Kawałek :) koniec tego rozdziału też będzie dzisiaj, ale później
Siedziała w pociągu i rozmyślała o tym co się stało.
Severus Snape ją pocałował. Mało tego jej się to
podobało. W kółko od początku powtarzała w głowie tę scenę, i była pewna że ten
pocałunek nie był pokazówką ani zemstą. Był czymś więcej, i ona to coś więcej
chciała mieć. Jednak zbytnie naciskanie na Severusa, może przynieść efekt
odwrotny do zamierzonego. Męska logika, w dodatku tego konkretnego osobnika
była nie do opanowania. Analizowała każdy możliwy szczegół z ostatnich tygodni,
każdy gest, słowo, spojrzenie i sama nie wiedziała, czy była aż tak ślepa że
nic nie zauważyła, czy to jednak on tak skrzętnie się ukrywał, a może to coś
było tylko iluzją tego czego oboje potrzebowali. Przyjaciół na pewno, ale to
osiągnęli szybko, może drugiej połówki ?
- Na Merlina,
jesteś cholerną krynicą mądrości, dumą pożal się boże Gryfindoru i ty czegoś
nie wiesz. – upomniała sama siebie. – Jeżeli faktycznie Severus opiera
swoje jakieś uczucia na potrzebach wynikających z czystych potrzeb społecznych
lub hormonalnych, musi mu to uświadomić i sama nie dać się w to wciągnąć. Z
drugiej strony jednak wiedziała, że posiada on uczucia pomimo kamiennego
sarkofagu w którym były zamknięte, a jeżeli to czysta potrzeba serca go do tego
popchnęła- to będzie jeszcze gorzej.
Ona od jakiegoś czasu tłumiła zarodek pewnego uczucia jakie do niego żywiła. On
w pewnym momencie będzie ją odpychał, chcąc ją chronić przed innymi i
zszarganiem jej opinii. Jego opinia na temat jego osoby była porównywalna z tą
jaką miał o nim Ron. W dodatku nie umie
okazywać uczuć, albo się tego boi.
- Granger czy ja wyglądam jakoś inaczej?- Severus pomógł
jej wrócić do rzeczywistości, i dobrze bo niechybnie dostałaby kręćka od tej
gonitwy myśli.
- Nie zauważyłam niczego nowego, a powinnam?
- Nie, więc wyjaśnij mi dlaczego od 45 min wpatrujesz się
we mnie z dziwny wyrazem na twarzy?
- Śnisz Severusie. Uważasz, że nie mam co robić tylko się
w ciebie wgapiać? Powiedz po prostu, że chciałbyś abym podziwiała twoją osobę.
Może życzysz sobie jakiś wiersz na twoją cześć?
- Postradałaś rozum przez te OWTM’y. Zawsze wiedziałem,
że kiedyś nastąpi u ciebie przeciążenie obwodów i wylądujesz u św. Munga.
- W porównaniu z tobą, zawsze będę normalna. Mam parę
pytań, mogę cię trochę pomęczyć?
- I tak to zrobisz, więc lepiej teraz niż jak będziemy na
miejscu.
- Dobra to gdzie jedziemy, po co i dlaczego pociągiem?
- Jedziemy do Rumunii do zamku w Hunedoarze odpocząć, ja
po znoszeniu ciebie przez ostanie 3 tygodnie non stop prawie bez przerwy, a ty
nabrać sił przed rozpoczęciem kolejnego etapu praktyk. A pociągiem jedziemy, bo
do zamku nie można się teleportować, jest obłożony potężnymi zaklęciami
ochronnymi tak samo mocnymi jak Hogwart. Po za tym wczoraj na herbatce u
Paskudy musiałem powiedzieć, że będę nie osiągalny bo wybieram się do puszczy
po składniki. A teleportując się w pobliże zamku zostawiłbym ślad, którego zostawiać
nie chcę. – oznajmił tonem jakim zazwyczaj tłumaczył coś na lekcjach po raz
setny.
- Nie słyszałam o takim zamku, wiem co nieco o wiosce,
ale nigdzie nie ma słowa na temat jej założycieli. Powiesz mi co kombinujesz?
- Nie ma słowa i nigdy nie będzie, bo wioska i zamek
należą do mojej rodziny.
Hermiona musiała wyglądać ciekawie, bo doczekała się
komentarza.
– Zdejmij ten wyraz twarzy, bo jak ci tak zostanie to po
powrocie do zamku zaczną się kolejne plotki, tym razem że z energią życiową
wysysam z ciebie rozum.
Przy słowie plotka zrobiło jej się zimno. Do tej pory nie
myślała o tym, że dotyczą one też jego osoby.
