Moje kochane/kochani :) jestem mały wstęp do tego co po Świętach! Przepraszam za nieobecność, ale moje dziecko mi się pochorowało i nawet mowy nie było o pisaniu.. Całe szczęście jest już lepiej i ja mam trochę czasu dla siebie. A więc zapraszam do lektury. Krótko, ale jutro Wam coś też wrzucę :)
-Zmusisz?
Severusie, czy tobie się coś uszkodziło w głowie od naszego
ostatniego spotkania. Jak możesz zmusić kogoś do wydania swoich
rodziców.. człowiekowi zupełnie obcemu. Bo taki dla niej będziesz,
obcy.
-WIEM!
Ale oni też nie będą mieli dla niej znaczenia. Będzie pusta w
środku. Kurwa jak mogłem dać się tak omotać.
-To
nie twoja wina, czarna magi czerpie tam gdzie może.
-Ale
do tej pory udawało mi się odciąć ją od emocji. Jest coraz
gorzej, zaczynam być niebezpieczny. I będę musiał zrezygnować z
roli nauczyciela w Hogwarcie, dopóki czegoś nie wymyślę.
-Robisz
prezent sobie czy uczniom? A można wiedzieć jakie logiczne
wyjaśnienie będziesz miał dla Jaszczura.
-Powiem,
że to decyzja Dumbledora. Coś wymyślę.. Muszę
iść przygotować składniki, przyjdź o 20. Podam jej wtedy
eliksir, I zobaczymy.
Sykstus
dopił resztę z butelki I opadł na łóżko. Mieć dwóch starszych
barci to przechlapana sprawa, ale jeżeli jednym z nich okazuje się
być słynny Snape to cóż.. masakra to odpowiednie słowo. Augustus
był inny, bardziej rozrywkowy I otwarty jak książka. Nigdy go nie
odpychał I nie wypominał mu skoku w bok matki. Co nie zmienia
faktu, że jako starszy brat też dawał mu w kość, ale chociaż ze
szczerym uśmiechem na ustach.
Musi
jakoś pomóc Sevowi, porzucenie stanowiska nauczyciela jest zbyt
nierozsądne I może się źle skończyć. W końcu on jest Rookvood,
I już chyba wie co można zrobić. A przy okazji sam będzie miał
niezły ubaw.
*********************
Miligios
był niespokojny, coś złego stało się Hermionie. To wiedział
na pewno, ale była z Severusem więc to nic poważnego.. a może
przez to, że z nim była to właśnie to było coś poważnego.
Musiał działać. Wysłał notkę do Albusa, że na 2 dni musi
opuścić zamek. Nie podał przyczyny w końcu nie płacą mu za
pracę, jest tu z własnej woli. Zabrał malutką torbę ze swoimi
specyfikami, zmniejszył ją I skupił się na lokalizacji Hermiony.
Dobrze, że jego uznała za swoje wsparcie techniczne I złożyła mu
podarunek. Dzięki temu mógł ją zlokalizować bez problemu. W
pokoju dało się tylko słyszeć dźwięk teleportacji.
*********************
Severus
wrzucił pierwsze składniki I mieszał w kociołku. Miał już
obcięte włosy, a było ich sporo. Jak nic w Hogwarcie padną na sam
jego widok.
Hermiona
spała I nie poruszyła się nawet o milimetr. Usiadł na krześle I
postanowił się nie martwić na zapas. Mało nie umarł kiedy przed
jego nosem pojawił się Miligos.
-Severus?!
-Miligos?!
-Nie
ma co inteligentna wymiana zdań.- Rozejrzał się po pracowni I
zobaczył Herm na podwyższeniu przykrytą kocem.- Co z nią? I nie
mów, że to twoja sprawka..
-Moja,
miałem małe ścięcie z pewnym osobnikiem I weszła mi pod różdżkę,
jak nie byłem świadomy tego co robię.
-Gryfonka..
Czym ją uraczyłeś? I nie krzyw się, domyślam się że czymś
specjalnym.
-Ammorte,
I tak już tworzę eliksir. Mam tylko nadzieję, że zadziała. I nie
komentuj. I tak daję kawałek siebie. I tego też nie komentuj.
Uprzedzając twoje następne pytanie tak coś jest na rzeczy, I tak
nie wiem co.
-Bez
komentarza. A nie przyszło ci do głowy, żeby mnie zawiadomić?!
Jakich składników używasz?
-Siebie,
podstawy do amortencji, lukrecji I mięty pieprzowej.
-Prawie
dobrze, ale ja mam lepszą I pewniejszą wersję mikstury bez tych
twoich wszystkich kłaków.
Severus
Snape oniemiał, pewniejszą miksturę?! Czyli szanse wzrosły .
Miligos w końcu żyje dłużej I nie jedno już robił.
-A
jak pewniejszą? I sprawdzoną? Nie zdążył zadać dalej pytania,
bo niesamowity ból przeszedł przez całe jego ciało, tak że upadł
na kolana I krzyknął.
-Jesteś
głupi Severusie. Mówiłem ci, że magia niczego nie daruje.
Skrzywdziłeś swoją sefturę,a to jest dopiero początek. Jak długo
jest w tym stanie.
-Od
ok 11, może 11.30. Odpowiedział podnosząc się na nogi.
-Jest
14.30, no to do 20 nie zdążyłbyś uwarzyć tego eliksiru. Od 17
wyłbyś z bólu na podłodze. Taki jest skutek skrzywdzenia swojego
praktykanta. Mówił Mil, wypakowując ze swojej torby eliksiry I
składniki. -Wstaw mi źródlaną wodę w kociołku, 300ml. I ruszaj
się, następny atak będzie dłuższy I mocniejszy.
