piątek, 18 kwietnia 2014

Rozdział VIII c.d.

Moje kochane/kochani :) jestem mały wstęp do tego co po Świętach! Przepraszam za nieobecność, ale moje dziecko mi się pochorowało i nawet mowy nie było o pisaniu.. Całe szczęście jest już lepiej i ja mam trochę czasu dla siebie. A więc zapraszam do lektury. Krótko, ale jutro Wam coś też wrzucę :)

-Zmusisz? Severusie, czy tobie się coś uszkodziło w głowie od naszego ostatniego spotkania. Jak możesz zmusić kogoś do wydania swoich rodziców.. człowiekowi zupełnie obcemu. Bo taki dla niej będziesz, obcy.

-WIEM! Ale oni też nie będą mieli dla niej znaczenia. Będzie pusta w środku. Kurwa jak mogłem dać się tak omotać.

-To nie twoja wina, czarna magi czerpie tam gdzie może.

-Ale do tej pory udawało mi się odciąć ją od emocji. Jest coraz gorzej, zaczynam być niebezpieczny. I będę musiał zrezygnować z roli nauczyciela w Hogwarcie, dopóki czegoś nie wymyślę.

-Robisz prezent sobie czy uczniom? A można wiedzieć jakie logiczne wyjaśnienie będziesz miał dla Jaszczura.

-Powiem, że to decyzja Dumbledora. Coś wymyślę.. Muszę iść przygotować składniki, przyjdź o 20. Podam jej wtedy eliksir, I zobaczymy.

Sykstus dopił resztę z butelki I opadł na łóżko. Mieć dwóch starszych barci to przechlapana sprawa, ale jeżeli jednym z nich okazuje się być słynny Snape to cóż.. masakra to odpowiednie słowo. Augustus był inny, bardziej rozrywkowy I otwarty jak książka. Nigdy go nie odpychał I nie wypominał mu skoku w bok matki. Co nie zmienia faktu, że jako starszy brat też dawał mu w kość, ale chociaż ze szczerym uśmiechem na ustach.

Musi jakoś pomóc Sevowi, porzucenie stanowiska nauczyciela jest zbyt nierozsądne I może się źle skończyć. W końcu on jest Rookvood, I już chyba wie co można zrobić. A przy okazji sam będzie miał niezły ubaw.
*********************

Miligios był niespokojny, coś złego stało się Hermionie. To wiedział na pewno, ale była z Severusem więc to nic poważnego.. a może przez to, że z nim była to właśnie to było coś poważnego. Musiał działać. Wysłał notkę do Albusa, że na 2 dni musi opuścić zamek. Nie podał przyczyny w końcu nie płacą mu za pracę, jest tu z własnej woli. Zabrał malutką torbę ze swoimi specyfikami, zmniejszył ją I skupił się na lokalizacji Hermiony. Dobrze, że jego uznała za swoje wsparcie techniczne I złożyła mu podarunek. Dzięki temu mógł ją zlokalizować bez problemu. W pokoju dało się tylko słyszeć dźwięk teleportacji.
*********************

Severus wrzucił pierwsze składniki I mieszał w kociołku. Miał już obcięte włosy, a było ich sporo. Jak nic w Hogwarcie padną na sam jego widok.
Hermiona spała I nie poruszyła się nawet o milimetr. Usiadł na krześle I postanowił się nie martwić na zapas. Mało nie umarł kiedy przed jego nosem pojawił się Miligos.

-Severus?!

-Miligos?!

-Nie ma co inteligentna wymiana zdań.- Rozejrzał się po pracowni I zobaczył Herm na podwyższeniu przykrytą kocem.- Co z nią? I nie mów, że to twoja sprawka..

-Moja, miałem małe ścięcie z pewnym osobnikiem I weszła mi pod różdżkę, jak nie byłem świadomy tego co robię.

-Gryfonka.. Czym ją uraczyłeś? I nie krzyw się, domyślam się że czymś specjalnym.

-Ammorte, I tak już tworzę eliksir. Mam tylko nadzieję, że zadziała. I nie komentuj. I tak daję kawałek siebie. I tego też nie komentuj. Uprzedzając twoje następne pytanie tak coś jest na rzeczy, I tak nie wiem co.

-Bez komentarza. A nie przyszło ci do głowy, żeby mnie zawiadomić?! Jakich składników używasz?

-Siebie, podstawy do amortencji, lukrecji I mięty pieprzowej.

-Prawie dobrze, ale ja mam lepszą I pewniejszą wersję mikstury bez tych twoich wszystkich kłaków.

Severus Snape oniemiał, pewniejszą miksturę?! Czyli szanse wzrosły . Miligos w końcu żyje dłużej I nie jedno już robił.

-A jak pewniejszą? I sprawdzoną? Nie zdążył zadać dalej pytania, bo niesamowity ból przeszedł przez całe jego ciało, tak że upadł na kolana I krzyknął.

-Jesteś głupi Severusie. Mówiłem ci, że magia niczego nie daruje. Skrzywdziłeś swoją sefturę,a to jest dopiero początek. Jak długo jest w tym stanie.

-Od ok 11, może 11.30. Odpowiedział podnosząc się na nogi.

-Jest 14.30, no to do 20 nie zdążyłbyś uwarzyć tego eliksiru. Od 17 wyłbyś z bólu na podłodze. Taki jest skutek skrzywdzenia swojego praktykanta. Mówił Mil, wypakowując ze swojej torby eliksiry I składniki. -Wstaw mi źródlaną wodę w kociołku, 300ml. I ruszaj się, następny atak będzie dłuższy I mocniejszy.