-Severusie jak wytłumaczyłeś się z plotek przed
Jaszczurem? Przecież na pewno do niego dotarły. I w tym momencie przypomniała
sobie jak po tym incydencie, nie widziała się z nim dwa dni. Nawet nie zajrzał
do pokoju, a Mil wyglądał jakby ktoś umarł. –
Głupia myślałaś, że go to nie obeszło i zostawił pocieszanie Milowi. Tylko, że po dwóch dniach przyszedł
wyciągnął ją siłą z pokoju o 5 rano i poszli biegać. Wtedy myślała, że to ona
jest słaba i dlatego ograniczyli ćwiczenia. Głupia, głupia, głupia !! To on był
słaby, a łącząc fakty wychodzi tylko jedno. Jej mózg pracował na
najwyższych obrotach.
- Nie wytłumaczyłeś się. Zostałeś ukarany. – prawie
wyszeptała. Łzy napłynęły jej do oczu i nie myśląc co robi przytuliła się do
niego. – Przepraszam Severusie nie pomyślałam, jakie może to mieć dla ciebie konsekwencje.
Zabiję tych idiotów. Narazili twoje zdrowie i pozycje w kręgu przez zwykłą
zawiść i własną głupotę. – przytuliła go mocniej i spojrzała na niego. Jego
wzrok zdradził, że miała rację. Jednak nie trwało to długo.
- Jestem szpiegiem, w mój zawód wpisane są pewne
atrakcje, a że tych atrakcji zapewnia mi wewnętrzny krąg w razie nie
powodzenia, to już zasługa tylko moja. Mam najwyższą pozycję wśród
śmierciożerców, dlatego karzą mnie ci najsilniejsi. Więc daruj sobie łzy, bo
gdybyś miała płakać za każdą moją karę, nie robiłabyś nic innego. Trudno jest
pogodzić wykonywanie rozkazów dwóch panów, wykonywać dwie przysięgi wieczyste w
dodatku sprzeczne. Gdybym nie był aż tak inteligentny już dawno bym nie żył. A
teraz puść mnie i przestań moczyć mi kurtkę. Muszę wyglądać jak człowiek
dojeżdżając na miejsce. I weź się w garść, bo się nasłucham że przywiozłem
zapłakaną kobietę, i dopiero zaczną się moje katusze… Granger puszczaj!-
Hermiona wróciła na swoje miejsce i przypatrywała się czarodziejowi. Ten jednak
schował się za gazetą i nie mogła niczego się dowiedzieć. Severus natomiast
zamknął oczy i starał się odegnać od siebie wspomnienia przedostatniego
spotkania śmierciożerców.
Nie udało mu się.
- Ssseverussie, mój przyjacielu… Zawiodłeś mnie! – ryknął
Voldemort, gdy ten tylko upadł przed nim na kolana, a to oznaczało tylko jedno.
Ból i tortury.
-Panie nie miałem jak się z tobą skontaktować. Mogę
wyjaśnić moje zamiary. Jesteś mistrzem oklumencji wiesz, że nie mógłbym cię
okłamać.
- Zaraz się przekonamy. – Severus poczuł czerwoną mgłę w
umyśle, i niesamowity ból w ciele. Cruciatus osłabiał bariery umysłowe, ale nie
na tyle by on utracił kontrolę. Pokazał Voldemortowi, rozkaz Albusa o przyjęciu
Hermiony na praktyki. Później pokazywał ich rozmowy, ćwiczenia. Jej spojrzenia
w jego stronę, uśmiechy przeznaczone dla niego. Voldemort zaspokoił swoją
ciekawość, roześmiał się na głos, i wysyczał:
- Mój wierny sługo, rozkochałeś w sobie tą szlamę? Godne
uwagi, wyjaśnij mi jaki masz w tym cel.
- Panie zaufanie dziewczyny jest bardzo ważne. Ona
posiada coś czego ja nie mam. Bezproblemowy dostęp do Pottera. Mam zamiar to
wykorzystać. Wiesz mój Panie, że ten stary dureń dalej mi nie ufa całkowicie.
Gdyby udało mi się przekonać dziewczynę do mojej osoby, miałbym wiedzę na temat
Pottera na jakiej ci zależy. Na razie jednak są oni na etapie kłótni, jak zapewne wiesz mój panie,
chodzą słuchy, że ja i to coś jesteśmy kochankami..- ostatnie słowo wypluł z
pogardą, w duszy modląc się żeby Jaszczur mu uwierzył, improwizacja przed
Voldemortem zawsze kończyła się źle.
- Sseverussie twój plan jest dobry, jednak nie życzę
sobie działania poza moimi plecami. Nawet osoba tak wysoko postawiona jak ty,
musi znać swoje miejsce i obowiązki.
- Oczywiście mój Panie. Żyję tylko po to, aby ci służyć i
obejrzeć upadek starego durnia i chłopaka.
- Dlatego też nie zginiesz, jednak poniesiesz karę.
Bella, Lucjusz, Yaxley, Nott zajmijcie się nim, macie go jednak po zakończeniu
zabawy dostarczyć do Hogwartu, tam go uleczą, a mój sługa będzie miał kolejny
dowód dla Dumbeldora o swoim oddaniu..
