Zła jestem, bo warunki pogodowe nie pozwalają mi na wrzucanie tego co chce i kiedy chce. U mnie burze i zawieje więc i tak cuuudem wrzucam ten kawałek. Na miniaturkę trzeba poczekać..
Cieszę się, że rozdział się podoba. Miało być słodko- gorzko i chyba mi się udało.
Miłego czytania!
czarnapantera
Hermiona nie mogła dojść do siebie po ostatniej kłótni z Severusem, wiedziała, że nie będzie łatwo i cholernie się bała, o niego, o siebie ale miała nieodparte wrażenie że coś jej umyka. Jakiś cień z tyłu głowy podpowiadał, szeptał. Ona jednak była tak zmęczona, że na nic nie miała siły. Ukojenie dawała noc, kiedy wchodziła do łóżka swojego mężczyzny i otulała się nim jak najcieplejszą kołdrą. Jednak ranek zawsze brutalnie wyrywał ją z tej oazy spokoju. Minął prawie miesiąc od ich wakacji. Święta przeszły bez echa, były i jakby ich nie było. Każdy wiedział, że już za parę dni nastąpi decydujące starcie. Herm wymyśliła, że skoro Severus dobrowolnie nie zostanie w zamku ona go do tego zmusi. Czekała już tylko aby dodać ostatni składnik, którego jeszcze nie miała. Zrezygnowana postanowiła przejść się przed pracą do White'a.
Idąc leśną ścieżką walczyła z ogarniającymi ją mdłościami, i chęcią położenia się przy najbliższym powalonym drzewie. Kiedy doszła już do legowiska smoka była wyczerpana.
- Hej White! Masz chwilę, chciałam pogadać.
- Oo Hermiona, jak miło. Nikt mnie tu nie odwiedza, oprócz Morgany, która przychodzi tylko po to żeby upewnić się czy wszystko zrozumiałem, i jakie jest moje zadanie. Traktuje mnie jak jakiegoś niedorozwiniętego gumochłona, a ja jestem smokiem przedstawicielem nadrzędnej rasy.
- Tak i w dodatku wzorem skromności - zachichotała.
- Cóż cię do mnie sprowadza, dziecko? - Smoczysko uwielbiało drażnić wszystkich zwracaniem się do nich zwrotami dziecko, kruszynko, misiaczku i złotko. Najbardziej podatny był oczywiście nasz kochany i uwielbiany Mistrz Eliksirów.
- Chciałam pogadać, z kimś kto zrozumie o czym do niego mówię, mój krąg rozmówców jest raczej wąski.
- To zrozumiałe, posiadasz nieprzeciętną inteligencję i chyba nie bez powodu mówią, że Rovena ma konkurencję prawda?
- No niby tak, ale słuchaj, po pierwsze tematem mojej mistrzowskiej pracy jest rola smoczej krwi w lecznictwie, chcę wykazać, że krew każdego z gatunku smoków może zostać wykorzystana do wyleczenia innego schorzenia. Szukam tylko punktu zaczepienia, jakimi kryteriami się stosować przy tworzeniu mikstury z danej krwi i jej zastosowaniu. Możesz mi pomóc?
- Ciekawe, jeszcze nikt nie patrzył na to w ten sposób. Cóż wydaję mi się, że krew rogogonów węgierskich sprawdzi się w leczeniu klątw otępiających umysł. Bierz pod uwagę temperament danego gatunku.
- Ciekawe, kontynuuj - zainteresowana, położyła się koło smoka i wpatrywała w niebo.
- Rogogony są agresywne, mocno terytorialne, posiadają silne instynkty, mają niezwykłą siłę i dużą inteligencję. Każda ta cecha jest zapisana w ich krwi. Zielone Walijskie są spokojne jak branki, mają niesamowitą odporność na przeróżne choroby, zakażenia, bakterie, klątwy czarnomagiczne. Małe Australijskie są za ta energiczne, a przy tym wesołe, co może wydać ci się dziwne, ale naprawdę smoki są wysoko rozwiniętą rasą a wy czarodzieje widzicie w nich tylko składniki do eliksirów, albo mordercze bestie.
- Nie prawda, wielu ludzi uważa je za wspaniałe. Jesteście niesamowite.
- Nie schlebiaj mi, nie o to tu chodzi. Jeżeli powiedzmy wyważysz z krwi smocze cechy i połączysz je z katalizatorem, uda ci się przelać, przekazać ich zalety w konkretną osobę. Z innymi gatunkami to nie działa, bo smoki są zmienno-kształtne, o czym wy ignoranci już nie pamiętacie.
- Naprawdę? Potrafisz się zmienić w co chcesz?
- No nie do końca, możemy zamienić się w konia bądź wilka.
- Nigdzie nie ma na ten temat żadnej wzmianki, z resztą Charlie Weasley na pewno by o tym wiedział, on pracuje w hodowli smoków.- powiedziała Hermiona.
- Smoki w niewoli mają wszystko podane pod nos, nawet nie muszą martwić się swoim bezpieczeństwem bo ludzie o nie dbają. Ich naturalne odruchy zostają uśpione. Dlatego od ostatnich polowań na smoki 600 lat temu, ludzie po prostu zapomnieli a my im nie przypominamy, bo po co?