Sev
bez zbędnych komentarzy wykonał polecenie. Był przyzwyczajony do
bólu, ale ten był wyjątkowo paskudny. Tylko tortury Belli dawały
taki efekt, I to po paru godzinach cruciatusów.
-Masz
u siebie sproszkowany róg jednorożca, kwiat bławatka alpejskiego,
korzeń imbiru I trupią główkę?
-Mam,
a ty robisz herbatkę czy eliksir?
-Zamknij
się bo przeciągnę to do 17, I będziesz śpiewał pod sufitem..
złośliwość w głosie Mila była czymś nowym I nie pasowała do
jego codzienności. Miligos ciął, siekał, miażdżył I ucierał
podane mu składniki, do tego przygotowywał swoje własne.
Ostrokrzew, jad żmiji, wywar z wisielca I koniczynę. Wszystko
wrzucił do kociołka, zagotował I zestawił.
-Dawaj
ten swój pożal się boże włos. Tylko jeden! Mówiąc to sam
wyrwał sobie jeden. Utarł je z wodą z jeziora wodników I wlał do
mikstury.
-Ciekawe
połączenie składników. Nigdy nie spotkałem się z łączeniem
wywaru wisielca z koniczyną I imbirem. Severus oceniał zawartość
kociołka.
-Jeszcze
mało widziałeś mój drogi, I nie myśl, że ten eliksir dostaniesz
za darmo. Opowiesz mi wszystko od a do z co tu się stało, I w ogóle
gdzie jesteśmy. Ale to później, postaw kociołek na ogniu I
doprowadź do temperatury 35stopni. Został ostatni składnik.
Wygrzebał z fałd swojej szaty łańcuszek na, którym zawieszona
była średniej wielkości klepsydra.
-Co
za skarb tak mocno chowasz?
-Sproszkowane
serce złotego smoka, połączone z piaskiem mrocznego elfa I coś
czego ci nie powiem. Sev mruknął coś o dzieleniu,niemożliwym do
zdobycia składniku I wrednym staruchu.
-A
pewny jesteś tego swojego wywaru?
-Czy
ty mocno oberwałeś w głowę podczas tej walki. Ja jestem
absolutnie pewien, że się uda. Miligos sprawdził temperaturę,
odmierzył 1g proszku I wrzucił go na złotej monecie do środka.
-Skoro
jesteś taki pewny to dlaczego na początku powiedziałeś, że
jest
pewniejszy I skuteczniejszy.
-
Jesteś chory, szukasz problemu tam gdzie go nie ma.. za 3 minuty
podasz go Hermionie I wypowiesz Data merces est
erroris mei magna
-Wysoka
była cena mojego błędu ..
-Chyba
nie masz co do tego wątpliwości?
-Nie,
a czy..
Drzwi
do pracowni otworzyły się I stanął w nich Sykstus.
Miligos
zaniemówił, a Rookvood wyciągnął różdżkę.
-Sykstusie
to przyjaciel I drugi mentor Hermiony Miligos Herm alchemik. Przybył
z pomocą.
-A
to w takim razie bardzo mi miło. Syk ściskał rękę nowego gościa.
-Sev
masz swojego klona?
-Nie,
brata Sykstus Rookvood.
-Rookvood?
Z resztą nie ważne.. na razie. Podaj eliksir Hermionie, I lepiej
uciekaj. Bo jak nic nie zdążysz wyjaśnić powodu jej stanu, i
sam będziesz w gorszym – Mil I Syk zachichotali I posłali sobie
znaczące spojrzenia.
-
Miligos ma rację, my pójdziemy a ty zajmij się nią. I to mówiąc
wyprowadził alchemika z pracowni.
Jej już myślałam, że się nie doczekam nowej notki :) Aż żal mi Severusa jak Hermiona się obudzi! Nie mogę się doczekać co będzie dalej!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Ada
matko, tak długo czekałam ale było warto! czekam na kolejny rozdział i na reakcja Miony ;)
OdpowiedzUsuńSUPER
Błagam...Dodaj nowy rozdział.
OdpowiedzUsuńproszę dodaj kolejny rozdział :)
OdpowiedzUsuńPliss dodaj kolejny rozdział prosze prosze prosze
OdpowiedzUsuńTrafiam tu wczoraj i pochłonęłam wszystkie rozdziały. Coś pięknego. Niby Hermiona na praktykach u Severusa to pupularna historia, a to jest jednak coś zupełnie innego. Po za tym, że akcja jak dla mnie dzieje się trochę za szybko to nie mam zastrzeżeń. Nie pisz na siłę bo nic ci nie wyjdzie. Z niecierpliwością czekam na następny rozdział i życzę weny
OdpowiedzUsuńWitaj! Przepraszam za moją nieobecność (tak długą), naprawdę bardzo przepraszam. Mam nadzieją, że mi wybaczysz i zrozumiesz. Miałam, a właściwie mam teraz matury:( Jutro ustny polski, chyba tam umrę ze stresu... Znalazłam chwilkę czasu, więc wpadłam i szczerze mówiąc to myślałam, że będę miała nieco więcej do nadrobienia... Rozdziały które się pojawiły są oczywiście genialne i już nie mogę się doczekać następnych. Mam tylko nadzieję, że nie zostawisz tego opowiadania:)
OdpowiedzUsuńŻyczę bardzo dużo weny, która na pewno Ci się przyda;)
Pozdrawiam
Kirke