Jedyne co później
pamięta to ogromny ból całego ciała, i smak własnej krwi. Słyszał dziki śmiech
Belli… Uratował go Rookvood, który wlał mu w usta eliksir życia i
przetransportował pod bramy Hogwartu, wysyłając patronusa różdżką Severusa do
dyrektora. Dobrze, że potrafił to zrobić inaczej sam Sev nie miałby siły nawet
na to. Dwa dni leżał w swoich komnatach, modląc się, żeby Hermiona nie wpadła
do niego z jakimś pytaniem. Całe szczęście dziewczyna była w innym świecie i
nie bardzo widziała co się dzieje dookoła. Jak tylko poczuł się lepiej
postanowił interweniować, bo wsparcie Mila było niewystarczające. Sam zwlekł
się z łóżka i wyciągnął ją rano na bieganie. Nie przewidział tylko, że jest aż
tak słaby. Przed kompromitacją uratowała go jej wyłączona spostrzegawczość.
-Czy ty słuchasz co do ciebie mówię?- Hermiona szarpała go za rękaw.
-Nie, kłapiesz zębami bez przerwy, więc skupiam się tylko
co jakiś czas. Czego chcesz?
- Nie odpowiedziałeś na moje pytanie, jak wytłumaczyłeś
się z ukrycia informacji o praktykach?
- Obecnie jesteś przeze mnie wykorzystywana jako furtka
do Pottera. To była jedyna rozsądna rzecz jak przyszła mi do głowy, żeby
ratować tyłek swój i twój. Całe szczęście udało się i mam na razie spokój.
Zdobywanie zaufania u młodej dziewczyny takiego osobnika jak ja musi potrwać.
- Jesteś niemożliwy.. Ciebie to bawi? Przecież w szkole
jest mnóstwo dzieci śmierciożerców. Jak udowodnisz swoje postępy, skoro moje
zaufanie już masz. I to akurat mogłeś mu pokazać już teraz. Czego mi nie
mówisz? Severus cały się spiął – Kurwa,
czy ona musi wszystko tak szybko kojarzyć. W jej wieku to wręcz szkodliwe.
- Słucham, przecież wszystko co powiesz ja zaakceptuje.
Ufam ci.
- DałemMuDoZrozumieniaŻeStaraszSięMnieUwieść i
ŻeNieJestemCiObojętny AjaToWykorzystuję. – wyrzucił z siebie na jednym tchu i
po prostu zrobił się czerwony.
Hermiona najpierw zrobiła wielkie oczy, a później zaczęła
się śmiać.
-Na Twoim miejscu bym się nie śmiał, i z czego ty się
śmiejesz. Przebywanie w lochach tak na ciebie działa?
- Bo widzisz ja pomyślałam, że coś jest czymś innym, i
nawet byłam zadowolona a teraz wszystko jasne. Oczywiście możesz liczyć na moją
pomoc. Rozumiem, że będziesz potrzebował więcej scen takich jak ta wczoraj?
- Ja nie pokazałem mu wczorajszego pocałunku. Hermiono,
ja..
- Nie tłumacz się. Możesz ściągnąć moją walizkę, jesteśmy
na miejscu.- po czym wstała, założyła skórzaną kurtkę i wyszła z przedziału,
zostawiając oniemiałego Mistrza Eliksirów.
- Gratulację Snape
twoja słynna elokwencja chyba została w Hogwarcie, bo na pewno nie pozwoliłaby
ci na sformułowanie tego zdania bez uprzednich wyjaśnień.
- Milcz, to nie
moja wina.
- Idioto,
przedstawiłeś sprawę w taki sposób, że twoje wczorajsze wystąpienie wygląda teraz
na pokazówkę pod Voldemorta. Idź i się wytłumacz, że pocałunek był prawdziwy.
Severus najlepiej sam wymierzyłby sobie solidnego kopa,
gdyby był w stanie. Nie pomyślał. On Severus Snape nie przewidział, jak może to
odebrać ta dziewczyna. A jeszcze niedawno sam sobie obiecał, że nie będzie
oglądał jej smutnych oczu. Dobra, w końcu kłamał Voldemortowi od 4 lat w żywe oczy
więc kobieta nie jest wyzwaniem nie możliwym do osiągnięcia. Postanowił z nią
szczerze porozmawiać i wszystko wyjaśnić, żeby cieszyć się wyjazdem. Złapał
bagaże i opuścił przedział.
Super! Kolejna wspaniała część! Oczywiście czekam na część dalszą:)
OdpowiedzUsuńChyba pójdę późno spać...
Kirke
popieram kom Kirke! twój blog jest super i mam nadzieję że kolejne rozdziały będą też dodawane tak szybko ;)
OdpowiedzUsuńHahah. Kocham sposób w jakim opisujesz to co myśli Severus! Rozdział niesamowity! Czekam na dalszą część! :)
OdpowiedzUsuńAda