Sev bez zbędnych komentarzy wykonał polecenie. Był przyzwyczajony do bólu, ale ten był wyjątkowo paskudny. Tylko tortury Belli dawały taki efekt, I to po paru godzinach cruciatusów.

-Masz u siebie sproszkowany róg jednorożca, kwiat bławatka alpejskiego, korzeń imbiru I trupią główkę?

-Mam, a ty robisz herbatkę czy eliksir?

-Zamknij się bo przeciągnę to do 17, I będziesz śpiewał pod sufitem.. złośliwość w głosie Mila była czymś nowym I nie pasowała do jego codzienności. Miligos ciął, siekał, miażdżył I ucierał podane mu składniki, do tego przygotowywał swoje własne. Ostrokrzew, jad żmiji, wywar z wisielca I koniczynę. Wszystko wrzucił do kociołka, zagotował I zestawił.

-Dawaj ten swój pożal się boże włos. Tylko jeden! Mówiąc to sam wyrwał sobie jeden. Utarł je z wodą z jeziora wodników I wlał do mikstury.

-Ciekawe połączenie składników. Nigdy nie spotkałem się z łączeniem wywaru wisielca z koniczyną I imbirem. Severus oceniał zawartość kociołka.

-Jeszcze mało widziałeś mój drogi, I nie myśl, że ten eliksir dostaniesz za darmo. Opowiesz mi wszystko od a do z co tu się stało, I w ogóle gdzie jesteśmy. Ale to później, postaw kociołek na ogniu I doprowadź do temperatury 35stopni. Został ostatni składnik. Wygrzebał z fałd swojej szaty łańcuszek na, którym zawieszona była średniej wielkości klepsydra.

-Co za skarb tak mocno chowasz?

-Sproszkowane serce złotego smoka, połączone z piaskiem mrocznego elfa I coś czego ci nie powiem. Sev mruknął coś o dzieleniu,niemożliwym do zdobycia składniku I wrednym staruchu.
-A pewny jesteś tego swojego wywaru?

-Czy ty mocno oberwałeś w głowę podczas tej walki. Ja jestem absolutnie pewien, że się uda. Miligos sprawdził temperaturę, odmierzył 1g proszku I wrzucił go na złotej monecie do środka.

-Skoro jesteś taki pewny to dlaczego na początku powiedziałeś, że
jest pewniejszy I skuteczniejszy.

- Jesteś chory, szukasz problemu tam gdzie go nie ma.. za 3 minuty podasz go Hermionie I wypowiesz Data merces est erroris mei magna

-Wysoka była cena mojego błędu ..

-Chyba nie masz co do tego wątpliwości?

-Nie, a czy..

Drzwi do pracowni otworzyły się I stanął w nich Sykstus.
Miligos zaniemówił, a Rookvood wyciągnął różdżkę.

-Sykstusie to przyjaciel I drugi mentor Hermiony Miligos Herm alchemik. Przybył z pomocą.

-A to w takim razie bardzo mi miło. Syk ściskał rękę nowego gościa.

-Sev masz swojego klona?

-Nie, brata Sykstus Rookvood.

-Rookvood? Z resztą nie ważne.. na razie. Podaj eliksir Hermionie, I lepiej uciekaj. Bo jak nic nie zdążysz wyjaśnić powodu jej stanu, i sam będziesz w gorszym – Mil I Syk zachichotali I posłali sobie znaczące spojrzenia.

- Miligos ma rację, my pójdziemy a ty zajmij się nią. I to mówiąc wyprowadził alchemika z pracowni.

7 komentarzy:

  1. Anonimowy4/19/2014

    Jej już myślałam, że się nie doczekam nowej notki :) Aż żal mi Severusa jak Hermiona się obudzi! Nie mogę się doczekać co będzie dalej!
    Pozdrawiam
    Ada

    OdpowiedzUsuń
  2. matko, tak długo czekałam ale było warto! czekam na kolejny rozdział i na reakcja Miony ;)
    SUPER

    OdpowiedzUsuń
  3. Anonimowy4/22/2014

    Błagam...Dodaj nowy rozdział.

    OdpowiedzUsuń
  4. proszę dodaj kolejny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Anonimowy4/28/2014

    Pliss dodaj kolejny rozdział prosze prosze prosze

    OdpowiedzUsuń
  6. Trafiam tu wczoraj i pochłonęłam wszystkie rozdziały. Coś pięknego. Niby Hermiona na praktykach u Severusa to pupularna historia, a to jest jednak coś zupełnie innego. Po za tym, że akcja jak dla mnie dzieje się trochę za szybko to nie mam zastrzeżeń. Nie pisz na siłę bo nic ci nie wyjdzie. Z niecierpliwością czekam na następny rozdział i życzę weny

    OdpowiedzUsuń
  7. Anonimowy5/11/2014

    Witaj! Przepraszam za moją nieobecność (tak długą), naprawdę bardzo przepraszam. Mam nadzieją, że mi wybaczysz i zrozumiesz. Miałam, a właściwie mam teraz matury:( Jutro ustny polski, chyba tam umrę ze stresu... Znalazłam chwilkę czasu, więc wpadłam i szczerze mówiąc to myślałam, że będę miała nieco więcej do nadrobienia... Rozdziały które się pojawiły są oczywiście genialne i już nie mogę się doczekać następnych. Mam tylko nadzieję, że nie zostawisz tego opowiadania:)
    Życzę bardzo dużo weny, która na pewno Ci się przyda;)
    Pozdrawiam
    Kirke

    OdpowiedzUsuń

zostaw słówko dla Pana Wena :)