- Słuchaj a czy jeżeli chciałabym powiedzmy zniwelować skutki wilkołactwa to udałoby mi się to za pomocą mikstury na bazie krwi smoka?
- Trudno mi odpowiedzieć, wydaje mi się jednak, że są szanse. Musiałabyś mieć krew Zielonego i połączyć ją z krwią Amerykańskiego Dwugłowca, one dawno dawno temu żywiły się wilkołakami. W ich kodzie genetycznym na pewno znajdziesz coś co mogłoby ci pomóc.
- White jesteś genialny, słuchaj na razie koncentruje się na wilkołactwie, klątwie cruciatusa, obłędzie klątw i skutkach Imperio. Chociaż to ostatnie to tylko tak dodatkowo, skupie się na tych dwóch pierwszych w pracy, i te badania mam zamiar ukończyć, a później zajmę się resztą.
- No to masz już solidne fundamenty, nic tylko brać się do roboty. Pamiętaj tylko, że musisz dobrze wyważyć krew, ona jest bardzo silnym składnikiem. Im silniejszy smok, tym krew silniejsza. Masz skąd zdobyć tak cenny składnik?
- Charlie mi ją dostarczy. Dziękuje jesteś cudowny! - zawołała uradowana Hermiona, teraz kiedy White wszystko tak wyjaśnił i dał tyle dodatkowych informacji mogła ze spokojem zabrać się do dzieła, jeszcze tylko Sev'owy eliksir i .. tu mina jej zrzedła. Jeżeli jej plan ma się udać, to musi najpierw zrobić to.. Mina jej zrzedła, i znowu leżała zasmucona w wysokiej trawie.
- Masz jeszcze jakiś kłopot?
- Mam potrzebuję kawałek siebie, do eliksiru. - wymamrotała.
- Da się zrobić złotko, wolisz żebym odgryzł ci rękę czy nogę? - wyszczerzył się smok.
- White!!
- Żartowałem przecież, ale skoro masz mieć kawałek siebie to prosta sprawa, włos, ząb, palec, noga, ręką, głowa..
- White.. - upomniała go Hermiona. - Muszę mieć kawałek siebie do eliksiru leczniczo- wspomagającego. Morgana dała mi przepis muszę się z tym sama uporać. Miligos dał mi podręcznik alchemiczny, w którym mówili o zaklęciu mogącym związać kawałeczek duszy człowieka w eliksirze, ale pod warunkiem, że eliksir ten zostanie zużyty w zacnych celach, inaczej moja dusza będzie potępiona.
- Ha proste łatwe i przyjemne.
- Naprawdę? - z nadzieją w głosie Hermiona zerwała się z miejsca i usiadła.
- Nie, ani łatwe, ani przyjemne a już na pewno cholernie trudne do zrobienia, ale maleńka, damy rade. Przyjdź po obiedzie, i weź parę flakoników pustych ze sobą. Najedz się i uważaj na siebie.
- Dzięki White, wpadnę po 14.
Kiedy była już daleko, usłyszała jeszcze tylko, że powinna udać się do skrzydła szpitalnego.
White jest słodki :) rozdział ciekawy, nawet bardzo :) przepraszam że moje komentarze są takie krótkie ale szkoła, pies, rodzeństwo i wszyscy w koło dają mi popalić :)
OdpowiedzUsuńTeż chcę takiego smoka!!! Dzisiaj króciutko, bo masa nauki i obowiązków, ale czekam na resztę. Muszę tylko Ci powiedzieć, że brakuje mi scen z Sevem i Hermi!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Ada
uwielbiam White :D !
OdpowiedzUsuńEmi.
"za ta energicznie" -błąd frajerze <3
OdpowiedzUsuńKoment będzie długi, bo mam nadzieję, że będziesz nim usatysfakcjonowana xD I DASZ. MI, ŚWIĘTY. SPOKÓJ.
Albus to chuj nie lubie go. :/ dlatego u mnie nie żyje... xD nie wstawiasz przecinków przed a durna kwoko :D kocham Cię chętnie bym poczytała trochę więcej o złym Moodym. A czy Lucek już wie, ze nie ma mocy nad Mioną? Bo nie pamiętam... Lubie White'a taki śmiechowy :3 liczę na więcej scenek z moim smoczkiem :D Seviś mój taki cudny idealnie złośliwie romantyczny kocham go :D
za frajera masz kopa jak tylko cię zobaczę ( dla nie wtajemniczonych, ten szatański pomiot Ola Kowalska to moja sis.. rodzona.. :P ) Lucek nie wie, i się dowie ale w najmniej spodziewanym momencie, jeszcze z nim nie skończyłam :) a moje smoczysko jest cudowne, sama go uwielbiam :D aa i Sev jest mój :) jestem starsza i mam pierwszeństwo. Kocham Cię :*
UsuńWypraszam sobie! Ty już masz męża :P GPcp (Gorsza Połowa Czarnej Pantery - jak zwykłam mówić na niego w myślach) jest prawie jak Sev #zazdrość :P
UsuńWybaczam Wam krótkie komentarze i to że jest ich tak mało. Zasłużyłam swoją nieobecnością, mam nadzieję, że wrócę w łaski i chociaż te 7 kom pod wpisem znajdę :)
OdpowiedzUsuń