nią. Będziesz dla niej bardziej odpowiednim partnerem niż ja. A monogamia nie jest zła.

-ZAPOMNIJ! Hermionie zależy tylko na tobie, co raczyła mi rano uświadomić I zapowiedziała, że jakiekolwiek próby z mojej strony będą przez nią pacyfikowane. I wiesz co, jej chyba boję się nawet bardziej niż ciebie. Ty jeszcze jesteś w miarę przewidywalny, ale ona ma naprawdę nie równo pod sufitem. Co jej powiedziałeś, albo zrobiłeś zanim przyszliście na kolacje?

-Nic a co?

-Na pewno? pomyśl lepiej. Bo widzisz, z jej strony cała ta rozmowa I przychylność ku mojej osobie miały być zemstą na tobie I zmuszeniem cie do okazania czegoś więcej niż ponurej miny.

-Zabiję ją.. Najpierw przywrócę ją do życia a później uduszę.

-Nie radzę, stracisz szanse na przedłużenie swoich jakże wspaniałych genów. Bo drugiej kandydatki nie znajdziesz, z tym swoim uroczym usposobieniem do życia. I wiesz co mnie najbardziej dziwi, że ty jej się naprawdę podobasz taki nietoperzowaty..

-Przestań mi wmawiać pokrewieństwo z tymi ssakami.

-Powiedz mi lepiej co zrobisz jak eliksir nie zadziała?

-Zmuszę ją żeby wyjawiła mi miejsce pobytu rodziców.

-Zmusisz? Severusie, czy tobie się coś uszkodziło w głowie od naszego ostatniego spotkania. Jak możesz zmusić kogoś do wydania swoich rodziców.. człowiekowi zupełnie obcemu. Bo taki dla niej będziesz, obcy.

-WIEM! Ale oni też nie będą mieli dla niej znaczenia. Będzie pusta w środku. Kurwa jak mogłem dać się tak omotać.

-To nie twoja wina, czarna magi czerpie tam gdzie może.

-Ale do tej pory udawało mi się odciąć ją od emocji. Jest coraz gorzej, zaczynam być niebezpieczny. I będę musiał zrezygnować z roli nauczyciela w Hogwarcie, dopóki czegoś nie wymyślę.

4 komentarze:

  1. Achh... cudowny rozdział *.* . Ciekawe, czy uczucie Severusa jest prawdziwe:o. I to zagoda między braćmi ^.^ .Życzę weny iczeam na kolejny rozdział:).

    OdpowiedzUsuń
  2. `o joj severus mówi o uczuciach jakie to słodkie! Mam nadzieje że to co czyje jest prawdziwe i Hermiona pozostanie sobą :) czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. A jak Wam się podobają dialogi? i postać Sykstusa?

    OdpowiedzUsuń
  4. Anonimowy4/09/2014

    Postać Syktusa jest super, dialogi również. Nie mogę się już doczekać kolejnego rozdziału! :)
    Ada

    OdpowiedzUsuń

zostaw słówko dla Pana Wena :)