Bellatrix Lestrange z ochotą zabrała się za swojego szwagra.. Klątwa tnąca, cruciatus, łamacz i parę innych klątw prawie zabiło Malfoya.
-Dość. Narcyzo zajmij się nim, ma być sprawny.
- Oczywiście mój panie. - Narcyza podeszła do męża i przelewitowała go do komnaty obok.
Augustus zdążył policzyć kryształy w żyrandolach, i połowę podobizn węży w pomieszczeniu w trakcie dodatkowej rozrywki..
- Przyjaciele, niedługo przybędzie do nas kobieta, której miłością jest sianie strachu i śmierci. Przez kilkaset lat żyła w odosobnieniu, podobnie jak ja przed powrotem. Jej pomoc jest nam niezwykle na rękę, ona zajmie się starym głupcem podczas walki. Ja szczeniakiem, a do was będzie należało wykończenie jak największej ilości członków Zakonu. Nasi zwerbowani świeżo członkowie dostąpią zaszczytu przetorowania nam drogi do zamku, oraz oczyszczenia błoni. - mówiąc to roześmiał się, a razem z nim pozostali. Bella wpatrywała się z miłością i uwielbieniem w swojego mistrza, tak jakby całkowicie zapomniała o siedzącym obok mężu, który zresztą również był rozbawiony wizją czekającej walki i pogromu wśród walczących..
Augustus siedział i odgrywał swoją rolę oddanego sługi. A myślami był już w Rumunii.
*******************************************
Severus siedział za stołem i nie odzywał się do nikogo. Był mocno skupiony na ułożeniu odpowiedniego wyjaśnienia, które miał przedstawić Hermionie. Stwierdził, że najlepiej będzie pokazać jej to drogą mentalną, inaczej może coś pokręcić. Nigdy przed nikim się nie tłumaczył, a już na pewno z własnych dolegliwości. - Zawsze musi być ten pierwszy raz.. wewnętrzne ja miało używanie od samego zajścia rano..
Hermiona rozmawiała z Eileen, która "siedziała" nad krzesłem koło niej i co chwila posyłała mu dziwne spojrzenie. Mało tego obie chichotały, i był pewien, że to on był powodem tej wesołości. Nagle Gryfonka wstała pożegnała się z pozostałymi i skierowała się do swoich komnat. Rad nie rad Severus również się podniósł i bez słowa poszedł za nią. Dogonił ją w kilku krokach i w ciszy doszli do jej komnat. Hermiona otworzyła drzwi i weszła pierwsza. Usiadła na łóżku i ręką pokazała żeby wszedł.
- I tak oto wpadłeś prosto w paszcze lwa Snape. - pomyślał.
-Dobra Sev, mamy do pogadania a ja jestem zmęczona po dzisiejszym dniu. Po za tym wiem, że Sykstus ma do ciebie sprawę i Miligos chyba też więc załatwmy to szybko. Co się do cholery stało.
-Doszedłem do wniosku, że najlepiej będzie jak użyjemy leglimencji. Mamy zadanie łatwe przez nasze połączenie pójdzie łatwo i bezboleśnie a ty dowiesz się wszystkiego co powinnaś. Ja mógłbym dobierać nieodpowiednie słowa w tym wypadku.
- Zwariowałeś, mam ci grzebać w głowie. Przecież ten twój sagan zawiera takie informacje, że mogę stamtąd nie wrócić normalna. Kłębek nerwów to mało powiedziane.
- Gwarantuje ci, że nic takiego się nie stanie. Przypominam ci, że kłamię Czarnemu Panu prosto w oczy i jakoś żyję. Będę kontrolował przepływ myśli, ty będziesz tylko obserwatorem.
- Ale ja to robiłam raz ! Jeden raz w życiu i raczej ze słabym skutkiem. Chcesz się po prostu wymigać od odpowiedzi na moje pytania.
-Dasz radę i przestań się zachowywać jak mały dzieciak do cholery.- warknął i usiadł koło niej na łóżku.
- Złap mnie za twarz i patrząc w oczy wypowiedz zaklęcie, ja opuszczę bariery i popłyniesz.
- Dobra, na twoją odpowiedzialność. Tylko nie miej pretensji jak coś zepsuje..
- Na trzy.Skup się teraz, raz, dwa, trzy!
- Legilimens- wypowiedziała, i znalazła się w sali kinowej. - Zdolny jest nie ma co, warunki stworzył mi idealne. Usiadła na fotelu a Severus zaczął udostępniać jej swoje wspomnienia. Po 10 min była wykończona psychicznie i fizycznie, i wypchnął ją ze swojego umysłu. Po scenach, które obejrzała chciało jej się płakać. Nie dziwne, że ten człowiek całe życie chodzi jak chmura gradowa, samo oglądanie jego wspomnień powodowało u niej złość, wstyd i przede wszystkim współczucie. Jeden człowiek nie powinien doświadczyć tyle złego. Łzy ciekły jej po policzkach. Severus spojrzał na nią zdziwiony.
- Co się stało? Coś z tobą nie tak.?
- Nie raczej z tobą. Wybaczam ci napad na mnie, i w ogóle teraz wybaczyłabym ci wszystko. Jesteś taki niesamowity, jak można tak żyć. Severusie stanowczo za dużo dźwigasz na swoich barkach. Wcale się nie dziwie, że jesteś jak chmura gradowa przez większość czasu. Próbowałeś coś z tym zrobić? Może jakiś specjalista od zaklęć by ci pomógł. Przecież jakiś sposób musi być na opanowanie czarnej magii w tobie.
- Hermiono..
- Może gdybyśmy udali się na jakieś poszukiwania do innych krajów.. Przecież są czarodzieje na całym świecie, na Anglii świat się nie kończy.
-Hermiono- Severus próbował jej przerwać monolog, ale bez skutecznie. Tym bardziej, że dziewczyna zdążyła obejść pokój dwa razy a teraz przyniosła z szafki opasłe tomisko i kontynuowała swój wywód.
Nie miał innego wyjścia, a może przede wszystkim miał ochotę. Przysunął ją do siebie i pocałował.
-Hermiono, myślisz że nie próbowałem? Moją ostatnią nadzieją, jest mistrz czarnej magii który przybędzie do Hogwartu. Jeżeli on nie pomoże, to raczej czeka mnie Azbakan za popełnione zbrodnie, a w najlepszym wypadku szybka śmierć ze strony Zakonu.
super! nie mogę się doczekać następnego rozdziału! ojojoj... on ją pocałował nareszcie ich 'związek' idzie w dobrym kierunku ;)
OdpowiedzUsuńno weź... Kiedy Morgana??? Heloł?!! :D Bella mogła się trochę bardziej poznecac nad Luckiem. Nie lubię chu... Chu chu xD
OdpowiedzUsuń